mówmy sobie prawdę, ale się nie przyjaźnijmy –
obwieszczam nad pustym stolikiem, napój imbirowy
już dawno wypiłam, bo spóźniłaś się pół godziny.

spóźniłaś się pół godziny, bo pomyliłaś kierunki –
myślisz, że mnie się to nie zdarza? nagle każda trasa
wycięta z pamięci. skupić się na tym, by osłaniać głowę. nie rozglądaj się,
najważniejsze to się nie rozglądać.

najważniejsze to się nie rozglądać. „zależy mi na nim,
bardzo”. przybijamy piątkę. czterolatek
jest dzisiaj naszym axis mundi. podoba mi się,
jak uczysz go stawiać granice. dwie matki? nie chcę być
„drugą matką”. matka i macocha? waham się.

matka i macocha? waham się. ataki wściekłości: wierzysz
w metodę holdingu. to dziecko
jest dla ciebie tak ważne, że kiedy się złości,
pozwalasz, by uderzało cię w brzuch, w napięte mięśnie.

mówmy sobie prawdę, ale się nie przyjaźnijmy –
to, że rozmawiamy, to dla mnie luksus. kiwasz głową
i mówisz, że jestem silna. haha.

jestem silna. haha. wyobrażam sobie
jak gorliwie podnosisz rękę, wyżej niż koleżanki,
drugą ręką odgarniasz grzywkę, kto zaplatał ci włosy?

kto zaplatał ci włosy? na całym świecie
jesteśmy tylko my dwie, każda
w swoim mieście, ty trzy lata wcześniej,
każda w swoich średniakach siedzi po turecku,
dywan w esy floresy, pani za chwilę będzie czytać bajkę,
trudno jest słuchać, gdy ci się trzęsą palce, w domu

w domu po dużym pokoju
trzeba poruszać się bezszelestnie.

trzeba poruszać się bezszelestnie, w którą stronę,
to nie jest ważne, ważne, żeby bezszelestnie. mówię: i właśnie dlatego
jestem przeciwna klapsom, jakiejkolwiek przemocy,
jakiejkolwiek. znowu kiwasz głową, i mówisz: tym razem jednak
powstrzymajmy się od przybicia piątki.

powstrzymajmy się od przybicia piątki. to wpływa na seksualność,
czytałaś taki artykuł, już nie chcę, nie chcę o tym z tobą rozmawiać,
wyciągam dłoń przed siebie, stop, ty jeszcze
dopowiadasz coś z rozpędu, zamiast zasłonić uszy
trzymam dłoń wciąż przed sobą, i wtedy
uświadamiam sobie, że ten gest przejęłam

od czterolatka.