Miłość jest najpotężniejszą ze społecznych maszynerii afektywnych. Stanowi powszechne i – jak może się wydawać – egalitarne zjawisko. Każda z form miłości jest jednak obwarowana systemem zakazów i nakazów towarzyszących zarówno wyborowi (w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak zdecydowanie kształtowanym kulturowo i społecznie [1]) obiektu miłości, jak i jego konsekwencjom. Zresztą pisać ogólnie o miłości to jak układać równanie z wieloma zmiennymi. Należałoby je wypełnić trzema zasadniczymi typami kapitałów: ekonomicznym, społecznym i kulturowym, będącymi owymi czynnikami wpływającymi na nasze miłosne decyzje. Dołożyć do nich trzeba by jeszcze kapitał emocjonalny, który „[…] wydaje się mobilizować najmniej refleksyjne aspekty habitusu. Istnieje w postaci długotrwałej dyspozycji umysłu i ciała i jest najbardziej «ucieleśnioną» częścią inkorporowanego kapitału kultury”[2]. Następnie zmienne wypadałoby nanieść na historyczno-społeczną oś przemian modernizacyjnych, której rekonstrukcja umożliwiłaby spojrzenie na czynniki określające sposób, w jaki relacje kształtowane były w toku historii, a także pomogłaby wyjaśnić niektóre elementy wielkich narracji – ba, nawet mitologii! – miłosnych. Ta rama, rysowana grubą kreską, ma nam uświadomić, że „myśleć o miłości” wcale nie jest takim oksymoronem (zob. Oksymoron, Z), a afekt nie jest tak niewinną kategorią, jak mogłoby się wydawać. Czyż na takiej lekturze ucierpi nasza poetycka ars amandi (zob. wrocławski łącznik, DM [3])?
Przechodząc do sedna sprawy – chciałabym zaproponować lekturę poezji Marty Podgórnik jako literackiej konstrukcji i dekonstrukcji miłosnych iluzji wytwarzanych i przetwarzanych w imaginarium społecznym. W poetyckim świecie autorki Prób negocjacji linie demarkacyjne pomiędzy miłością i seksualnością są negocjowane, przesuwane, na nowo ustanawiane. Wprowadzane są „porządeczki” – forma deminutywna wskazuje na szereg przekształceń poetyki właśnie na poziomie formalnym – głównie w stylu stanowiącym coraz odważniejsze „próby negocjacji” z obrazami stylu życia zawartymi w narracjach propagowanych przez kulturę konsumencką. Podgórnik w ironicznej hiberbolizacji unieważnia dotychczas identyfikowane z literacką sygnaturą kobiecości konwencje ekspresji i konfesji. Wyłaniające się z lektury jej wierszy rozpoznania wskazują na to, że nie jest to prosty gest unieważnienia tych konwencji, ale zbudowana na diagnozie społecznej decyzja formalna, będąca jednocześnie jej konsekwencją, jak i odpowiedzią na formułowane obserwacje. Gdyby tylko autorka zgodziła się z taką tezą, z pewnością rozbroiłaby ją w mig, ujmując w cudzysłów, czyniąc z niej zasłyszaną krytycznoliteracką anegdotkę, łagodząc ton enuncjacji. Nie mam jednak zamiaru wkładać w jej usta socjologicznych komentarzy, chcę raczej sprawdzić, z jakich społecznie legitymizowanych narracji powstaje ta opowieść, w jaki sposób ich używa, demistyfikując stojące za treścią, wydawałoby się, niepowtarzalne, jednostkowe i intymne historie kreacji podmiotów. Już od pierwszego tomu, Próby negocjacji, jasne jest, że rewolucyjność tej poezji nie polega na oznajmieniu o zerwaniu obroży, ale wskazywaniu fałszywości takowych deklaracji:
Jeśli więc prześledzić poetycką narrację o miłości, która stanowi dla mnie dominantę tematyczną, to staje się ona zarazem coraz bardziej subtelna i dosadna. Funkcję „obroży”, której istnienie podmiot konstatuje w debiutanckiej książce, a która to konstatacja przypomina baśniową pointę à la „król jest nagi”, przyjmuje „kilka podręcznych wartości typu: małżeństwo, rodzina, «biały domek», stały związek […]” [4] i „stały zestaw emocji (rozczarowanie, smutek, rozgoryczenie tzw. doświadczonej kobiety) […]” [5]. Próbując jednocześnie rozwinąć i wyjść poza paradygmat czytania poezji Podgórnik jako „sfrustrowano-agresywnego kodu”, „ostrej estetyki – z hałaśliwą frazą i podmiotem stawiającym agresywny opór patriarchalnym wyobrażeniom” [6], chciałabym przyjrzeć się, co za owym kodem frustracji stoi, z czym się zmaga i jakie alternatywne narracje otwiera. Obroża jest bowiem tym elementem, który świadczy o głębokiej instytucjonalizacji naszej podmiotowości [7]. Jednocześnie dostępne kody miłości, oferowane przez dyskursy społeczno-kulturowe, oparte są na efekcie autentycznego zwierzenia, podczas gdy – jak pisze Eva Illouz – „[e]mocje są głęboko zinternalizowanymi i bezrefleksyjnymi aspektami działania, ale nie dlatego, że nie ma w nich dostatecznie wiele z kultury i społeczeństwa, lecz raczej dlatego, że mają tego w sobie nazbyt wiele”[8]. Pytanie brzmi więc, czy i jak Podgórnik rozprawia się z tymi kodami i jakie zabiegi retoryczne jej to umożliwiają.
Zacznijmy najprościej: jaką właściwie wizję miłości oferuje nam autorka Pięciu opakowań, które z jej elementów podlegają negocjacji i w jaki sposób negocjacje są prowadzone? Bazą wyjściową są – ogólnie rzecz ujmując – dwa wielkie modele afektywne: dziewiętnasto- i wczesnodwudziestowieczny model miłości romantycznej oraz późnodwudziestowieczny model urzeczowienia uczucia, poddania go sprzedażowej kontroli i normom efektywności. Podgórnik obficie korzysta z obydwu tradycji, obydwu mitologii, konfrontując dwie sfery, dwa wymiary – duchowości i materialności miłości. Czy zaprzeczenie metafizyki miłości możliwe jest poprzez manifestację seksualności doznania? Czy też każdy z poziomów rządzony jest tymi samymi prawami?
Spójrzmy na wiersz z tomu Paradiso:
Forma pieśni, przywołana explicite w treści reflektarza, organizuje jego strukturę. Przyjęta koda przejawia się w rytmicznej organizacji wiersza, sztywnym układzie stroficznym i licznych paralelizmach, choć opiewanie uroków miłości zastąpiono tu „fachową poradą”. Narracja o miłości romantycznej, niespełnionej, wymagającej wyrzeczeń i cierpień zostaje wprzęgnięta w logikę kapitalizmu emocjonalnego, w ramach którego sfera afektywna jest czynnikiem decydującym o sukcesie społecznym jednostki. „Fachowa porada” parodiująca dyskurs terapeutyczno-poradnikowy w gruncie rzeczy obnaża mechanizm komodyfikacji emocji we współczesnym świecie. Jak obserwuje Illouz: „[…] można je zapisać w tekstach oraz podchodzić do nich jak do ustalonych bytów, dających się oddzielić od podmiotowości, obserwować, manipulować i kontrolować”[9]. Ów zapis, w poetyckiej odsłonie, oparty jest na rytmie powtórzenia, rytm ten staje się tekstowym odpowiednikiem normalizujących skryptów, systemu nakazów i rygorów, które organizują nasze społeczne współistnienie, ale jednocześnie funkcjonują jako narzędzie ich demistyfikacji. „Zalecenie” dotyczące odkrycia w sobie „całej miłości do ludzi, rzeczy czy też zwierząt” poprzedzone jest negacją wiary (niepodporządkowanej żadnej z wyznaniowych ideologii) i zastąpione symbolem monety. Miłość zatem staje się elementem ekonomicznej machiny, opartej na prawach zysku i straty, zmaterializowana w postaci ciała oddającego się rozkoszom, których zaspokojenie w pełni jest niemożliwe, oraz pieniądza, na który wymienia się narracje o tej stracie:
Podgórnik więc raz z melancholijną nutką, raz z kpiarskim zacięciem, a tony te zresztą się nie wykluczają, pokazuje, że współczesne scenariusze relacji miłosnych nie są wolne od mechanizmów ekonomicznych.
Dyskurs oparty na negatywnej definicji miłości, rozpowszechnionej przez fenomenologiczne teorie bólu i psychoanalityczne ujęcia melancholii opisujące głównie sytuacje utraty obiektu miłości [10], jest głównym budulcem osi narracyjnej. „[J]ak w piosenkach miłość musi być słodka i bolesna” (stacja docelowa, P), tak podpowiada zarówno sztuka wysoka, jak i kultura konsumencka. Teraz: co z tego wynika?
Otóż wynika z tego przynajmniej kilka wniosków. W „demokracji bólu”, w świecie, w którym dominują dwie narracje: radzenia sobie i cierpienia, dyskutowane i internalizowane są wzorce „negatywnej afektacji”. Przeżycie jest tym prawdziwsze, im bardziej sprawia ból.
„Struktura małego systemu” określa więc nawet już nie to, co nam narzucone z zewnątrz, ale to, co traktujemy jako własne, odczuwane i przeżywane. Jednak sposób, w jaki system działa w skali mikro czy makro, niewiele się różni. „Kultura która wedle poety nie ocala miłości” (koledzy od kieliszka, DM), poezja, która nie ocala miłości, to poezja, która zdaje sobie sprawę z uwikłania afektu w szereg zależności, z zapośredniczenia języka miłości przez szereg dyskursów, z przechwytywania go przez różnorakie instytucje i wykorzystywania w celu zaspokojenia różnych potrzeb: „ubezpieczenia / kłódki konta gwarancje polisy i czeki / karty płatnicze dawne przyjaźnie tabletki / codziennie o tej samej porze dom cokolwiek” (wakat, DM); „Bogactwo, Pragnienia, Inteligencja / Genetyka, Piękno, Przyjaźń, Małżeństwo, Wiara, Dobroczynność i Wiek” (Dziesiątka Kluczy do pełni szczęścia, DD).
Czy zatem pozbawienie „iskierki miłości” magicznej, idealizującej aury, porzucenie tradycyjnej retoryki miłosnej, słowem, odarcie uczucia z całej patetycznej pozłotki sprawia, że zostajemy z niczym? W świecie poezji Podgórnik istnieje jeszcze wersja alternatywna – opowieść o duchowym wybrakowaniu, „emocjonalnym niedowładzie”, uczuciu obarczonym niebezpieczeństwem utraty zostaje zastąpiona opowieścią o cielesnym, wielokrotnym spełnieniu, bo choć „stosunki obojętne ale stosunek niczego sobie” (tak i nie, DM). Seks jako podstawa – w nomenklaturze Giddensowskiej [11] – „czystej relacji” miałby ułatwiać emancypację i demokratyzację sfery afektywnej. Jak się okazuje, wolność wyboru podmiotów pożądania, ich wymienialność i maksymalizacja rozkoszy nie odbywają się w jakimś „czystym porządku”. Reguły gry pozostają te same:
Seksualność jest więc nie tylko projektem hedonistycznym, ale również politycznym i moralnym, przesyconym nakazem realizacji ideałów równości i dobrowolności.
Seksualność spełnia funkcję pasa transmisyjnego kulturowej „modernizacji” mężczyzn i kobiet, wyróżnionego obszaru służącego do realizacji nowoczesnych wartości: wolności, umiejętności dokonywania wyborów konsumenckich i świadomości własnych praw jako równorzędnych podmiotów. Przekształcając się w obszar modernizacji kulturowej, seksualność stała się również areną charakterystycznych dla niej paradoksów i aporii: kontakty seksualne regulowane są przez normatywne ideały wolności, autonomii i, jak się milcząco zakłada, relacji kontraktowej, w które przestrzega się zasady wolnego wyboru obu stron. [12]]
A Marta Podgórnik „tylko redukuje dysonans” (groński cytuje marcjalisa, P).
[1] Zob. Eva Illouz, Wielka transformacja miłości albo wyłonienie się rynków małżeńskich, tłum. M. Hekselman, „Kultura Współczesna” 2012, nr 3, s. 20.
[2] Pierre Bourdieu, The Forms of Capital, w: Handbook of Theory and Research for the Sociology of Education, red. John G. Rochardson, Nowy Jork 1986, s. 243.
[3] Korzystam z następujących wydań poezji Marty Podgórnik, w nawiasach podaję użyte skróty: PN – Próby negocjacji; P – Paradiso; DM – Długi maj; DD – Dwa do jeden; GR – Gwiazdor rocka i królowa disco, wszystkie tomy zawarte w wydaniu Pięć opakowań 1993 – 2008, Wrocław 2008 oraz Z – Zawsze, Wrocław 2015.
[4] Karol Maliszewski, Pierwsze zgrzyty w raju, [w:] tegoż: Rozproszone głosy. Notatki krytyka. Warszawa 2006, s. 263.
[5] Anna Kałuża, Seks odczarowany: „Długi maj” Marty Podgórnik, [w:] tejże: Bumerang. Szkice o polskiej poezji przełomu XX i XXI wieku, Wrocław 2010, s. 129.
[6] Anna Kałuża, Wielkie wygrane. Wspólne sprawy poezji, krytyki i estetyki, Mikołów 2011, s. 62, 158.
[7] Eva Illouz, podążając za ustaleniami Michela Foucaulta, pisze tak: „własne Ja należy traktować jako formę głęboko zinstytucjonalizowaną”. Zob. tejże, Uczucia w dobie kapitalizmu, tłum. Z. Siembierowicz, Warszawa 2010, s. 85.
[8] Tamże, s. 8–9.
[9] Eva Illouz, Uczucia w dobie kapitalizmu…, s. 52.
[10] Margaret E. Toye, Towards a poethics of love. Poststructuralist feminist ethics and literary creations, „Feminist Theory” 2010, vol. 11 (1), s. 40.
[11] Zob. Anthony Giddens, Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach, tłum. A. Szulżycka, Warszawa 2006.
[12] Eva Illouz, Hardkorowy romans. Pięćdziesiąt twarzy Greya, bestsellery i społeczeństwo, tłum. J. Konieczny, Warszawa 2015, s. 63–64.
Monika Glosowitz
(1986) Badaczka literatury, animatorka kultury, pedagożka. Ukończyła Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne Uniwersytetu Śląskiego oraz European Master in Women’s and Gender Studies w Uniwersytecie w Utrechcie i Granadzie, studiowała również w Akademii „Artes Liberales”. Obecnie doktorantka literaturoznawstwa UŚ oraz programu Gender and Diversity w Uniwersytecie w Oviedo. Stale współpracuje z „Opcjami”, „Polsko-Kanadyjskimi Studiami Komparatystycznymi” / „Polish-Canadien Comparative Studies” – jako sekretarka redakcji – i „artPapierem” – redagując dział poetycki. Publikowała m.in. w „Czasie Kultury”, „FA-arcie” i „Śląskich Studiach Polonistycznych”. Tłumaczyła teksty Sary Ahmed, Rosi Braidotti i Luce Irigaray. Jej zainteresowania badawcze dotyczą reprezentacji kobiecych realizowanych za pomocą różnych mediów artystycznych i problematyzujących je interdyscyplinarnych teorii feministycznych. Przygotowuje rozprawę doktorską poświęconą estetyce afektywnej.
Zobacz inne teksty autora: Monika Glosowitz
Szkice krytyczne
Z tej samej kategorii: