Wiersze [Tryptyk ukraiński]

tłum. Aneta Kamińska

Latifa

Mały oczywiście pyta… Pyta,
kiedy wrócimy do domu.
A ja jakoś mówię, podobno nasz
dom zabrano do nieba. Nie wiem,
co mnie wtedy naszło. Mówię:
on był taki dobry dla nas, Alimie,
że nie mógł dłużej stać
na ziemi jak wszystkie inne domy.
I tyle było w nim miłości,
tyle warstw miłości
położyliśmy na podłodze, na drzwiach,
ramach okien
i kiedy tylko stara miłość się złuszczała,
kładliśmy nową, jeszcze staranniej
i szczodrzej, jeszcze bielszą i brunatniejszą
kładliśmy miłość. I miłość koloru kości
słoniowej, chociaż dziadek mówił, że to nie miłość,
tylko takie dziecięce zabawy. Bo do barwy miłości
powinno wystarczyć jedno słowo.
To wszystko mówię sobie w myślach, a małemu tylko
odpowiadam: tak, i z okien
teraz będzie widać samo tylko niebo.
I anioły widać.
Tylko w domu – nikogo.
Bo ludziom żywym nie wolno aniołów oglądać.

 

Naila

A następnego dnia o świtaniu
wychodziłam z domu i na bramie
zobaczyłam znak.
Nastolatek… jakby ręką nastolatka, który w nocy
wracał do domu zły, z zaciśniętymi zębami.
A co – może i nastolatek. Może któryś
ze znajomych mojego młodszego,
co pętają się to tu, to tam, węszą,
przymierzają do siebie życie
jak ubrania z cudzej szafy.
Skądś
dokładnie wiedział, kim jesteśmy. Dwanaście,
trzynaście lat – oni w tym wieku już umieją
podać cenę swojej złości.
Kiedy wycierałam, ktoś przemykał za moimi plecami.
Rozwidniało się anemicznie, jak to
bywa w marcu. A potem
wyjrzał ojciec i powiedział: Nie wycieraj tego, Nailo.
Oni przyjdą tej nocy – odpowiedziałam – to
samobójstwo.
Bać się ich to jest samobójstwo – ojciec wyszedł
z werandy na słońce, jeszcze mętne
jak woda zburzona wędkami i
odwrócił się do mnie twarzą
pełną
głębokich, niezmywalnych znaków,
z którymi już można obejść się bez wyjaśnień,
z którymi już można tylko stać jak
ociosany przez fale kamień
i patrzeć, jak w tobie nie na długo już zagnieżdżają się mewy,
jak wędkarze przychodzą, zjadają przyniesione z domu
i wracają,
nie złapawszy jednak niczego.

marzec 2014

 

Alina

Tańczyła, bo wieczory jeszcze ciepłe
i świat zwijał się jak
dywan po miejskim święcie
i były światła nad czerwonymi liśćmi.
Tańczyła, bo chciała wrócić i
wiedziała, że wyobraźnia nie wskrzesi rzeczy.
Tańczyła, bo niech lepiej ciało sobie przypomina:
tak się budziła, tak zasypiała
na wilgotnym pokładzie, tak czekała aż
załadują rzeczy. Tak biegła
za kłapouchym psem, którego nie chciała
im zostawiać.
Tańczyła, bo nie ma już
miejsc, stempli, zwrotnych
adresów, banków, komendantur, nie ma
ulicy, pompy wodnej, niedomalowanego
ogrodzenia, mydelniczek, szczotek.
Wszystko – w jednym ruchomym punkcie,
tak zaciśniętym
jak pięść, w której zebrała się
cała krew.

Ostap Sływynski

(1978) – poeta, tłumacz, krytyk i eseista. Urodził się i mieszka we Lwowie. Wykłada historię literatury polskiej oraz przekładoznawstwo na Uniwersytecie Lwowskim im. Iwana Franki. Autor tomików poetyckich: "Żertwoprynoszennia wełykoji ryby" (1998), "Połudnewa linija" (2004), "Mjacz u pitmi" (2008), "Adam" (2012). Jego wiersze były wielokrotnie publikowane w polskich czasopismach: „Literatura na Świecie” (tłum. Justyna Marciniak i Anna Sławińska), „Korespondencja z ojcem” (tłum. Justyna Marciniak), „Pobocza”, „Pociąg 76” (tłum. Urszula Witwicka-Rutkowska), „Fraza”, „Znaj” i „Strony” (tłum. Bohdan Zadura). Znalazły się również w antologiach: "Wiersze zawsze są wolne" (2004; tłum. Bohdan Zadura) oraz "Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy" (2014; tłum. Aneta Kamińska). W 2009 roku ukazał się w Polsce jego tomik "Ruchomy ogień" (tłum. Bohdan Zadura). Za przekład książki Andrzeja Stasiuka "Jadąc do Babadag" dostał Nagrodę Ambasady RP na Ukrainie za najlepszy przekład roku 2007. Członek redakcji polsko-niemiecko-ukraińskiego pisma literackiego „Radar”. Stypendysta programu Gaude Polonia Ministerstwa Kultury RP (2003). Uhonorowany odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej.

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |