Dyskusje
Redakcja Wakatu
Miłość jest permanentną rewolucją… – dyskusja zarejestrowana podczas festiwalu Manifestacje Poetyckie 2011
Jerzy Jarniewicz: Jeśli już iść tym tropem, to bym powiedział, że miłość jest permanentną rewolucją, to jest, jako żywo, trockizm! Permanentne wyzwanie rzucone władzy. Miłość jest rewolucyjna nie w tym znaczeniu, że obala stary porządek i próbuje zbudować nowy, nie. To nieustanne kwestionowanie hierarchii, zależności, przemocy, dominacji. Być może jest to założenie utopijne, być może nie do zrealizowania, ale miłość […] to szturm na Pałac Zimowy.
Prozy i inne formy
Karolina Mełnicka
Ogrody postnowoczesne. Opowiadanie pornograficzno-egzystencjalne
Chowam do torby ulotki, ruszam w Twoim kierunku. Cudownie widzieć Twoją powiększającą się postać. Staję w tłumie ciekawych. Krzyczysz: UNOSIMY SIĘ NAD ZIEMIĄ, BO JESTEŚMY LUDŹMI LEKKICH OBYCZAJÓW. WIDZĘ NASZE ODBICIE, WIDZĘ, JAK ODBIJAMY SIĘ NA KRAJU, NA NASZYM KRAJU. NASZ KRAJ JEST PRZEŚCIERADŁEM Z NASZĄ TWARZĄ, Z TWARZĄ NASZYCH LEKKICH OBYCZAJÓW.
Szkice krytyczne
Michał Kasprzak
Ruki w wierch! Przybyli nomadzi pod okienko
Trzeba wyjść z domu i zatrzasnąć drzwi obrotowe. Tak się wychodzi i nie wraca więcej. Odprawić kalendarze, wskazówki wycofać na jałowym biegu, zmatowić szlaki na nieprzebitych pocztówkach. Niech odejdą wody terytorialne, zatoną frachtowce pełne zaciężnych metafor, spod których świat się wywinął i już dalej wiadomo, że ten nawis to nasz nie najlepszy pomysł. Nie ufać inicjacyjnym podróżom, wygórowanym przenośniom i przełęczom znaczeń przełamanych jękiem. Wybrać eskapadę zamiast eskapizmu, przewrót zamiast powrotu, zamiast pastwy – proksemikę pastwisk.
Prozy i inne formy
Andrzej Szpindler
Sześcian o 2 kwadratach (fragmenty)
Ludzie jak poxipol A jednak czują coś do siebie ludzie. I to nie jest fasola. Robią rzeczy, coś do siebie. Idą, niosą, czekają? Wiozą, piszą wiadomość, śpią? Na cmentarzu niespotykanie jasno widzą? Są do siebie robić coś, co trzeba żyć dalej, głębiej (kwadrat) i nigdy, przenigdy nie umierać. Nawet (obcy) ludzie.
Prozy i inne formy
Michał Stankiewicz
Kto nie klaszcze, nie ma ręki (fragment)
Ty, pamiętasz jak się poznaliśmy? Wchodzę do Hewen, a wszystkie chujki normalnie jak te psy z pieca złażą i już do mnie na czterech łapach. A ja nic, tylko splunę na kundle i na parkiet. Tańczę, a z pół bankietu nerwowo gały na mnie jak muchy na lep na muchy. Drugie pół, a raczej ćwierć, najebane to, wszyscy czerwone alarmy w oczach i tańczą półprzytomni, a ostatnie ćwierć to nawias społeczeństwa…
Szkice krytyczne
Łukasz Krajewski
Ucieczka z krainy czarów
Świat Leonce'a i Leny jest nudny i profaniczny, a nuda – jak wiadomo – zwiastuje konieczność rewolucji, nawet jeśli będzie to rewolucja prywatna, a czy nie taka właśnie przedstawia się najbardziej kusząco? Oto trójdzielny przebieg jej faz: od 'człowieka' (wyalienowanego, karykaturalnego), przez automat, do człowieka z powrotem, człowieka par excellence. Strefę przejściową tej dialektycznej przemiany wyznacza więc etap radykalnej obcości.
Wiersze
Martyna Tomczyk
Wiersze
lwice schowały się w jamach, marzną na samo wspomnienie upału./ gałęzie drżą niespokojne, jakby wierzyły, że jednak coś się wydarzy./ ciągle cisza bez burzy. szkoda, zapowiadał się niezły harlequin, a teraz/ to nawet nie jest materiał na tanie porno.// niestety nie jesteśmy zwierzętami, może wtedy wszystko byłoby inaczej/ ja bym nic nie czuła a ty byś po prostu pieprzył/ i nie zadawał pytań egzystencjalnych.
Recenzje
Jędrzej Brzeziński
Jeszcze jeden buch
Taki zestaw zdolności i dokonań pozwalałby wróżyć tej parze raczej szczęśliwy finał. Okazuje się jednak, że krytyczny dystans świadomości nie wystarcza, nie wywiera wpływu na egzystencjalną faktyczność. Wiersz kończy się schizoidalnym zwinięciem i identyfikacją, ale identyfikacją słabą czy wręcz masochistyczną, bo wypowiedzianą w momencie, w którym nie ma już z czym się identyfikować: "ty która odchodzisz od zmysłów i znasz/ ciebie…
Prozy i inne formy
Wojciech Albiński
z cyklu Oświęcimki
Rozbiegamy się. Trzy, dwa, jeden… Szukam! Nasze dziecięce zabawy. Odkrywam oczy i nikogo nie ma. I potem, przy zrębie, w rogu chałupy moje czujne dziecięce oczy sprawdzają, czy są wszyscy. A jak nie ma? A co z tymi, co ich nie ma? Co się nie podnieśli, co już ich nie będzie? Jakby chociaż jeden nie przyszedł. Andrzej na przykład. Ile byśmy go szukali, wieczór? Zagadka w tym ładnym krajobrazie. Jak to wytłumaczyć rodzicom, sobie.
Recenzje
Maciej Topolski
Skry, zaprzeczenia, inkantacje
Jest to wiara mówiąca jednocześnie o wspólnej nicości, jak również o prawdziwej, wspartej na sobie samej wolności. Czy z tego właśnie względu lektura przypisu do wiersza Kryjcie wiarę 2 przynosi taką przyjemność?: "Wedle obowiązującego (pisane 4.01.2009) w Polsce prawa, limit legalnych zgromadzeń bez rejestracji wynosi 15 osób. Ale są nadzieje, wkoło których nie zbierzesz tylu ludzi, i jest tam tak cicho, jakby już do końca było po wszystkim".
Recenzje
Michał Kasprzak
Będzie sobie życie
Symboliczna reprodukcja rzeczywistości, fabryczna taśma medialna obliczona na konsumpcję kolejnych dóbr informacji w coraz to ponętniejszych opakowaniach emotywnych, przelewająca z pustego w próżne muzealne obrazy świata, wytwarza wyłącznie pożądanie własnego, nieustępliwego ruchu. W żaden sposób nie przecina się z rowerową ścieżką, a wręcz ściechą Kurkiewicza, który mozolnie, na przekór wszelkiemu powodzeniu i powszechności konstruuje niepisaną, nieprzedstawieniową zasadę zbiorowej solidarności, pomocy, poszanowania, dzielenia i tych wszystkich działań, które nas do siebie dodają i potęgują.
Wiersze
Jakub Głuszak
Wiersze
niechaj język wyraża rzeczywistość, niech Kobieta będzie honorowa i czysta, niechaj naoliwione sploty jej mięśni prężą się w gotowości niewstrzymanego ruchu, niech bydło rogate będzie hodowane nie tylko na mięso, lecz głównie na mleko. Niech głos zabiorą kobiety hipnotyzujące jak Elvis, a my tymczasem ustalmy raz na zawsze wspólną narrację tożsamościową, która w jedno połączy Polaków wszelkich religii, ras, narodowości, płci, tkankę łączną, kości, mięso.
Recenzje
Kamila Pawluś
Pisane w nieśnie
Głos świata być może nigdzie indziej nie jest równie donośnie słyszalny, jak na marginesie. To miejsce, gdzie nie brakuje prawdy doświadczenia, jak i przekroczenia barier: językowych, moralnych, estetycznych. Świrszczyńska i Fijałkowska chętnie sięgają w swojej poezji po margines w dwojakim sensie – po pierwsze, rozumianym jako wąski pas, w jaki został zepchnięty głos i doświadczenia kobiet, po drugie, jako nędza, w którą tak często osuwają się kobiety…
Wiersze
Zuzanna Ogorzewska
Wiersze
dziś prawdziwych wielorybów już nie ma i jonasz musi tonąć w słonej od łez podebranej wódce podczas burzy rzucił się do szklanki aby oszczędzić towarzyszom kaca teraz czeka na zapomnienie które nie chce go połknąć współczesny wieloryb jest na kontrakcie śpiewa dla turystów za obstawę greenpeace jonasz bezskutecznie topi się trzy dni wymiotuje na brzegu łóżka po czym podnosi wzrok na jego oczach niniwa pakuje się i odchodzi
Szkice krytyczne
Michał Czaja
Przerwane procesy trawienne – czyli rozważania o roli krytyki literackiej
[…] nie uda nam się przerwać wszystkich procesów, ale w utopii i szaleństwie mieści się potencjalność wszelkiej zmiany. By nie kończyć tak doniosłą frazą, chciałbym podziękować Koziołowi za to, że dokonał próby przerwania procesu metabolicznego ludzkiej stonogi i tylko pozostaje mi przypomnieć ostrzeżenie Szkłowskiego: pamiętajcie, "Automatyzacja zjada rzeczy, ubrania, meble, żonę i lęk przed wojną".
Recenzje
Karol Samsel
Satis Rzecz o Twardym O Rafała Kwiatkowskiego
To, co kiedyś określaliśmy mianem święta języka, być może teraz okaże się egzekucją: w tym sensie tom Kwiatkowskiego jawi się jako tom patetyczny, a wręcz – eschatologiczny w wymowie. Aby uwypuklić stanowisko poety, warto przywołać dwóch antagonistycznych bohaterów greckiej mitologii: Anteusza, giganta czerpiącego nieskończone siły z ziemi, i Proteusza, syna Posejdona zdolnego przyoblekać się w kształt dowolnej żyjącej istoty.
Recenzje
Maciej Topolski
Atopia
Przerzutnia pomiędzy "będę" i "wiedział" wskazuje na bycie, które – bez skrupułów, bez wstydu – toczy się dalej, rodzi się na nowo, zdobywa wiedzę. A posiada ona własny ruch, jako że podlega procesowi zapośredniczenia – nie tylko między sobą a zewnętrznym "przedmiotem", Czymś Innym, ale również w obrębie samej siebie. Ja będę wiedział, że umarłbym za ciebie w miastach, które nie są ci znane. Wiedza nie posiada skrupułów, nic jej […] nie zatrzymuje.
Wiersze
Edward Pasewicz
Dubstep
Będziemy się zawsze kłócili o kształt świata; dziury, liście i co zrobić ze szczątkami traszek, salamander i nadrzewnych żab. Ogień jest dobry dla faszystów, my musimy zadowolić się lodem, nawet wtedy, gdy malarki portretują nas od przodu i pod spodem. Dla nas nie ma żadnego salut, nawet sprutej kieszeni nie ma dla nas, ani pończoch szytych na miarę, nic dla nas, nic. Jakby można wyrugować z niczego jeszcze nic i na dodatek poddać sublimacji.
Recenzje
Andrzej Szpindler
Oczywiście-oczywiście: kanał, wulkaniczna miarodajność tucząca kanały
Siedzi pisarz w knajpce, zapisuje na serwetkach obraz, według którego lokal zostaje rozerwany wybuchem, pisarz skrupulatnie oddaje dane wybuchu, jak eksplozja traktuje barowe wnętrze, całą infrastrukturę, co dzieje się z pobliskimi ciałami, uwzględnił nawet podmuch ogniowy, mocą którego dematerializują się karteluszki z opisem wybuchu. Pisarzem, którego kolega spotkał, był Wojciech Albiński.
Recenzje
Maciej Woźniak
Tonerbrudzi są wśród nas
Przedmiotem troski Baczewskiego jest plemię związane braterstwem tonera. Należy się do niego jako czytelnik, autor lub bohater, co z czasem na jedno wychodzi. Plemię pozostaje na wpół legendarne (któż by uwierzył, że w sztuce tracenia czasu w ten sposób aż tak wielu dochodzi do wprawy), choć oferuje tożsamość etniczną wcale nie bardziej chwiejną niż jakakolwiek inna tożsamość. Nienadaremno przywołuje Baczewski indyjską teorię ksany…
Szkice krytyczne
Paweł Rutkiewicz
Sentymenty pragmatysty. Książka tradycyjna wobec tekstu internetowego
Postrzegana z perspektywy tekstowej cyberprzestrzeń jest ontologicznym palimpsestem, w którym różne płaszczyzny tekstowych bytów oddzielone są od siebie tylko systemami kodowania znaków. Osadzana w niej literatura pierwszy raz w swojej historii dostaje więc szansę zmierzenia się z sytuacją, w której rzeczywistość, w jakiej przyszło jej funkcjonować, tak jak ona sama jest nie-rzeczywista.
Prozy i inne formy
Monika Błaszczak
Pamiętnik z kolonii
Wzięliśmy na podróż trochę książek i gazet: "Lampę", "Galę" i "Show". Ja, na fali Tochmana, czytam "Sto dni" Bärfussa. Tak, to jest prawdziwy romans na lato, tylko w tle zamiast jeziora – rzeka krwi i studium bezsensowności pomocy dla Afryki. Dobrze jest być Europejczykiem. Jechać nad morze z przyjaciółmi na kampus artystyczny. Od jutra uczymy się Hausa, szkoda, że nie mamy kursu Bantu.