Ilustracje: Ola Wasilewska
Prankemu
Nie o taką katastrofę walczyłem
ze sobą i nie na takie rzeczy godziłem się,
godząc. Dzięki ci za pomidorki.
Nie taką katastrofę wyobrażałem sobie,
stojąc przed wyborem, który miał zaważyć
na losie. Los zważył się sam i nie było
wyboru, gdy ważono szalę. Dzięki ci
za ogóreczki, one nie dziwią, gdy mogą
być małosolne. Od kiedy zakręt idzie sam
i nie zakłada wejścia weń, nie prowadzi
zarazem do wyjścia [zeń]. Być może już
nic nie może stać się prostsze niż jest lub
będzie. Zapomniałem, czego chciałem,
ale to nie było potrzebne. Dzięki za chrzan
i dzięki ci za farbę i inne posmaki,
które nie dziwią, gdy mówimy o tym,
co myślimy, że wciągamy do nosa za pomocą
banknotu. To stało się tak mało ważne,
choć przecież jakoś sobie [to] wyobrażałem,
mimo wszystko tracę [to], gdyż staje się
[to] niedorzecznie modne, a ostatecznie
staje się [to też] prawdą jak wyblakły
paragon, z którym wypada się pogodzić.
Dawaj ziemniaczka teraz lub szyfruj
wyrok. Chcenia nie będzie więcej
ani też mniej, w chceniu niczego nie można
znaleźć: gwiazdy są jedynie po to
[gwiazdy są jedynie porno; w miejsce
katastrofy ustaw swój kraj, ogrodzony
wyludnioną taśmą], gwiazdy są jedynie
po to, żebyśmy nie mogli
ich znieść.
Wiersz pochodzi z antologii Wakacje od istnienia? Czternastodniówka literacka.
Szymon Szwarc
(1986) Wydał książki z wierszami: Kot w tympanonie (Rita Baum, Wrocław 2012), Umowa o dzieło (WBPiCAK, Poznań 2014), Cukry złożone (WBPiCAK, Poznań 2020) oraz płyty z zespołami Jesień, Święto Zmarłych, Rozwód. Współtwórca toruńskiego kolektywu animacyjnego Rolnictwo Miejskie, z którym organizuje wydarzenia literackie, Nanofestival i wydaje zin „Rolnictwo miejskie”. Mieszka i pracuje w Toruniu.
Zobacz inne teksty autora: Szymon Szwarc
Wiersze
Z tej samej kategorii: