Oto drugie podejście; wiersz, który wszystko wyjaśni,
domknie wątki, wypowie się do końca. Czyż
taki wiersz nie będzie trawestacją, pastiszem, lekkim
powrotem? Zapraszam Państwa do lektury.
Tematyka: życie; rodzaj: biały; klimat: pesymistyczny. Przed nami
śmietnik cywilizacji. To nie jest przyjemne, ale musi być zrobione: trzeba
usunąć elementy niepożądane, wydobyć niepytującą frazę,
stępić wrażliwość, oddzielić słowa poprawne
od niepoprawnych. Odwieczne motywy wracają
w coraz to nowszych konfiguracjach: Panie! Już listopad, a nie mam
kasy za wrzesień! Szef ci nie płaci? Daj mu w ryj – na tym
opiera się ciągłość cywilizacji. Z góry zastrzegam:
To była ironia, sarkazm, drwina; w istocie zaś chodzi
o nadanie pozorów ważności potocznemu doświadczeniu,
metaforyzację codziennych czynności,
o osadzenie codziennej monetyzacji
w ukierunkowanej strukturze kulturowej:
erst dann kann eine schöne, gepflegte Aussprache
ausgeübt werden. Ale jak dobrze znasz swoje motywy?
Czyż jeśli zażądasz poprawności w języku,
nie staniesz się imperialistą?
Czyż jeśli obwoźny trupi teatr nazwiesz
peregrynacją,
jakiekolwiek słowo stawi ci jeszcze opór?
Podmyjemy tożsamość Europy,
a kiedy do Gdańska wpłynie stary,
rdzewiejący okręt, będzie to ukoronowaniem
naszej przyjaźni.
Bo czasy się a-zmieniają: Granat Skarżysko –
honor-odwaga-poświęcenie. Czy w tych czasach
jest jeszcze miejsce na miłość, przyjaźń i szacunek
czy te słowa straciły znaczenie?
Co kieruje ludźmi, którzy nie podejmują
radości i krzyża obrony Ojczyzny? Kaleczą
język, stosują anakoluty? Chłopcy w galowych mundurach,
trafiani w serce, nigdy w twarz,
nie mają racji bytu w dzisiejszej popkulturze;
natomiast queer wchodzi do mainstreamu
w rozległych, wolno stygnących intruzjach:
więc pochyl się
z troską nad losem Kobiety, wkrótce bowiem nadejdzie
holokaust kajetów pełnych zasuszonych kwiatów,
odręcznych dedykacji, motywów młodopolskich.
Czyj za tym stoi interes? Nie mój, na pewno.
Cudownie nam się narzekało i opowiadało o uczuciach,
ale czy twój egzegi jest już monumentum?
Żądasz czystości? Zachowają ją sama.
Zostaw świat w takim stanie, w jakim go zastałaś.
dla Joanny Mueller
Niezalogowany, nie umiałem wyśpiewać
cały swój smutek i żal,
tak aby zostało zapłakane nad mym losem.
Opis ten niby krytyczny wobec
korporacyjnej kultury brandu, w istocie
nie przełamał jej idiomatyki, odsłonił jedynie
własną bezsilność: obiektem sprzedaży jest
generalnie produkt, przy czym
produktem może być idea, myśl, pomysł, koncepcja, ty.
Darmowe lęki. Coraz twardsza woda pada w deszczu,
patrzysz przez ramię i pełno tam śladów,
a zgrabnie złożone zdania w końcu nie starczają.
I nie musiałyby taplać się w błocie, w śniegu,
użyć daru szczególnej wrażliwości, który wciąż
każe ci się zatrzymać
i nieustannie dziwić światu:
nie wprowadzaj ciał, zdyszanych oddechów, śliny do wiersza,
albowiem ciało wiersza jest samo ciałem fizycznym:
organizm najlepiej wie, jak pisać wiersze.
Ta sytuacja miała miejsce w kraju, gdzie Amerykanie piją ryżówkę.
Brak tu rozstajów i rockandrollowych marzeń;
jest obieranie ziemniaków,
chlupot zalewy octowej:
wszystkie akcesoria nowoczesnego liryzmu.
Jeśli twoje nazwisko zaczyna się na jedną z liter
podanych na poniższej liście, masz moc przebaczać
wyłącznie w imieniu tych, których zdradzono
w podanych godzinach. Zapraszamy spróbować później,
gdy twoje imię zmieni się, kiedy wytopią się
lśniące leksemy, w kwietniu. Czy ma pan jakieś korzenie?
Owszem, mam. Jakież to korzenie?
Cóż to za tożsamości grążą się, któż to
przeleciał policję na wiele głosów? Tak tam pisało,
ja to dobrze przetłumaczyłem – w tym tyglu:
soczewica, koło, Wilson,
mwyn. W czasie, gdy stosunkowo łatwo jest być dobrym
człowiekiem i wiele osób to robi, zaskakuje, z jaką łatwością
nikczemność i podłość ubrano tu w miłe zdania złożone.
Nigdy nie byłem kimś, kto lubiłby podkradać słowa,
ale czasem tak się dzieje i już. I tak nikt nie pisze
takich wierszy, w jakie wierzy, a tylko takie, jakie się uda,
a potem żałuje. Czy to
zdrada ideałów kwietnia? Nie w moim imieniu.
Poezja zawsze wykorzenia.
Swe słowa kieruję wyłącznie
do zodiakalnych Wodników,
lecz nie łudź się, że nie kieruję ich właśnie do ciebie – jak kiedyś
ktoś ci zarzuci, że mało czytasz, wybierz swoją odpowiedź: (a) polska poezja współczesna
jest do dupy; (b) pragniesz pozostać poetą osobnym; (c) znowu ta praca,
znowu ten młyn, zatopienie w świecie nie pozwala
rzetelnie wypełniać roli artysty.
Drodzy poeci! Dziś wchodzi w życie ważna zmiana w terminologii:
wprowadzone niedawno skurwysyńskie mechanizmy selekcji będziemy nazywać
skurwysyńskimi mechanizmami selekcji – może wreszcie zrodzi
się z tego jakieś dobro. Ruszymy zadawać imiona,
a kogo imię się nie ima, co, długo to go znaleźć?
Wiem, gdzie mieszka, oto idę rychło. Dopadnę go później, w kwietniu.
Wieczorem wolisz się balsamować, czy kremować? Prawdziwa lady
niechętnie zdradza sekrety swojej urody. Ten szum
nie da się stłumić, musisz go kontrolować.
Zapraszam do e-mailowania w celu wymiany zdań w imieniu całej grupy:
Papst, Kaiser, Nonne, Burger, Bauer, Frau und Kind, i reszty z kosą w plecach.
Kwiecień zaczął się zimnem i pluchą,
ale wreszcie chyba nadeszła wiosna.
Jakub Głuszak
(1982) Poeta, tłumacz, ukończył lingwistykę stosowaną na Uniwersytecie Warszawskim. Wiersze drukował m.in. w Ricie Baum, obecnie bierze udział w "Połowie" Biura Literackiego. Prowadzi blogi czescjacek.blog.pl i czescjacek.wordpress.com. Mieszka w Warszawie.
Zobacz inne teksty autora: Jakub Głuszak
Wiersze
Z tej samej kategorii: