Wiersze dla Puszczy

Rota 2017

Nie rzucim puszczy skąd nasz ród
Nie damy ścinać świerków
Piękny my naród piękny lud
Stróże królewskich dębów
Nie damy by nas zgnębił wróg
Tak nam dopomóż żubr.
Tak nam dopomóż bóbr.

Do krwi ostatniej kropli z żył,
bronić będziemy puszczy,
aż się rozpadnie w proch i w pył
Lasów Państwowych tłuszczyk.
Twierdzą nam będzie każdy bór.
Tak nam dopomóż żubr !
Tak nam dopomóż bóbr!

Nie będzie Szyszko pluł nam w twarz,
ni puszczy nam wycinał.
Facebookiem stanie hufiec nasz,
harvestery zatrzyma.
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg.
Tak nam dopomóż żubr!
Tak nam dopomóż bóbr !

 

exegi monumentum

wybudowałem pomnik
trwalszy niż ze spiżu
tylko dzisiaj
z plastikowej butelki
opakowania jogurtu
puszki po piwie
gumy do żucia
trzech torebek foliowych
gdy zjem i wypiję
będą się rozkładać przez 450 lat

do tego parę opakowań
o których nie mam pojęcia
ile się będą rozkładać
na pewno dłużej niż ja
o makulaturze nie mówię
ona mnie nie przetrwa
nawet gdybym pisał wiersz
na każdej otrzymanej
papierowej torebce

torebki to jedno
dwutlenek węgla to drugie
10 ton czarnego złota
aktualnie w stanie gazowym
krąży nad moja głową
i dobrze że krąży
bo nie miałbym go gdzie trzymać
10 ton tylko w tym roku
w poprzednich nie mniej
300 ton do trzydziestki
a nie planuję jeszcze za bardzo umierać
(choć są tacy którym zdarza się planować to za mnie)
kilka ładnych tirów
na przedmieściach domek
z dwutlenku węgla, odpadków i dymu
i to wszystko moje
moje moje moje
my precious
wyobraźcie sobie że mówię to jak Gollum
zresztą nawet wyglądamy podobnie
wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu
ty też go wybudowałeś
każdemu jego Mordor
a niektórym także kawałek cudzego

 

Nieplanowane dziecko

jeśli coś się nie stanie
jeśli nic się nie zmieni
jeśli czegoś nie zrobimy
jeśli nie przestaniemy działać
jak gdyby nic nie mogło zaszkodzić tej kupie kamieni
na której siedzimy
mój boże
jakaż to będzie piękna katastrofa
(chciałbym ją podziwiać
czasami już to robię)
codziennie o niej czytam
i już prawie nie mogę
doczekać się tej erupcji zniszczenia
niestety ono nadchodzi powoli
rozpływa się po rzekach
roznosi z powietrzem
ukrywa się w chmurach
korzysta z odrzutowców
cała ludzka technika jest na jej zawołanie
albo jego?
człowiek to on
katastrofa to ona
zniszczenie to ono
dziecko o którym tyle rozmawialiśmy
niestety nie ma połowy głowy
za to mózg na wierzchu
wiszące gałki oczne
rozszczep całej twarzy
na szczęście za bardzo je kochamy
by mu zrobić aborcję

 

Dupek z reklamy

ten dupek z reklamy
którego nie stać
na wyższe pensje dla pracowników
ani na prezent dla żony
koleś którego na nic nie stać
poza wzięciem kredytu
na nowy samochód
on jeszcze nie wie
że przez to auto zginie

pod względem liczby samochodów
na głowę mieszkańca
zajmujemy dziesiątą pozycję na świecie
nieźle co nie?
produkujemy tyle smogu i zanieczyszczeń
że co roku w Polsce przedwcześnie umiera
pięćdziesiąt tysięcy osób

a ty ciągle nie chcesz tego nazywać polskim obozem zagłady

w tym antyludzkim państwie
w którym bohaterem jest Zbigniew Stonoga
można tylko wziąć kredyt na nowe auto
i rozbić się nim o jakieś ładne drzewo

tylko błagam
niech to nie będzie ten tanioszek z reklamy
którego marki nie pomnę
chociaż słyszałem ją tyle razy
miejcie ludzie wobec siebie odrobinę czułości
jeśli nie chcecie się dać zagazować
jebnijcie przynajmniej w drzewo
właśnie wypożyczonym z salonu SUV-em

kto bogatemu zabroni
czy choć przez chwilę nie chcielibyście
poczuć tego powiewu wolności
jaki daje dochód gwarantowany
od rodziców
którzy dostali go od swoich rodziców?
wiatr przyjemnie głaszcze włosy
mgła unosi się na uroczyskiem
pancerna brzoza już na ciebie czeka
dupku

 

***

Gdybym był Habsburgiem,
kazałbym wszystkim jeść kremówki i uprawiać jogging.
Potrafiłbym się bawić bez udziału alkoholu
i narkotyków. Nie paliłbym nawet trawy,
chyba że taką na łące.
A potem bym patrzył,
jak zwierzyna spierdala.
Naturalna adrenalina
buzowałaby w mym ciele,
gdy z fotela w stylu późne rokoko
spoglądałbym na swoje włości.
Włości jak włości,
pełno ich wszędzie.
Miną całe wieki,
gdy zainstalują na nich stałe łącze,
a światłowodami popłynie darmowe porno.
Tymczasem jestem Habsburgiem
i mam darmowe porno
bez internetu.
Możecie mi zazdrościć,
pozdrawiam.

Gdybym nie był Habsburgiem,
w chwilach wolnych od pańszczyzny
i wypruwania sobie żył
w celu zdobycia kapusty
dla żony i ósemki dzieci
ostrzyłbym swoją kosę
i patrzył, jak refleksy zachodzącego słońca
migoczą na klindze.
Nie jestem jednym ani drugim,
więc wchodzę na Facebooka,
znajduję grupę „Uczcijmy rabację!”
i klikam „like it”.

 

Moda

Dlaczego jest tutaj tak pusto?
Bo to ostatni krzyk mody.
Moda ostatnio krzyczy tak głośno,
że czasem trzeba wyjść z pokoju.
Zatkać oczy i uszy.
Opuścić mieszkanie.
Sprzedać meble i auto.
Porzucić psa na pustyni.
To nie metafory.
To są twarde fakty.
Tylko w ciągu ostatniego roku blisko 29 milionów
ludzi musiało opuścić swoje domy.
A może i więcej, bo w sumie jak to policzyć?
Co?
Myśleliście, że będzie śmiesznie?
Ja też tak myślałem,
ale potem zmieniła się moda.
Zawód policjanta stał się pożądany
(ubezpieczenie zdrowotne, szybka i duża emerytura),
faszyzm stał się powodem do chluby.
Jestem modowym faszystą, i co mi zrobisz?
Bluzy z hasłem „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”
zwiększają PKB kraju.
Czy wiecie, że za mieszkanie w Warszawie
mógłbym sobie kupić dom nad morzem w Hiszpanii?
Tylko że raczej nie znalazłbym tam pracy,
żeby się w nim utrzymać.
Żartuję.
Nie mam mieszkania w Warszawie,
ale za to znam się na modzie.

 

Foto: Grzegorz Janoszka

 

Jaś Kapela

(1984) Poeta, pisarz, felietonista, zwycięzca pierwszego w historii polskiego slamu. Członek redakcji Krytyki Politycznej. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest autorem dwóch tomików wierszy Reklama (Kraków 2005),Życie na gorąco (Kraków 2007), dwóch powieści Stosunek seksualny nie istnieje(Warszawa 2008), Janusz Hrystus (Warszawa 2011) oraz zbioru felietonów Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu (Warszawa 2011). Stały felietonista KP.

Zobacz inne teksty autora:

Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |