Czasami mylimy błędy z niekonsekwencją. Nabierz chęci, by się w końcu mną zająć. Od lat wchodzisz i wychodzisz. Brak sposobności to najlepsza wymówka na brak zainteresowania. Żartujesz, by rzeczy nie nabrały znaczenia, jak wtedy, gdy rodziły się pojęcia. Teraz są jak wrogowie – umiejscowione między nami.
Takie zadanie matematyczne: Jak wyznaczyć punkty styczności prostych z okręgiem? Lepiej nie stykać się zanadto, punkty styczne powodują atak. To fikcyjne zastrzeżenie, że czasami analiza wypiera syntezę i spowalnia sen, z którego nie sposób się obudzić, bo jakże obudzić się z czasu teraźniejszego? Błędnie zaczynamy obniżać wymagania, by nikt od nas nie wymagał.
Oglądasz zakończenie. Z pierwszych sekretnych prawd pozostało kłamstwo, upolowane treści poddają nas transmutacji. Ciekawisz się tylko sobą albo myślisz, że to opętanie. Przeprowadzki spełniają oczekiwania śmiałych plemion. Szałasujesz w miejskich aglomeracjach. To jakby stwarzanie od końca. Właśnie dlatego powtarzasz, co mówią inni, a inni są najeźdźcami o sprecyzowanych celach.
Kod kropka-kreska rozkodowuje morskie fale i fale włosów ściętych dla męskości. Oglądasz niebo, by odnaleźć początek, ale gwiezdny blask pozostał jedynie na etykietach środków czyszczących. Droga Mleczna rozpadła się na mleczne groszki o słodkawym posmaku. Zaraz koniec seansu.
Krążenie pozaustrojowe pozwala zaspokoić głód. Głóg rozrasta się wyszukanym śladem, uparcie zaszczepia w skamieniałym systemie. Terenowe samochody wzniecają niepokój, rozpoznam cię jutro, gdy odszarzeje niebo, pojedziemy pod prąd. Kremacja została rozpatrzona pozytywnie, proch stanie się kimś ważnym.
Krążenie planet wprawia w konsternację, pamiętanie zieleni traw jest błędem formalnym, trawa jest bura niczym burka założona dziewczynie. Głodem wybawia się narody, przyćmiewa prawdy o braterstwie i kamieniu w pięści.