z knotów
zakreskowane rozłożone po kolei
gotowana plaża olbrzymia szatkownica (plasterki kostki)
skromne wygody na wagę głowy nie rdzewiejące
słowa nity sowy na ramionach monitoringu
pod niebem świeżo wystruganym kursywa
ciężko jeść z pustego talerza z zaśnieżonego bębna
dzieci saturna (nie będziesz żadnym astronautą)
czapki i rękawiczki związane z knotów
jałowe świece zwalone w stos leżą za stodołą
od słońca wyciekły do suchego koryta
niewidzialny paznokieć olbrzyma zaczepił o brzeg uniósł
drzewo (wyrosło w oka mgnieniu) do okruszków chleba
trawek cykada przykleiła się urywek gazety
zatrzymał się na woskowym pniu (…nie wszystkich
zabrali do przyszłości…)
wystarczy na olimpijski sweter (wyłowionych
z lepkiej rzeki nici) z dala od ognia otwartego
stój <…> nie mów z pełnymi ustami
gdy (morze chodzi po kręgach węsząc)
bajki zaczynają i wygrywają (nie wątpią w to) gdy próbujemy zapanować nad
sobą rozpływając się w języku w tańcu w pocałunku w równowadze w podróży
w zrozumieniu <…> nie ma wygranych w gęstwinie torów utknął gruby trzmiel pamięć
kasztanów (te pływające miny-jeże) igły zmieniają kurs gdy z wiatrem przybyły
fragmenty ogłoszeń (numery telefonu już oderwane <…> żniwa zakończone)
na dziedziniec meczetu weszła wycieczka z czarnego morza plusk rzeczy i wydarzeń
z dzieciństwa samolot ląduje dokładnie <…> idzie krew z nosa w góry (robi częste przerwy
z tego co wpadnie pod rękę ze współczucia dla braci mniejszych <…> cicho gdy
zdążyły wrócić po zmroku słowa pioruny kuliste turlają się w buzi duże paciorki z waty
wygodne podczas udzielenia pierwszej pomocy przy postrzale gdy oknom krokom
powietrza nie starcza spazm nerwu na twarzy odebrany za wesołość w muzeum met
kiedy skręcamy się w rurkę (nadmiar wilgoci?) przystanki połączone przewodami
trzęsieniem ziemi paznokciem wrzątkiem (pachnie świeżym czasopismem wejściem
dopiero co wyłowionym z zatemperowanego kanału) skrzydłami topolą (powoli gromadzi
światło roślinne przenoszą z miejsca na miejsce ustawiają w nieduże stogi między
wodociągami i stertą troskliwych komarów nad czarką zarytą) coś dzieje się
między korzeniami kier (chodzą siostry łosia dmuchają na herbatę) między wdechem
turysty koniczyny a wydechem strażaka w łatwopalnej pieśni z górskich gruzińskich osad
gdy za ostrym zakręcie jutra los stanął na palce (by znaleźć się wyżej) sprawdza smak
wysokości <…> patrzy (ze sprzeciwem) przez palce <…> świta
torturystyka. tarło
zawczasu ścięte paznokcie wywiadowcy rozpuścili się <…> rękawice bokserskie
założone na bose nogi rano bez ścian zejścia ze wszystkich gór notatki wzdłuż ławki
w szerokim kapeluszu przecinając pole przemokła dzika róża
specjalnie wyuczone promienie zaganiają owce z powrotem gaszą fale ojców
przypominają o sprawunkach (matek) zenitu na sztuczne święta choinka (z wanną) w norce
ubrana z hantli o różnej masie (od trzech do szesnastu lat) automatów
kałasznikowa słomek do napojów piłkarskich pucharów do koniuszków gałązek
przywiązane policyjne pałki tworzą ukrzyżowanie korowody nietwardy język skrzydeł
mokrej gliny <…> bliski upadek caratu <…> ogier ogląda kopyta z przykręconymi łyżwami
(do jazdy figurowej) ogier w zadumie jak gdyby stał się świadkiem upadku (zasieków)
dzbanka z mlekiem (szablon) do wody (nie ma gwiazd) <…> wieszają na drzewo (w kropli)
i każdy zbiera model tego drzewa na którym trzepocze bezzałogowy bieg
z przeszkodami (zimy tam nie będzie poległych) ktoś zostawił na nim żabę bashō
niech zabierze <…> upominek obok pomnika dwunogiego wapna w skupieniu
składa flagę (stare warstwy farby) na dwa na trzy na cztery dopóki nie zamienia się
w mały kwadracik w której ręce? — pyta łzę — dzisiaj w obu
ziemia zapomina o swojej twardości
podwinięte rękawy warzywa wsparły głośność
iskrzą: palce kra – papier wody (wzorcowe
metody nieposłuszeństwa) jemioła (na dole na górze)
ciała pod światło duże oczka kolejki linowej
pelikany masztów modyfikowani genetycznie wioślarze mrozu
siodła zwodzeni pielgrzymi krakelury (oswojenie)
grunt na nowej ikonie podeschło światło plankton czas
drapać warstwy zanurzyć się do głębokości optyki lewkasu
nanosi poprawki na zwęglonych kręgach schodzi na ląd
sklejonego konfetti przymkniętych oczu (rzuć krok-kłębek)
zmieniając płetwę na łapę (przewiązana) łapę na skrzydło
skrzydło na wygody i raster poświęcony żywym deszczem
rozkwita punktami dostępu bałwan (doganiając nas)
patrzy z żalem: i wy też tu?… męstwo
spamu wyciszone życie na drugiej fali ból – towar
dół wydoroślał postanowił nie podnosić drobnych monet z ziemi
działanie. na pokładzie
po śniegu — farba nabrzmiała zeszła pola szachownicy nie odróżnisz czar
-nego od białego dorysowany hełm skrzela ogon do odstałego ciała
od uderzeń nad kraterem w żarówkach kroić chleb jednobarwny wprost
na pirackiej ziemi wawrzynu liść na oczach figury (mowy) łatwiej
rozstawić w górę z prądem kruchych zębów pił wzdłuż naręczy światła
na drugi rok zostawionych w klasie nullowych drogowskazów kwiecia szybkości
długu dla ptaków bohaterów <…> zostają żywe góry pokładów zaufania
znaczeń zwijania nici w kłębek albo utraty wagi
maniak wycina dziury dla ponczo na ubraniach w namiocie na zbędnej mapie
chorągiewkami z ostrym szpicem (widać na wylot) sąsiad oznaczał miejsca
które już odwiedził na wojnie (turystycznej) zdobyte miasta ich mało
nie wiedzą o tym linearnym ukłuciu o geograficznym voodoo o jego głowie
wszechobecnej (niczego nie wie o działaniu serca) <…> na pokładzie
spokojnie uderzeniowa fala przeszła po stronie miejsca mocy wiązek
ze szczudeł palenisk ziemi zapasów ognia nie zadrasnęła tych którzy uciekli z dala
od ruchu skoczka od oczywistych decyzji chłodu od zarośli w sam gąszcz
hen żyć na pola bez liter i liczb zatartych przez zimę
Tomasz Pierzchała
Poeta, tłumacz. Zajmuje się współczesną polską, rosyjską, ukraińską oraz anglojęzyczną poezją i małą prozą. Zajął II miejsce w XXIV edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rafała Wojaczka, Mikołów (2016 r.). Dwukrotnie wyróżniony i nominowany do Nagrody Głównej Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina, Łódź (2016 i 2017). Wyróżniony w XXVI Ogólnopolskim Konkursie im. Marka Hłaski, Chorzów (2108). Nominowany w VI Ogólnopolskim konkursie na tomik wierszy "Duży Format" (2018). Przekłady i wiersze w czasopismach i projektach literackich (m.in. "Arterie", "Inter-", "Die Piard", "Wizje", "Helikopter", "Kontent", "Obszary Przepisane", "lyrilkline", "Four Centuries" (Essen), "Wozduch" (Moskwa), "Translit" (Sankt Petersburg), "Łystok" (Kijów), "Russkaja Poeticzieskaja Riecz" (Czelabińsk), "Kontekst" (Charków). Działa między Świdnicą a Lwowem.
Zobacz inne teksty autora: Tomasz Pierzchała