Wiersze

słowo do kumpli którzy się nad moimi tworami pochylą

szanowni malowani państwo uczciwie uprzedzam moje
cymbało-twory zawierają ogromne ilości cygańskiego
tałatajstwa oraz okropne w literach bajdurzenia ba (!-)
jania ściemniam kochane serduszka tudzież kiepszczę

grafomanię czary odprawiam plus hyc hychyc teatrzyk
z bebechów niepełno w sobie rozprawuję tu chciałbym
zdradzić iż byłem czerwononosym zakochanym klaunem
z bardzo bardzo czułym sercem lubiłem stylistykę disco

bandżo kolorowe mokre podkoszulki zgrabne tlenione
tancerki gdzie się podziały tamte budki z bułkami te
warzywniaki wspaniały świat na nana dziewięćdziesiątych
lat znaczy w słońcu budowane bazy cyple gdzie szła ruska

wódka dziewczyny ściągały to i owo a od biedy (na bezrybiu
i rak) niemieckie obrazkowe cimci-rimci jakoś się żyło kurna
mocno choć może tylko umiem opowiadać grzechy pachnące
udami że niby jestem taki świetny udany oleole dzisiaj oleole

jak tak powołać z pamięci to jestem wsiowy chłop
co bym chciał tekstowo siwulków zachować

umyśliliśmy se chłopaki z ostrołęki jechać do goworowa a
dalej na ponikiew małą brzeźnorososz choć komary bąki i ja
na czerwonym ‘tolku’ przepocony słabo popierdalający ale
śpiesznie do tych widoków łydki zuzaliny zboże niezżęte
smaków kręcone ciastka krem z kurek miejsc języków
cmentarz w cyrylicy rusków wojenny las na podchody

do dziadków dawało się zdrową przykazaną znaczy maryjka
wjazdowa krzyżyk w kwiatkach koralikach różańcach drogą nie
niepokojoną przez żadne tam asfaltowe perturbacje to też krowie
w szlaczkach do petard na piasku się wypiekało ku nazdrowiu
żuczków tudzież innych małych stawonogich gnojków

i żeby nie było że my takie gapiące się łąki łubin frezja bez
koszuli aniołki zabiliśmy do pieńka żabę zieloną niepachnącą
choćby i to że dostaliśmy od byczych mówię wam bokserów
a dziadek klasyczny kapelusz kamizelka zawsze rezurekcja

co śpiewał zalecał się łoj pewien łoj pewien warszawski synek
i co niedziela on do mnie on do mnie on do mnie przylazł i choć
padało choć ślisko było to się przywlekło to świniarsysko dopóki
mu raczek płuc nie podziabał raczył podstawowych gimnazjalnych

wódeczką kyrjeelejsonradosław to takie typowe studiowałeś a zajeżdżasz
te arkadie niech to se leży wieczne odpoczywanie w pamięci
za kogo ty się masz chłopaku zagajewskiegodyckiego weź rodzinki
nie wpraszaj bo żebrzeszże żal a siwulkomrozpłynionych gałek

nie pozlepiasz choć napiszesz o wycieczkach pieńkach zgniłej
żabiej zieleni innych barwach z których można brać

marchołt do jasnej góry niepokalanowa czy tam żelazowej woli

późny kwiecień zdaje się cieplica pylenie ale nie
tak pięknie wśród tych słupków oleistych języków
bo znowu próchnienie porosty na maryjce i komary
dają jak czuby przy kałużach i koszulach jechaliśmy

autokarem co by poświetnić nasze diablo zbereźne
młodociane przypatrywania pieprzyki pokłady bzu
drgania połówki przy nich miąższ i kołysanie plus
wróćmy pustostany głów wzmocnić i prostactwo

paznokciowe miasteczkowe wyplenić osobiście
zakupiłem szkiełko z chopinem i maryjkę na drewnie
zagranie uważam inteligenckie katolickie w nagrodę
zjadłem maca babrałem palce zgarniałem piątunie

dlatego mili państwo tekstowo ocalam wszystkie
zdobycze edukacji wszystkie świetlane rozwiązania
ładne obrazki jeszcze piosenkę przyśpiewkę smaczek
ludyczny hoho ale ze mnie rubaszny chłopaczek

gadatek na lewo las na prawo las a dzieciom chce się
psiupsiu pan kierowca nie chce puścić nas puścić nas
więć lejmy do autobusu

Radosław Sobotka

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |