szkice

Michał Łukaszuk

Wizja ponowoczesnego podmiotu w Sylwetkach i cieniach Andrzeja Sosnowskiego – trans i anihilacja

Sosnowski z tęsknotą spogląda w ciemną noc kosmicznej aktywności gwiazd i planet, to "galaktyczny kaptur" i "serpentyny komet" tętnią w tej poezji życiem, wyładowania wszechświatowej energii złączone z intensywnością eksplodującej natury są czystą witalnością, erotycznym zewem pozapodmiotwej siły, samowykluwającym się życiem bez sylwetki i cienia i bez uwikłania w impas duchowo-materialnej dialektyki. […] Podmiot nie umiera, a jedynie wygasza swoje antropocentryczne jądro, porzuca język i ciało…

Michał Kasprzak

Wstęp do końca świata

Wobec tego efektu domina, czy raczej entropijnego efektu implozji, zdają się mówić niemieccy autorzy, przeobrażeniu muszą również ulec (naraz!) pewne style i priorytety hegemonicznego myślenia o tożsamości i historii, etyce i duchowości, a także udziale społeczeństwa w podejmowaniu kluczowych dla kształtu współczesnego świata decyzji. Tylko doszczętna wymiana instytucji i radykalna zmiana na miarę rewolucji kulturalnej mają szansę zrównoważyć ekosystem, rozumiany szerzej jako społeczny byt ekolektywny. "Nie ma żadnego kryzysu", to metakryzys, czyli – "normalny stan kapitalizmu"…

Urszula Pawlicka

Na marginesie rozważań o literaturze cyfrowej w kontekście posthumanizmu

U Kaca doskonale uwidocznia się interaktywność, czy raczej intermediacyjność między człowiekiem a organizmami lub urządzeniami technologicznymi. Postmodernistyczny paradygmat sieci zostaje zastąpiony przez kolektyw, który nie jest tylko połączeniem, lecz zespoleniem owych podmiotów. Jak stwierdza Bruno Latour: "Natura i społeczeństwo nie są odrębnymi biegunami, ale jednym procesem wytwarzania naturo-społeczeństw, kolektywów. Pierwszą gwarancją w naszym projekcie staje się nierozdzielność quasi-obiektów i quasi-podmiotów".

Jakub Wencel

Technika i nowy charakter ludzkiej działalności w teorii Hansa Jonasa

Przykład sterowania ewolucją człowieka (bezpośrednio lub niebezpośrednio) przez rozwój techniki wyznaczałby przełomowy etap, na którym technika byłaby już nie tyle techniką, co swego rodzaju "nową naturą". Wraz z agresywną ekspansją sił wytwórczych człowieka i coraz większym stopniem ingerencji w środowisko naturalne, to, co naturalne, staje się tym, co wytworzone, ale również i to, co wytworzone, nabiera cech przysługujących wcześniej wyłącznie naturze. Ta paradoksalna "naturalizacja" techniki wiążę się z hegemonią, jaką w ramach…

Joanna Mueller

Mój Chlebnikow powszedni. Abecediariusz będziański w języku gwiezdnym spisany (fragmenty)

Chlebnikow umistycznia swoją utopię, sięgając do mitologii "świętej ziemi" (choć dzisiejsi badacze wpisaliby pewnie jego fantazje w nurt modnej dzisiaj "ekokrytyki"). I to właśnie w aurze owego cudu, nie zaś jako jeden z utylitarnych wynalazków, zostaje ukazane jedzenie przyszłości. Oto, co głodny i przerażony będzianin wygrywa w 1922 roku na swojej bałałajce: "Stał się jednak cud: mężne umysły, dzielne umysły zbudziły w szarej świętej glinie, warstwami zalegającej ziemię, jej uśpioną duszę chleba…

Rafał Niemczyk

Miniatury Jana Balabána, czyli egzystencjalizm po czesku

Piękne, dziś przygraniczne miasto, niegdyś znaczące historycznie i kulturowo, w czasach dzieciństwa artysty było już od 150 lat czechosłowackim ośrodkiem przemysłowym i górniczym. „Wychowałem się więc w blokowisku, na osiedlu Hrabůvka – wspomina. – Nie było tam ani jednego starego człowieka. Same młode rodziny z dziećmi, wszyscy z jednej fabryki. Kobiety i dzieci nie mówiły, że ich tatusiowie pracują w Vítkovicach, tylko na jedynce, dwójce, na trójce, tylko numery zakładu i oddziału. Dość twarde towarzystwo. Trzeba było nauczyć się postrzegać życie

Maciej Topolski

Karezza. Próba tekstu

Za sprawą tego jęku stajemy, by tak rzec, językowo na palcach, skąd można albo kontynuować eks-cytację poprzez mnożenie jej synonimów (wirtuozerska, dekoracyjna wstawka, odgrywana solo), albo od razu złamać ton, spowolnieć, upaść (kadencja jako „nagłe rozwiązanie narastającej dysharmonii świata”). Nadmiar jest elementem konstytutywnym jęku. On przegina, holuje do momentu pęknięcia, przesadza w inne. Przechodzi ze słowa w dźwięk, a więc uwalnia słowo od semantycznego naddatku. Wtrąca je w nowe znaczenie. Zawiesza pomiędzy literą a głoską, wiąże się z powtórzeniem ruchu…

Paweł Kozioł

Anarchia czyli indeks groźnych idei

Jaki jest krótki sens tego repetytorium? Obawiam się, że zaserwowana tu przypowieść jest anarchistyczna, bo pozbawiona morału, w związku z czym jej wyjaśnienie wcale nie okaże się krótkie. Najpierw pojawi się w nim smutna kwestia, że w poezji anarchistyczną postawę trudno utrzymać, a od najbardziej izolacjonistycznych deklaracji blisko jest do podżyrowania bardziej konwencjonalnych stanowisk. Potem przychodzi myśl, że w kwestii języków sprzeciwu to poeci „bruLionu” mieli jednak nad obecnymi nieprawdopodobną przewagę. O ile bowiem dziś można sobie wyobrazić…

Urszula Pawlicka

Nieudane kopie Masłowskiej

„Masłowskiej rośnie konkurencja. Dominika Dymińska może wygląda jak słodkie dziewczę, ale ma ostry języczek i równe zadziorne pióro” [Karolina Sulej, „Przekrój”]. „Kiedy czytałem opowiadania Agaty Porczyńskiej, pomyślałem, że oto pojawił się talent na miarę Doroty Masłowskiej” [Dariusz Nowacki, „Gazeta Wyborcza”]. Tak bardzo pragniemy drugiej Doroty Masłowskiej, ale nie tej w „nowym wydaniu”, tylko tej w […]

Maciej Topolski

Błędne. Próba przejścia

Ton skargi wznoszonej na widok pęknięcia, które w tym-samym rozpoczyna nową historię. Ten właśnie ton pobrzmiewa dla mnie w postawionym wcześniej pytaniu. Potwierdza on jeden fakt: zgoła dziecięcą potrzebę powtórzenia historii, której było się uczestnikiem. Niechęć do zauważenia zaszłej już straty i cicha pretensja do wszystkich tych, którzy tę stratę zdążyli zaakceptować. Oto, co czują błądzący w przejściu. Przerzucają kładkę nad poniesioną stratą, wierząc, że ciąg dalszy istnieje, a to, co utracone, daje się uobecnić. Przez powtórzenie. Rytuał.

Michał Czaja

Nowa humanistyka a performatywność literatury

Ten „Inny” to chociażby Jolanta Brzeska z wiersza Kopyta, realny punkt ruchu oporu, podmiot, który odzyskuje głos. Tytułowa działaczka społeczna nie jest już jedynie elementem opisu krytykowanej rzeczywistości – „idealną ofiarą”, którą system będzie się opiekował i dbał o to, by taką właśnie pozostała: „Oby tylko nie zaczęła działalności politycznej, oby tylko nie zaczęła chcieć opowiadać swojej historii” (HE, s. 132). Tę historię słyszymy wyraźnie w gestach Kopyta. Dlatego wydaje się konieczne, by literatura…

Joanna Mueller

Solidny pater-noster od matki anarchii – o anarchomistycznych książkach Kuciak, Amejko i Rolando (część 1)

Dziewczyna o „prawdziwym obliczu” stała się kozłem ofiarnym – i nieważne, że jej żywot posłużył jednocześnie Lidii Amejko do rozprawienia się z platońską koncepcją mimesis. „Lalkaśmy całkiem uniewinnili, bo narzędziem ciemnym tylko był w rękach symulakry z gołymi cyckami! […] Potem z drągami, łopatami poszliśmy przystanki rozbijać i na ognisku wielkim pośrodku Osiedla Verę Ikon żeśmy spalili – prawdziwą!”. Zaiste, prawdziwie wspaniałomyślne…

Julia Fiedorczuk

Jedna łza Man-Motha

Wiersz ten może służyć za przykład gościnnej poetyki ze względu na to, w jaki sposób buduje relację pomiędzy podmiotem mówiącym, czyli panem (w tym wypadku – „panią” domu), a „przybyszami”, którym pozwala się w tym domu, choćby tylko przelotnie, zaistnieć. Ponadto, Man-Moth jest opowieścią o braku gościnności; o przemocy porządku symbolicznego, który – w celu zachowania pozorów spójności – musi wytrwale eliminować to, co inne, obce, dziwne, zagubione, zarazem jednak niepokojąco bliskie, źródłowe, unheimlich, w skrócie – to, co nie jest…

Clara Zgoła

Poza dychotomią. O autokreacjach Susan Sontag

Nieodparte zainteresowanie orgazmami można by uznać za płonne, gdyby w grę wchodzić miał wyłącznie autoteliczny czy dekadencki hedonizm. Jednak, jak wielokrotnie podkreślała Sontag: ,,każdy wybór erotyczny jest zarazem wyborem politycznym, komentarzem na temat konwencjonalnych ról. Często protestem". Był on oraz, jak sądzę, każdorazowo jest ważnym składnikiem osobistego empovermentu, ugruntowywał ,,nową wrażliwość'', która przyczyniła się do ponowoczesnej rehabilitacji pozytywnych aspektów jednostkowej cielesności…

Ola Wasilewska

Wszystkie kobiety Harry’ego Pottera

Czyżby to właśnie moc magiczna była tą siłą, która uwalnia kobiety spod władzy patriarchatu? Czy czary odpowiadają emancypacji, wyzwoleniu, przejściu w inny porządek rzeczywistości? Przyjrzyjmy się temu, jak postrzegają się nawzajem obie grupy: […] czarodzieje widzą w mugolach fascynującą w swoim zacofaniu grupę bezbronnych głupców, którzy próbują sobie radzić przy pomocy tak kuriozalnych wynalazków, jak samochody i elektryczność, zamiast „zwyczajnie” podróżować przy pomocy świstoklików i latających mioteł czy oświetlać…

Natalia Kuc

Voldemort kontra Mary Poppins. Status cyklu książek o Harrym Potterze w tradycji kulturowej Wielkiej Brytanii

Sam Harry wyraża zdumienie, a nawet zawstydzenie faktem, że nie pomyślał wcześniej o konieczności istnienia innych szkół magii. Także mecz finałowy mistrzostw świata w quidditchu zostaje przezornie zorganizowany przez autorkę w obrębie Wysp Brytyjskich, a inne kraje, choćby nawet wspomniane z nazwy, nie odgrywają większej roli w przebiegu wydarzeń, czego dobrym przykładem staje się Albania – kraj, który w uniwersum Rowling istnieje na mapie właściwie tylko po to…

Maciej Skowera

Końca nie widać. O portalu Pottermore.com

Powstanie tej strony […] może pozwolić Rowling na pewną kontrolę fandomu. Miałaby się ona przejawiać poprzez tworzenie nowych treści kanonicznych, dodawanych do wcześniej znanych informacji, które mogłyby blokować inne twórcze działania fanów w zakresie konstruowania własnych opowieści. Rowling zresztą już wcześniej pokazała, że zależy jej na kontrolowaniu kształtu swego uniwersum i reakcji odbiorców. Przykładem jest epilog ostatniej części septologii czy słynne „wyoutowanie” Dumbledore’a w medialnych wypowiedziach autorki.

Zofia Bałdyga

Żywa natura z blondynką, morelami, szczytem góry i butelką brandy

Jest tu jednak miejsce, które porządkuje język. To Aybuben Park, park alfabetu postawiony w środku niczego, nieopodal miasta Aparan. Na polu przy drodze stoją wielkie, rdzawe litery. Trzydzieści osiem liter ormiańskiego alfabetu, stworzonego przez Mesropa Masztoca. Stoją rozsypane w pozornym bezładzie i czekają, co zrobisz. Stoją na planszy jakiejś gry, ale to ty jesteś pionkiem. Prowokują cię do ich ułożenia. Są jeszcze bardziej irytujące niż makaron w kształcie literek wyławiany z zupy…

Olga Kapela

Od szycia na miarę do szycia na większą skalę

Walka o niezależność bywała również formą obrony, jak w przypadku oporu przed powszechną standaryzacją sylwetki, w konsekwencji której uzyskiwaliśmy wciąż gorsze i uproszczone produkty, choćby dlatego, że coraz bardziej oddalone od rzeczywistej figury ludzkiej. […] kreatorzy mody są projektantami naszej odzieży w dużo mniejszym stopniu niż sam proces produkcji. Wystarczy spojrzeć na lansowane fasony, by zwrócić uwagę, że projektanci w głównej mierze kierują się upraszczaniem produkcji i że to produkcja jest dziś projektantem.

Jakub Wencel

Giorgio Agamben i profanowanie kapitalizmu

Profanować to, zdaniem filozofa, oddawać we władzę ludziom, w ich użytkowanie. Akt użytkowania przeciwstawiony zostaje aktowi konsumpcji, charakterystycznemu dla współczesnych społeczeństw zachłyśniętych "religią skrajnego kapitalizmu". Kiedy użytkowanie jest aktem profanacji, jak przekonuje Agamben, społecznie pożytecznymi uwalniającym potencjał emancypacyjny, tak konsumpcja jest utajonym pożeraniem; niszczeniem. Dążenie do nieograniczonej własności przenosi akt użycia w sferę prawa; użytkowanie…

Julia Fiedorczuk

Gościnna: wstępne uwagi o kobiecie, etyce i estetyce

Podmiot gościnny przestaje interesować się samym sobą – swoim istnieniem, czy też, w ponowoczesnych wersjach tej samej historii, raczej już nudnym dramatem swojej własnej nieobecności (śmiertelności). Dopiero z chwilą rezygnacji z szeroko pojętego autotelizmu pojawia się możliwość życia, i to zarówno dla istoty, która patrzy, czuje i pisze, jak i innych form istnienia pojawiających się w polu jej widzenia. Podmiot gościnny jest zawsze niedokończony, zawsze dopiero powstaje, w odpowiedzi na…

Michał Łukaszuk

Ludzkie flaki po wielkim wybuchu

Dominika Dymińska jest jakby wyjęta z koszmarnego widu Doroty Masłowskiej, czyli świata przedstawionego jej najnowszej książki Kochanie, zabiłam nasze koty. Konsumuje daimsy, delektuje się sałatką z rukoli, żyje na Facebooku, obsesyjnie się odchudza, ćpa i oddaje się całonocnemu, coweekendowemu pijaństwu. Jednak nie jest tak jednowymiarowa, papierowa i umysłowo zgładzona jak jej bohaterki. Obdarzona wyostrzoną świadomościąi manifestująca swoją językową podmiotowość, jest niezauważonym przez Masłowską pęknięciem…

Jędrzej Brzeziński

Rozgardiasz wewnątrz litery

Pułka nie był jednak poetą nocy. Negatywność jest tu raczej nieobecna, a przynajmniej niedopowiedziana. Nie ma też mowy o nihilistycznych odruchach czy żałobie po utracie źródła. Jest raczej nadmiar sensu, jego zwielokrotnienie. Akcja (której dużo w tych wierszach) rozgrywa się częściej na słońcu i wśród ludzi. Immersja – jak w wierszu "Rozdział" z wcześniejszego tomiku – to przede wszystkim gra światła ("Bo są takie załamania, jak wtedy, gdy / ze światła do świata, jak od ciebie do mnie")…

Michał Czaja

Poetyka Kryzysu i jej skrajne realizacje

Kryzys jest wszędzie, opanowuje polis, opanowuje wszelkie awatary bytu. Sztuka, widząc zbliżający się "koniec", zaczyna sygnalizować Kryzys. Jednak pole gry jest już jałowe, wszystko spłonęło, zostały tylko stosy śmieci. Gruz metafizyki, religii i prawa przygniata nas coraz mocniej. Nie potrafimy się wydostać z obłędnej dekonstrukcji, dokonujemy więc rozpłynięcia w ponowoczesnej przestrzeni, osłabieni próbujemy zamknąć oczy i żyć dalej, już jako nomadzi, daleko od domu, od wszelkiej bazy i bezpieczeństwa.

Michał Kasprzak

Marcina Orlińskiego ostatni zajazd metafizyki

Kabareton przechodzi w akademicki hardkor. Marcin Orliński hołduje w swej książce długiej i polarnej jak noc tradycji hermetycznej, która w swej klasycznej wersji stawała przed wyzwaniem złamania kodu wszystkich kodów, deszyfracji wielkiego szyfru świata. Zgodnie z tą koncepcją traktuje język jako zawsze odnoszący "do-czegoś-innego", system ufundowany na mechanizmach podobieństwa i przyległości, który wymaga odczytywania siebie w kategoriach jedności przeciwieństw, jakie nieustannie generuje.

Julia Fiedorczuk

Dar słów: Laura (Riding) Jackson i etyka gościnności

Opuściwszy ojcowski dom wiersza, (Riding) Jackson mogła wybrać drogę Odyseusza albo drogę Abrahama. Mogła wrócić do domu (do siebie), zamordować wszystkich niewygodnych pretendentów do ręki królowej, ogłosić się panią na włościach swojego "ja" albo błąkać się po pustyni, uznając, że coś takiego, jak dom, jak "ja" nigdy nie istniało inaczej, niż tylko jako fikcja. Żadne z tych rozwiązań nie jest satysfakcjonujące ani z punktu widzenia (Riding) Jackson, ani z perspektywy (po)etyki feministycznej…

Zofia Bałdyga

Ogródek sąsiadów

Wszyscy jeżdżą na wycieczki do Pragi i fotografują się na tle zabytków. Lubiane jest także czeskie piwo. Przesiadywanie latami w knajpie, zawsze tej samej, w tym samym miejscu, przy którym nikt inny usiąść nie może, bo taka jest kolej rzeczy. Gadanie, któremu pod język teraz wchodzić nie warto, bo ten tekst nie ma być o strzępieniu języka. Ani o wykręcaniu go w takie zdania, jak to hrabalowskie: "Czesi to śmiejące się bestie", które ma otwierać, a nas akurat zamyka w naszym bezsilnym językowym obrazie.

Katarzyna Czeczot

Fragmenty Plathoniczne – Wanna

To zresztą dość znamienne, że obok zdania "znów staję się czysta" pojawia się zdanie "w wannie z gorącą wodą staję się naprawdę sobą". Puśćmy mimo uszu ów handlowy wydźwięk, jaki zyskało hasło bycia sobą wiele lat po ukazaniu się Szklanego klosza. U Plath apologia autentyczności ma wymowę mniej banalną niż mogłoby się zdawać. Wcale nie Rousseauistyczną. Być sobą w rozumieniu Esther to tyle, co uznawać własną popędowość. Być czystą to być autentyczną i nie tłumić seksualnych impulsów. Tak, Esther z pewnością…

Joanna Mueller

Otwarty proces o ubezwłasnowolnienie

Zamiast bliskiej więzi między matką a dzieckiem Adrienne Rich pokazuje, jak wokół nich zaciska się dusząca pętla. Zamknięci sami w domu, kręcący się jak bąki w wirze codziennych rytuałów mycia, przewijania, drzemek, zabaw i karmienia, zredukowani do siebie nawzajem – są poddawani działaniom dwóch odwrotnych sił: dośrodkowej siły przywiązania i odśrodkowej siły wyobcowania. Według Rich matkę i dziecko przywiązuje do siebie nie tylko naturalna miłość, lecz także zewnętrzna opresja…

Łukasz Krajewski

Nanoteologia Leopolda Buczkowskiego

To postawa tolerancyjna, ale i utopijna. Od dawna przecież wiadomo, że tolerancja jest utopią. Utopijność tego anarchizmu zasadza się na pluralistycznych roszczeniach, które spełniają się dopiero w poetyce tej powieści. Buczkowski przyznaje równe prawa teologii, fizyce, okultystom i koncepcji światów równoległych, nie represjonując żadnego z tych głosów. Taka perspektywa wydaje się uczciwa i pociągająca zwłaszcza przez to, że swoje krytyczne ostrze wymierzyła w monarchię paradygmatu.

Michał Kasprzak

Ruki w wierch! Przybyli nomadzi pod okienko

Trzeba wyjść z domu i zatrzasnąć drzwi obrotowe. Tak się wychodzi i nie wraca więcej. Odprawić kalendarze, wskazówki wycofać na jałowym biegu, zmatowić szlaki na nieprzebitych pocztówkach. Niech odejdą wody terytorialne, zatoną frachtowce pełne zaciężnych metafor, spod których świat się wywinął i już dalej wiadomo, że ten nawis to nasz nie najlepszy pomysł. Nie ufać inicjacyjnym podróżom, wygórowanym przenośniom i przełęczom znaczeń przełamanych jękiem. Wybrać eskapadę zamiast eskapizmu, przewrót zamiast powrotu, zamiast pastwy – proksemikę pastwisk.

Łukasz Krajewski

Ucieczka z krainy czarów

Świat Leonce'a i Leny jest nudny i profaniczny, a nuda – jak wiadomo – zwiastuje konieczność rewolucji, nawet jeśli będzie to rewolucja prywatna, a czy nie taka właśnie przedstawia się najbardziej kusząco? Oto trójdzielny przebieg jej faz: od 'człowieka' (wyalienowanego, karykaturalnego), przez automat, do człowieka z powrotem, człowieka par excellence. Strefę przejściową tej dialektycznej przemiany wyznacza więc etap radykalnej obcości.

Michał Czaja

Przerwane procesy trawienne – czyli rozważania o roli krytyki literackiej

[…] nie uda nam się przerwać wszystkich procesów, ale w utopii i szaleństwie mieści się potencjalność wszelkiej zmiany. By nie kończyć tak doniosłą frazą, chciałbym podziękować Koziołowi za to, że dokonał próby przerwania procesu metabolicznego ludzkiej stonogi i tylko pozostaje mi przypomnieć ostrzeżenie Szkłowskiego: pamiętajcie, "Automatyzacja zjada rzeczy, ubrania, meble, żonę i lęk przed wojną".

Paweł Rutkiewicz

Sentymenty pragmatysty. Książka tradycyjna wobec tekstu internetowego

Postrzegana z perspektywy tekstowej cyberprzestrzeń jest ontologicznym palimpsestem, w którym różne płaszczyzny tekstowych bytów oddzielone są od siebie tylko systemami kodowania znaków. Osadzana w niej literatura pierwszy raz w swojej historii dostaje więc szansę zmierzenia się z sytuacją, w której rzeczywistość, w jakiej przyszło jej funkcjonować, tak jak ona sama jest nie-rzeczywista.

Urszula Pawlicka

Zaczynamy zjadać własny ogon zaczynamy zjadać…

Zaangażowanie i krytyczność są znamienne dla wszystkich czterech wymienionych poetów, poszukujących języka na opisanie różnorodnych relacji współczesnego świata. Krytyka korporacjonizmu, technologizacji i urbanizacji przywołuje hasło biuletynu poetyckiego Kryzys [Ha!art, 2009], w którym poeci koncentrowali się na temacie władzy, dyskursie politycznym i społecznym.

Paweł Rutkiewicz

Instytucja a wartościowanie. O relacji między krytykiem literackim a polem jego działalności. Rozpoznanie.

Mianem "instytucji" określam tu wszelkiego rodzaju ośrodki dążące do wypracowania kryteriów wartościowania literatury wspólnych dla zrzeszanych przez siebie członków, względem których to ośrodków krytyka literacka zmuszona jest podejmować i argumentować swoje wartościujące decyzje.

Michał Kasprzak

Szaleństwo, nomadyzm i ekologizm, czyli widmo utopii krążące nad Europą

Kiedy na rynek trafia nowy gatunek trunku, salony AA nie wytrzymują naporu gości, przerażonych jego podstępnym działaniem. Wódka Utopia atakuje wpierw zmysł wzroku, który – znać przez grymaśne wytężenie – jakby widzieć przestaje, potem dotyku, który coraz bliżej się ociera, bo widocznie odczuwać przestaje

Inez Okulska

Miłość we współczesnej poezji czyli budowanie świadomości kryptoteologicznej marki

Powróćmy więc raz jeszcze do pytania o cel: skoro wiemy już, jak mówi się o miłości, jak się ją wyznaje, spytajmy: po co? Dlaczego miłość stała się tak pożądaną marką, marką sygnującą inne produkty czy przedsięwzięcia, której sygnatura zapewnia im prestiż?

Łukasz Krajewski

Dyskretny urok sentymentu. Dyskursy miłosne

Dekonstrukcyjny boom nie oszczędził miłości. Gdzieś od lat 70. regularnie podbijano jej notowania na rynku analitycznym. Nagle okazało się, że język miłosny jest głównym kanałem przemytu dyskryminacji i wykluczenia. Poststrukturalistyczne gremium – jak przystało na spadkobierców oświeceniowej podejrzliwości – prześwietliło go ze wszystkich stron.

Joanna Mueller

Po tamtej stronie teatru cieni, czyli jak nie poleciałam do miasta z chmur

w krytycznym opisie socjologicznym lepiej wygląda oddzielone od oddziałów psychiatrycznych szaleństwo (zwłaszcza gdy można się posłużyć bezpiecznymi w swej abstrakcyjności pismami Michela Foucaulta) niż depresja poporodowa

Michał Czaja

Reklama to jedyna gra w naszym mieście

Wyjść poza wiersz? Czy to w ogóle jest możliwe? Idąc tropem Stanleya Fisha, chyba nie, skoro wszystko, co znajdzie się w obrębie oddziaływań systemu, który moglibyśmy nazwać instytucją literatury, automatycznie staje się jego integralną częścią.

Michał Kasprzak

U-mowy świata. Szaleństwo jako projekt i instrument

Gdyby Ciebie zrozumieć, tak poza rozumem, byłbyś pełniejszy. Robert Rybicki, Miniempatia Jest świat poza światem, choć nie na wyciągnięcie myśli. Żadne sny ułaskawione, bezpieczne jak przedbieg, żadne maligny na jawie i jawy tnące przestrzeń w nakładających się jak geologia kierunkach. Nie akty siłą woli i wole siłą aktów. Tabuny tabu, karuzele bez załóg i przystanków, […]

Karolina Felberg

Entropia fantazmatów nowoczesności (Sailor Sailor Normana Leto)

Książka czy film? Razem czy oddzielnie? To jest dyptyk: Sailor i Sailor, czyli Sailor Sailor. Sumując oba działania, otrzymujemy odpowiedź na jedno, podstawowe pytanie: kim/ czym jest artysta.

Paweł Kozioł

Notatki o poezji cybernetycznej

Cybernetykę definiuje się z reguły jako "naukę o sterowaniu". Intuicja o tym, że wierszem należy sterować, ma w sobie tyleż samo z nowoczesności, co ze starego, dobrego rzemiosła. Problem jedynie w tym, że od czasu, kiedy naukę o sterowaniu formułowano, praktyka poszła do przodu i to w kierunku, który się kiedyś wydawał intuicyjnie niewłaściwy.

Michał Kasprzak

Czy leci z nami pilot?

Rok 2010 to nie był dziwny rok. Żadne znaki na ziemi i niebie nie zwiastowały klęsk, ni tym bardziej nadzwyczajnych zdarzeń.

Paweł Kozioł

Punkt dojścia

Obecny w krytyce literackiej kult debiutu – oczekiwanego, zauważonego bądź nie, wreszcie przypominanego po latach w trakcie dyskusji podsumowujących ostatnie dwudziestolecie – ma swoją liturgię. Nie będę tu dokonywał jej całkowitej rekonstrukcji – pewne jest jednak, że poczesne miejsce zajmują w niej peany na temat "wyrazistego, indywidualnego głosu" czy też "w pełni ukształtowanej osobowości twórczej". Tymczasem z większym pożytkiem dla rozmowy o literaturze wolno chyba założyć rzecz dokładnie odwrotną.

Mateusz Falkowski

Niejasno i wyraźnie. 4 hipotezy o intuicji

Nic bardziej mylącego aniżeli rozważania nad wpływem i oddziaływaniem sztuki na rzeczywistość. Stawką projektów nowego, silniejszego udziału, postulatu ingerencji i interwencji są tak naprawdę raczej z n a m i o n a wpływu, i n s y g n i a uczestnictwa niż samo oddziaływanie – zachodzące zawsze albo nigdy.

Paweł Rutkiewicz

O pewnym hotelu bez gwiazdek – czyli debiut debiutowi nierówny oraz „Paszport Polityki” a działalność charytatywna

To jak nazywa się hotel bez gwiazdek? Czytelnicy: "motel?" Ja: "nie!" Czytelnicy: "pensjonat!" Ja: "Tak! Brawo czytelnicy!"

Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |