1
z was wszystkich szpar w ciele utoczę ożenek
ujdzie w przestworza nikt schwycić nie zdoła
roztocza ze wszechszpar nieoboże maleństwa
czerwone procesje krzyż na krzyż pokrewieństwa
w was wszystkich niedługo zaczną roić psoty
nabrzmiałe szczególnie w podbrzuszu nadudzia
z was wszystkich nadludzie uroczą się koty
najmilsze pociechy i wyręka w trudzie
2
z was wszystkich niedługo urodzę pierwsze koty
moje małe pociechy porządnie zapłacisz
lody lane koktajle resoraki guma
niedługo urodzę z was wszystkich pierwsze koty
usg brzmi kosmicznie przynajmniej jak nasa
mało uciech bez chemii nieważkości nie ma
za płotem rzyganie w paprykę i w błocie
rodzę koty z was wszystkich po kolei ślepe
zagryzajcie zęby jak one mi na wargach
ćwiczą żuchwy pazury mięśnie skoczność refleks
rzucą się wszystkiemu co podejdzie do gardła
swetry z turcji
dlaczego nie zostałaś w austrii mamo
miałaś 17 lat i dostawałaś róże
od klientów baru
miałaś pracę, miałaś szanse na azyl i rychłą przeprowadzkę do kanady
z kuzynem, którego kurtkę nadal noszę, zobacz, jaka porządna, to ponad dwadzieścia lat
i tak spotkałabyś ojca, gastarbaitera,
wkręcał wtedy śrubki starym niemcom tam,
skąd jego dziadek je wykręcał na robotach w niemczech
mielibyście dwójkę dzieci bez akcentu,
wysokich, silnych blondynów, którzy nie musieliby uczyć się języków, żeby udawać niemców na słuchawce
przecież i tak wolisz mówić po niemiecku
i tak wolisz po niemiecku, nie śpiewałaś mi kołysanek, tylko historie shoah,
tak jakbyś miała wyrzuty sumienia albo inny interes
i tak wolisz po niemiecku, dzwonisz do mnie dwa razy w tygodniu mówić, że mam wyjechać, chociaż żadne z nas tego nie chce
i tak wolisz po niemiecku – miałabyś dwójkę dzieci z ciekawym pochodzeniem, a tak – urodzeni z nas migranci, znamy języki wszystkich krajów, w których chciałaś nas urodzić