Wiersze

(wiatraki)

maaa, chodź napiszemy
do samego urzędu tramwajowego –
mówi i taszczy kartkę oraz obgryziony ołówek –
niech tramwaje potoczą się szybciej
i szybciej przyjedzie nasz tato
i weźmie mnie na ręce albo zaprowadzi na poszukiwanie
mysiej norki w śniegu
na skraju torów i pola
maaa, maaa, no mamo, pisz już, pisz
z tatą w domu będziesz trochę lepsza
i bawić się będziesz
a nie ganiać tych swoich – jak powiedziałaś? denomów?
demonów – poprawiasz automatycznie
wpatrując się w okno
jakby to było takie proste – demonów
naprawdę tak powiedziałam?
wymyśla znowu zupełnie się we mnie wdał
powiedziałaby nam babcia
ale jej tu nie ma
nie ma nikogo zresztą
jestem tylko ja no i on
moja krew
moje złote dziecko
mój chłopczyk
mój syn
i góry nieumytych naczyń
i nieusuwalny piasek jakim posypuje się drogi
i chodniki – a chciałoby się głowę
bo w lodówce goło
artykuł niedopisany
dawna już spaliła się kasza i deadline
w łazience pokapuje kran
zatrzymują zasiłek rodzinny
o czym to ja?
a tak – demony gdzie one – demony?
z nimi byłoby weselej
czy lżej – weź i walcz
to nie demony kotku
to o wiele bardziej skomplikowane –
wewnętrzne wiatraki
na które wpadasz z rozpędu
codziennie conocnie
i nie widać siniaków
ani zadrapań
najwyższe z nich
nazywają Wina i Zmęczenie
wina i zmęczenie
mówisz, tato do domu przyjdzie?
a gdzie to – do domu?

bierzesz małego za rękę
ależ tak, dziecinko, chodź napiszemy do urzędu tramwajowego
do ich najważniejszego tramwajoznawcy
i ty poproś o tatę
a ja poproszę o książkę
podrośniesz i będziemy w niej czytać
o starym i niemądrym
Don Kichocie

 

(dla dziadka mykoły)

nie daj się mamo rozchlapać – mówią dzieci

komu? – pytasz pośpiesznie
i dodajesz: przecież nie jestem kawą
ani mlekiem zagotowanym do śniadania
i nawet nie kubkiem z wodą
który stoi na cembrowinie najgłębszej na świecie
dziadkowej studni z drewnianym żurawiem obok –
tak żeby żadne z nich nie czuło się bezradne
(samotne – poprawia głos w głowie)

tak żeby skrzypienie żurawia co ranku
budziło wodę w studni
opowiadało o gruszkach – pokotem na ziemi
o zapomnianych pod ławką zabawkach
o ciepłej krowiej mordzie liżącej rosę

tak żeby wodzie było przyjemnie budzić się
i wskakiwać do wiaderka
(metalowego nigdy nie emaliowanego – podpowiada głos)
a po wskoczeniu kołysać się do góry-do góry
do cembrowiny i do kubka
do dziadkowych ciemnoblond wąsów
do bajek spod tych wąsów wyfruwających
jak wróble z gniazda pod strzechą
do mgieł
do których mała biegłaś przez ogrody
żeby dogonić wielką krowę

tym kubkiem zawsze chciało się być najbardziej
mówisz głosowi w głowie
a zarazem i dzieciom

kto mnie rozchlapie – znowu się dopytujesz –
skoro mnie może nawet nie ma
bo teraz jesteście wy
takie kruche i takie nieskończone
takie uparte w swojej bezbronności
takie nieprzystępne
że aż zapomniałam jak smakowała tamta woda
tamta
z dzieciństwa

nie daj się mamo rozchlapać
nikomu nie daj! – proszą dzieci
i patrzą wielkimi jak koła studni oczami –
bo my z ciebie pijemy

 

(egoismneeded)

pozbywając się blizn
nie lubisz nie ich tylko siebie
i długiego śladu za nimi
i dawnego bólu
jest ich tyle na skórze
i wciąż jeszcze nie umiesz takiej
siebie polubić
a niebo zimy jest błękitne
i ten błękit – jak cieniutka poszarpana nitka
na spodzie pod swetrem
jest ci jeszcze wciąż jakoś strasznie
przyznać się komuś
że do tej pory nie lubisz siebie
a co twoje blizny?
znasz je wszystkie jak jedną
przyczyny i skutki
sposób żeby niezawodnie ukryć
a potem – nie myśleć
potem – wszystko przeczekać
ukryć się w pracy w obowiązkach w szkole i domu
pójść do chirurga
przestraszyć się
i znowu przestać
wszystko pamiętać
a niebo zimy jest błękitne
i oto stoisz
prawie naga
i patrzysz w
rozległe płótno tego wysokiego nieba
i niebo odbija cię
i wiesz
że trzeba
pozbyć się blizn
albo
polubić siebie

 

(przeł. Aneta Kamińska)

Kateryna Michalicyna

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |