niektórzy mają wymyślonych przyjaciół, ty masz wrogów
na każdym rogu stoi wróg i kibicuje byś się potknął.
kolejny (nazwijmy go Hejnałek) leży na ławce
z papierową tytką przytkniętą do ust i trututu!
(podejrzewasz, że on się inhaluje,
lub ma tam sprytnie schowaną butelczynę).
*
Hejnałek obserwuje cię zachłannie kaprawymi oczkami
i nie mrugnie nawet.
no właśnie, czemu nie mruga?
odpowiedź znajdziesz w odbiciu
w witrynie monopolowego.
nigdy nie wiesz gdzie patrzy zezowaty
na szczęście są sposoby żeby sprawdzić
wystarczy postarać się patrzeć w tę samą stronę (tylko na odwrót),
bardziej w siebie. I nie wodzić wzrokiem za palcem,
w ogóle nie wodzić – to zbyt kuszące.
najlepiej patrzeć jakby za siebie. wtedy znikną męty
(ciała szklistego) i będzie czyściutko
na powierzchni (oka).
będziemy mogli narodzić się ponownie,
bez tych wszystkich grzechotek
i karuzeli nad łóżeczkiem,
gdzie świat, od początku, pokazuje nam się od strony dupy.
moje psy byłyby świetnymi telemarketerami
mogłyby też pracować pro bono w PZU
(z beznadziejną, ale wciąż żywą wiarą,
że teraz już na pewno sprzedadzą
życiówkę z planem emerytalnym).
ich wiara, jak samonapędzające się perpetuum mobile
doprowadziłaby zapewne do tego,
że gryząc własny ogon, zmieniłyby
kierunek obrotu ziemi.
mój młody kot biega za laserem po ścianach.
starszy zaś (leniwie przeżuwając tuńczyka za sześć złotych polskich)
patrzy na to wszystko z powątpiewaniem
godnym stałego klienta chwilówek.
przed językiem, za zębami, okrągłymi sylabami
i wyraźnie wszyscy mówić do mnie. bo ja jestem nietutejsza.
mam warkocze i spódnicę, a w niej pełne garście mirabelek.
*
#biczowaniepokrzywamipołydkachjestdobre
na krążenie jest dobre. jest dobre na ukrwienie,
na ogólny ład (pod kiecką w łączkę, żeby głupoty
do łba nie przychodziły). wieczorem paciorek i lulu
spać. wy podłe dziewuchy, co wy se myślita, żem ja taka owaka, jak wy?
mnie macoszka kąpie w mleku (takim ze śluzem ślimaka). za mną kawalery
ustawione w równiusieńkim rzędzie. ja na grzędzie – bez ściemy –
bujam się, bujam i z tym i w tamtym. spódnica w górę – raz, dwa,
trzy i po robocie. szastam nogą i brud spod laćka ino trzaska, po kątach.
**
#tamgdziestrzelająniemusiszbyćprzytem*
chowają się, patrzą niby na mnie – a na wylot
(z tyłu głowy) zerkają zachłannie. ja wiem – to nie do pomyślenia.
dlatego myśli lecą spod grzebienia i rozgniatam je paznokciem.
strzelają.
*E. Bisanz, Encyklopedja gospodarstwa domowego oraz najnowsza kosmetyka, 1934