Wiersze

Cztery słowa w tytule

Stanie w miejscu jest nieziemsko męczące, rozedrgane
od ruchu planety. Głupie biodra bujają się w rytm ciszy.
Huk zza dźwiękoszczelnych okien przywołuje do porządku.

Gdybym była geometryczną bryłą, miałabym kształt stołu
do bilarda. Nie chodzi mi o dołki, do których należy
wcelować bile.

Ale o trawiastą wyściółkę, mech, Camp Nou i Zielone Wzgórze.
Może jeszcze o tę parującą zazdrość, która ulatuje z nozdrzy
i zostawia spokój.

U nas wciąż jest słodko. Toskania melanżuje się z Prowansją.
Gardłowe sprawy rozwiązują się cudem na patyku i mową brzucha
w nieznanym dialekcie.

Z tobą wszystko toczy się pod górę i spada z niej na tyle długo,
że tuż przed rozbiciem nie pamiętamy, dlaczego zrzuciliśmy balast,
który nic nie ważył.

Za dźwiękoszczelnym oknem miejska partyzantka sieje trawę.
Powiększenie pola zamiast kolejnych kilku dioptrii. Baader Meinhof
na miarę czasów.

Ktoś kiedyś powiedział, że jestem przyszłością.
Jestem.
Ja jestem, a przyszłość poszła się bujać.

 

Gloria Swanson w wieku świetlnym

Gdybym odkryła nową galaktykę, nazwałabym ją Gloria Swanson.
Potem mogłabym parę dekad milczeć.
Milczenie jest jasne, klaruje myśli, przemienia krew w wino.

W latach świetlnych zawsze jestem niedojrzała, mam
niewyrośnięte piersi, ostatni mleczny ząb i sześciu mężów
jak Gloria Swanson.

Komety i dopasowane czarne dziury.
Wallace i pudło, Herbert i pudło, Henri et pudło,
Michael i pudło, George i pudło, William i mogiła.
Wyzywam was od gwiazd.

 

Zima nadchodzi

Niebieskie ptaki zżółkły jesienią. Winter is coming
– mają nadrukowane na t-shirtach. Czarnych i na zawsze
czarnych.

Kiedyś wszystko się zmieni.
Dzieci będą bawić się tam, gdzie fruwają różowe słonie,
panie z dziekanatu będą wygrywać konkurs na promienne
dzień dobry i pokorne przepraszam. Premier pogodzi się
z byłym premierem, wina Tuska będzie sprzedawana
na butelki z gustowną etykietą: „W Polsce, czyli nigdzie indziej”.
Gwałciciele, zanim kogoś zgwałcą, zapytają, czy mogą.
Kibice Widzewa będą honorowo oddawać krew potrzebującym
kibicom ŁKS-u, a internetowi hejterzy zaczną sypać płatki róż
pod opalone stopy pąsowych celebrytek zawstydzonych sławą.
Przemysły kreatywne będą sadzić drzewka szczęścia.
Może coś zakwitnie na wiosnę.
Nadchodzi zima. Odwilż przeszła do historii.

Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |