Końca nie widać. O portalu Pottermore.com

Cztery lata temu, gdy tłumaczenie ostatniego tomu sagi o Harrym Potterze było wydawane w Polsce, Michał Zając pisał, że „na naszych oczach zamyka się pewna epoka w dziejach rynku książki dziecięcej – Era Pottera”[1]. Zając zauważał, że septologia Rowling, która przyniosła rynkowi książek dla dzieci i młodzieży „nową nadzieję” i pokazała potencjał czytelniczy starszych dzieci (9 – 12 lat), miała po sobie pozostawić pewną spuściznę – kolejne ekranizacje, gadżety, specjalne zestawy, zabawki[2]. Jednak, jak pisał wówczas autor, „fakt pozostaje faktem – nowych tomów już nie będzie!”, a po Potterze wkrótce powinien zostać tylko „złoty mit, marzenie, […] zaklęcie marketingowe” służące sprzedaży innych książek, które za bohatera mają nastolatka i „gdzie troszeczkę chociaż magii błyśnie”[3].

W tekście pojawiła się jednak pewna wtrącona jakby mimochodem i nieprzyciągająca zapewne w 2008 roku większej uwagi informacja: „J.K. Rowling obiecuje także specjalną encyklopedię poświęconą światowi HP”[4]. Zając nie spodziewał się zapewne wtedy, że Rowling podaruje swoim fanom znacznie więcej. Pomysł na encyklopedię ewoluował w rozbudowany portal internetowy Pottermore.com, który pozwala na nowo przeżyć całą znaną z książek historię i, jak się zdaje, może zdecydowanie wydłużyć „Erę Pottera”[5].

Pottermore to, zgodnie ze słowami pisarki, nie tylko portal internetowy, ale wręcz „unikalne doświadczenie online”. Słowo „doświadczenie” nie wydaje się tu żadnym nadużyciem – użytkownik portalu zostaje za pomocą specjalnych zabiegów włączony w całą opowieść i wręcz zanurza się w wirtualnym świecie stworzonym przez Rowling. Już podczas rejestracji na portalu dowiadujemy się, czy jesteśmy „magiczni” (oczywiście, każdy rejestrujący się jest!), i dostajemy się na listę uczniów wraz z postaciami znanymi z septologii. Także kolejne elementy Pottermore sprawiają, że użytkownicy mogą poczuć się włączeni w uniwersum Pottera.

Trafia się tu więc na ulicę Pokątną i robi potrzebne do przyszłej nauki zakupy – kupujemy m.in. wirtualną różdżkę (opracowaną na podstawie wzrostu, koloru oczu, dnia urodzenia oraz jakości psychicznych użytkownika) oraz podręczniki. Niedługo później użytkownik odpowiada na pytania dotyczące swego charakteru. Na tej podstawie wirtualna Tiara Przydziału umieszcza go w odpowiednim hogwarckim domu (Rowling upomina w krótkim filmie poprzedzającym wirtualną ceremonię przydziału, aby odpowiadać na wszystkie pytania zgodnie z prawdą – tylko taka postawa gwarantuje przyporządkowanie do właściwego domu!).

W ten sposób użytkownik Pottermore zostaje symbolicznie włączony w wirtualną społeczność osób przydzielonych do Gryffindoru, Slytherinu, Ravenclawu bądź Hufflepuffu. Później, ćwicząc zaklęcia i biorąc udział w pojedynkach czy produkując mikstury w ramach dostępnych na portalu minigier, zdobywa się dla swojego domu punkty, pozwalające mu konkurować z innymi o Puchar Domów. Lønberg, Rasmussen, Lorentzen i Nygaard zauważają, że walka o punkty dla swojego domu wywołuje poczucie pewnej wspólnoty z innymi przynależnymi do niego osobami (chociaż portal, jak na razie, nie oferuje aktywności konfrontujących ze sobą użytkowników w czasie rzeczywistym)[6].

Portal pozwala w interaktywnej formie śledzić całą historię Pottera. Opowieść dostępna na Pottermore zostaje podzielona na tomy i rozdziały (odpowiadające tym, które znajdują się w serii Rowling), które będą kolejno otwierane (na razie, jak wspomniałem, dostępne są treści powiązane z dwoma pierwszymi tomami przygód Pottera). Przed użytkownikiem pojawiają się (ściśle uzgodnione z autorką) interaktywne ilustracje. Klikając w poszczególne obiekty, poznajemy treści znane z książek (często są to dosłowne cytaty z oryginalnej, angielskiej wersji cyklu), zbieramy – jak w komputerowej grze przygodowej – przedmioty, które mogą nam posłużyć później, a także (co wydaje się szczególnie ważne) dowiadujemy się kwestii, które w septologii nie zostały do końca wyjaśnione bądź też wcale się w niej nie pojawiły. Autorka proponuje, aby „odkrywać” Pottermore równolegle z lekturą książki (którą zresztą, w różnych formach, można zakupić na portalu). W ten sposób czytelnicy mieliby szansę na ponowny odbiór dzieła, tym razem wzbogacony o dodatkowe treści oraz poczucie włączenia do magicznej społeczności.

Odpowiednim ujęciem badawczym w stosunku do septologii Rowling i Pottermore wydaje się teoria Henry’ego Jenkinsa o konwergencji mediów. Jenkins rozumie konwergencję[7] jako „przepływ treści pomiędzy różnymi platformami medialnymi, współpracę różnych przemysłów medialnych oraz migracyjne zachowania odbiorców mediów, którzy dotrą niemal wszędzie, poszukując takiej rozrywki, na jaką mają ochotę. […] Konwergencja reprezentuje […] zmianę kulturową, polegającą na zachęceniu konsumentów do wyszukiwania nowych informacji i tworzenia połączeń pomiędzy treściami rozproszonymi w różnych środkach przekazu”[8].

Z konwergencją ściśle wiąże się pojęcie transmedialności, rozumianej jako rozszerzenie informacji znanych z danego uniwersum, a nie jako replikacja tej samej opowieści przeniesionej z jednego medium do drugiego (jak w przypadku prostego przekładu książki na język filmu czy gry komputerowej)[9]. Jenkins jeszcze przed powstaniem Pottermore pisał, że będzie to być może najbardziej widoczny projekt transmedialny w historii i że jego znaczenie może przejawiać się w trzech perspektywach związanych z konwergencją.

Pierwszą z nich miała być perspektywa opowiadania transmedialnego[10]. Transmedialność powinna się tu realizować za pomocą radykalnej intertekstualności (tzn. skomplikowanego przeplatania się tekstów poprzez wymianę informacji związanych z pierwotną opowieścią) oraz dzięki multimodalności (rozumianej tu jako kombinacja różnych środków przekazu służąca stopniowemu odsłanianiu historii). Jenkins jako przykład opowiadania transmedialnego podaje Matrixa[11], na który złożyły się przeplatające się ze sobą i uzupełniające nawzajem elementy historii w trzech filmach, towarzyszących im animacjach, grach komputerowych itp., przy czym nie było to powtarzanie tych samych ujęć danego wątku, a dodawanie do uniwersum kolejnych informacji.

I rzeczywiście: okazuje się, że Pottermore podobnie wprowadza, jak wspomnieliśmy, dodatkowe informacje dotyczące uniwersum: poboczne wątki z biografii bohaterów (dowiadujemy się np. o dzieciństwie i małżeństwie Minervy McGonagall), elementy historii czarodziejskiego świata (np. regulacje dotyczące stosunków z goblinami), wiedzę o magicznym społeczeństwie (podejście do mugolskiej mody, informacje o szkołach i „kulturze magii” w Japonii). Te 18000 dodatkowych słów pozwala na eksplorację obszarów magicznego świata, które wcześniej były przez Rowling zakryte. W ten sposób kanoniczna wersja tekstu septologii zostaje poszerzona o dane, pozwalające w inny sposób spojrzeć na treści już wcześniej znane.

Drugą kwestią podejmowaną przez Jenkinsa jest Pottermore rozumiane jako e-book[12]. Jenkins pisze, że Rowling zastrzegła sobie prawo do wyłącznej dystrybucji książek w wersji elektronicznej właśnie poprzez Pottermore, podczas gdy jej wydawcy wciąż mogą rozprowadzać serię w formie papierowej. Autorka słusznie zauważyła, że dziś nie wystarczy już zaproponować wydania książki w formacie przeznaczonym do czytania na Kindle’ach czy innych tego typu urządzeniach. W tej chwili, zdaniem Jenkinsa, e-publishing wymaga specjalnych zabiegów, pozwalających czytelnikom (zaznajomionym z pierwotną wersją książki) na poszerzanie swego doświadczenia dzięki nowej zawartości opowieści oraz kolejnym formom interakcji z materiałem literackim[13]. A takiemu właśnie działaniu sprzyja powstanie omawianego portalu. Warto też dodać za Hillelem Italie, że wydając i rozpowszechniając wszystkie e-booki z pominięciem dystrybutorów, Rowling pozwoliła sobie na radykalny krok – jej książki mogą być ściągane w dowolnym formacie pliku, podczas gdy zazwyczaj dany wydawca przypisuje swoim e-bookom określony format, zdolny do odczytu tylko na konkretnych urządzeniach (np. książka elektroniczna kupiona na Amazon.com może być czytana na Kindle’ach, ale już czytniki Barnes & Noble’s Nook sobie z nią nie poradzą)[14]. W ten sposób autorka za pomocą Pottermore zmonopolizowała elektroniczną dystrybucję swoich książek.

I wreszcie trzecie ujęcie Pottermore obecne u Jenkinsa – portal jako płaszczyzna relacji z fanami[15]. Powstanie tej strony, jego zdaniem, może pozwolić Rowling na pewną kontrolę fandomu. Miałaby się ona przejawiać poprzez tworzenie nowych treści kanonicznych, dodawanych do wcześniej znanych informacji, które mogłyby blokować inne twórcze działania fanów w zakresie konstruowania własnych opowieści. Rowling zresztą już wcześniej pokazała, że zależy jej na kontrolowaniu kształtu swego uniwersum i reakcji odbiorców. Przykładem jest epilog ostatniej części septologii czy słynne „wyoutowanie” Dumbledore’a[16] w medialnych wypowiedziach autorki. Wielu fanów wolałoby zapewne, żeby opowieść pozostała bardziej otwarta i dawała możliwość spekulacji.

Transmedialność i konwergencja zarysowują także nową perspektywę dla samej serii o Potterze rozumianej jako podstawowy siedmioksiąg – staje się on książką konwergencyjną. Michał Zając skorzystał z koncepcji Jenkinsa, pisząc kilka lat temu, że hipotetyczna książka konwergencyjna byłaby otwartym formatem, w którym narracja stanowiłaby wciąż podstawę, ale nie byłaby jednocześnie domykana przez papierowe wydanie[17]. Książkę taką należałoby tym samym traktować jako pewne centrum, z którego rozpoczyna się dalszą przygodę lekturową dzięki szeregowi medialnych rozszerzeń (a nie wersji!) narracji, zakładających kreatywność i aktywność intelektualną odbiorcy. Rozszerzenia takie mogłyby przyjmować postać towarzyszących zasadniczej narracji gier, wywiadów z bohaterami, dodatkowych informacji dostępnych po wykonaniu określonych zadań. Lektura, obudowana takimi rozszerzeniami, przebiegałaby zatem w sposób transmedialny, równolegle za pomocą wielu nośników[18]. Do takiego właśnie doświadczenia zdaje się zapraszać Pottermore.

Wydaje się zatem, że Era Pottera nie została jeszcze zamknięta. Powstanie tak rozbudowanego projektu jak Pottermore każe nam spodziewać się, że fani serii przez długi czas będą mogli cieszyć się z odkrywania kolejnych tajemnic, ujawnianych, oczywiście, stopniowo, w celu uzyskania lepszego pod względem marketingowym efektu. Henry Jenkins zastanawia się jednak, czy Pottermore to rzeczywiście wspaniały dar dla fanów serii, czy też koń trojański, służący kontroli nad fandomem[19]. Domykanie poszczególnych wątków i dookreślanie pewnych aspektów magicznego świata pozostaje na Pottermore domeną samej autorki, a użytkownikom nie pozostawia się w zasadzie pola do skorzystania z pokładów własnej wyobraźni. Nie chodzi tu zresztą tylko o same 18000 słów, których zabrakło w książkach. Dość symptomatyczne wydaje się to, że o przynależności do poszczególnych domów Hogwartu na portalu nie decyduje w zasadzie uczestnik, lecz algorytm wybierający określony dom na podstawie krótkiego psychotestu. Ja na przykład – mimo że od dzieciństwa uważałem, że „pasuję” do Ravenclawu – jestem przez Pottermore usilnie przyporządkowywany do Slytherinu. A przecież nawet książkowa Tiara Przydziału pozostawiła Harry’emu możliwość decyzji, w którym domu chce się znaleźć…

* referat wygłoszony podczas konferencji „Potter potem: fenomen społeczny – zjawisko literackie – ikona popkultury” zorganizowanej w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie w dniach 19–20 listopada 2012 roku przez Koło Naukowe Baśni, Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej i Fantastyki Uniwersytetu Warszawskiego.

[1] M. Zając, Polski rynek książki dla dzieci i młodzieży: Era Pottera i czas zmian, „Świat książki dziecięcej”, dodatek do „Poradnika bibliotekarza”, nr 9/2008, s. 1.
[2] Ibidem
[3] Ibidem
[4] Ibidem
[5] Domena Pottermore.com została zarejestrowana w kwietniu 2009 roku i przez kolejne dwa lata była rozwijana przez programistów (Historię strony pottemore.com odtwarzam za hasłem „Pottermore” na portalu internetowym wikipedia.org, zob. online: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pottermore#cite_note-7 [dostęp 18 listopada 2012]). Wkrótce w projekt włączyła się fanowska strona Melissy Anelli The Leaky Cauldron. W czerwcu 2011 roku trzy tworzone przez fanów serii witryny internetowe – oprócz The Leaky Cauldron także MuggleNet i The Harry Potter Automatic News Aggregator – rozpoczęły podawanie współrzędnych geograficznych. Na serwisie SecretStreetView.com, stworzonym przez Rowling na bazie googlemaps, można było za pomocą tych współrzędnych znaleźć listy. Ujawniały one 10 liter, składających się na nazwę nowego projektu pisarki – Pottermore. W tym samym miesiącu pojawiła się ogłaszająca cały projekt strona, odsyłająca do umieszczonego w serwisie youtube.com odliczania. 31 lipca – w dniu urodzin i Rowling, jak i głównego bohatera jej książek – otwarta została rejestracja dla użytkowników beta, którzy mieli mieć do czynienia z ograniczoną wersją portalu. Strona stała się dostępna dla wszystkich 14 kwietnia 2012 roku, ujawniając zasoby związane z pierwszym tomem przygód Pottera. 31 października z kolei otwarto część strony odwołującą się do drugiej części septologii – Pottermore zatem wciąż nie jest nam znane w całości.
[6] Zob. O. Lønberg, Ph. Rasmussen, M. Lorentzen, E. Nygaard, What is Pottermore? Tekst dostępny online: http://digitalismus.dk/uni/pottermore/Group%202%20first%20draft.pdf [dostęp: 18 listopada 2012]
[7] Na temat różnych koncepcji konwergencji mediów i różnych sposobów rozumienia tego terminu zob. np. K. Kopecka-Piech, Koncepcje konwergencji mediów, „Studia medioznawcze”, nr 3(46)/2001.
[8] H. Jenkins, Kultura konwergencji. Zderzenie starych i nowych mediów, tłum. M. Bernatowicz, M. Filiciak,  Warszawa 2007, s. 9.
[9] Zob. H. Jenkins, Three Reasons Why Pottermore Matters…, tekst dostępny online [dostęp 18 listopada 2012]
[10] Ibidem
[11] Zob. H Jenkins, W poszukiwaniu papierowego jednorożca: «Matrix» i opowiadanie transmedialne, [w:] tegoż, Kultura konwergencji…, op. cit.
[12] Zob. tegoż, Three Reasons…, op. cit.
[13] Ibidem
[14] Zob. H. Italie, JK Rowling’s Pottermore Breaks eBook Lockdown, Might Change eBooks Forever, tekst dostępny online: http://www.huffingtonpost.com/2012/03/27/pottermore_n_1383696.html [dostęp: 18 listopada 2012]
[15] Zob. H. Jenkins, Three Reasons…, op. cit.
[16] Zob. np. T. Weingarten, Rowling Says Dumbledore Is Gaytekst dostępny online [dostęp: 18 listopada 2012]
[17] Zob. M. Zając, Książka konwergencyjna?, „Świat książki dziecięcej”, dodatek do „Poradnika bibliotekarza” nr 2/2008, s. 5.
[18] Ibidem
[19] Zob. H. Jenkins, Three Reasons…, op. cit.

Maciej Skowera

Zobacz inne teksty autora:

Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |