Im bardziej zagłębiałam się w tę przestrzeń – z jej nieczynnymi torami, dziurami w płotach, ścieżkami wydeptanymi przez koty i ludzi – tym mocniej docierało do mnie, że te śmieci to nie tylko nasza „ludzka, wstrętna ingerencja”. Miałam wrażenie, że one są otulane przez naturę w niemal miłosny sposób, że wchodzą z naturą w przewrotny dialog, że w jakiś sposób upodobniają się do niej, przyjmując jej kształty i kolory.
Jak zauważył Adam Dickinson w książce „The polymers”, struktura polimerów wykorzystywanych w przemyśle – czyli popularnego plastiku – jest taka sama, jak struktura polimerów, z których są zbudowane nasze włosy, mózg, czy DNA. A więc to, co wydaje nam się tak „nienaturalne” – plastikowa kulka czy okruch styropianu – jest nam bliższe niż to się na pozór wydaje.
Joanna Łańcucka
Urodziła się w 1978 r w Skierniewicach. Studiowała na ASP im. W. Strzemińskiego w Łodzi. Maluje, rysuje, pisze. Autorka krótkich form komiksowych oraz ilustracji i grafik okładkowych – głównie do wydawnictw poetyckich. Współpracuje z kwartalnikiem „Przekrój”, tworząc komiksy do wierszy zamieszczanych w dziale „Wierszówka”. W 2013 r. wydała powieść pt. Stara Słaboniowa i Spiekładuchy, pisze również opowiadania grozy. Mieszka w Warszawie.
Zobacz inne teksty autora:
Wolne pasmo