Wiersze

jesteśmy artyści

jesteśmy artyści
z bluzgów wyrośli
i kutasów
rysowanych na tablicy
szyb wybitych
piłką do nogi
i momentów
gdy byliśmy ostatni
wybierani do drużyny
jesteśmy artyści
wyrośli ze śmiechów
do bólu brzucha
i z godzin
do późnej nocy
spędzonych na podwórku
jesteśmy artyści
z kluczami u szyi
i matkami co nas
szukają po nocy
jesteśmy artyści
śmierdzących skarpet
rękawiczek zgubionych
jesteśmy artyści
jesteśmy artyści
z pornoli wyrośli
co ojciec je chował
przed nami
w piwnicy
jesteśmy artyści
wyrośli z braku
posiadania tego
na co starych nie stać
jesteśmy artyści
w lumpeksach ubierani
jesteśmy artyści
bez kompa wyrośli
jesteśmy artyści
co rozprute kolana
żwirem z podwórka
sobie wypychali
jesteśmy artyści
co strupy na śniadanie
jesteśmy artyści
co kradli koty
jesteśmy artyści
co nie wiedzieli kim są
kiedy na chłopców
patrzyli pożądliwym okiem
jesteśmy artyści
na wpierdolu wyrośli
i nie wyjdziesz
dopóki nie zjesz nażarci
jesteśmy artyści
świata ciekawi
i pełni pytań
jak najbardziej
filozoficznych
dzień dobry
czy jest Arek
i czy wyjdzie
jesteśmy artyści
fałhaesem malowani
dzieci resortowe
co z komuny
do komunii
byli posyłani
jesteśmy artyści
wywożeni na kolonie
karne
karnie
i te co hulaj dusza
piekła nie ma
piekła dupa
szukaj wiatru w polu
zagraj w kapsle
jesteśmy artyści
co ich sam król
lew płakać uczył
jesteśmy artyści
grubasy gnoje
chuje pizdy
kurwa mać
jesteśmy artyści

 

wujek Zbyszek

wujek Zbyszek
przebierał się za
Marcina Dańca
i występował w telewizji
był strasznie śmieszny
w domu i w telewizorze
nie mogłem tylko
zrozumieć dlaczego
w telewizji zmienia
imię i nazwisko
a przy wspólnych obiadach
nie opowiada nam
o swoich występach
wujek Zbyszek
zabierał nas na basen
był kierownikiem pływalni
MOSiRu a dla mnie
był dyrektorem świata
nawet tata stawał się
przy nim petentem
wujek Zbyszek
był ważny jak charaktery
z Ekstradycji: Halski
i Maria Pakulnis
mieszkał razem z nimi
w marmurach Pałacu Kultury
i szmuglował wagony
tajnym tunelem do
Dworca Centralnego
w tych wagonach były
kredyty na nowe auto
żelazko i pralkę
a może to tylko
dziecięce fantazje
o takich się mówiło że
ma żyłkę do interesów
prowadził z żoną sklepik
na Hali Polonia (w Częstochowie
mówi się na hali)
pamiętam pudła słodyczy
które można było
nabyć drogą kupna
w przerwie meczu
siatkówki wydaje mi się
że można było
podjadać je za darmo
a na pewno było
można w nich pływać
wujek Zbyszek
był dobry dla swojej żony
i kochał swojego syna
a mojego brata
ciotecznego
czyli kuzyna
to zupełnie odwrotnie niż
mój tata mnie
dopiero niedawno
się zorientowałem
że im tego zazdro-
ściłem – kuzynowi,
wujkowi i tacie
niedawno byłem
na występie Marcina Dańca
był seksistowski i homofobiczny
wujek Zbyszek zmarł na raka
Marcin Daniec żyje

 

ojciec

jak to się stało
że mnie znalazłaś
zgubionego pośród
pośród straganów
z ziemniakami
i kasetami magnetofonowymi
od ruskich
chociaż płakałem
ze strachu
jak ja pierdolę
że już nigdy
nie będę miał
domu to
postanowiłem
się ukryć na
zawsze przed
apokalipsą
ojca o której
czytałem w świętych
księgach dziecięcych
czytanek o ośmiornicy
klementynie co smaży
naleśniki na dennym
wulkanie i nie wiadomo
czy bóg ojciec
będzie zadowolony
kiedy wróci z pracy
czy nie posiądzie
cię na łóżku
tym obok mojego
a świat ostatecznie
zatrzyma się
jak za każdym razem
kiedy ojciec
duch i bóg święty
był niezaspokojony
mały książę
paniczyk zasrany
jego wysokość
nasza ekscelencja
wasza magnificencja
ekstra kurwa wagancja
co włada światem
bo ma brzuch jak piłkę
i ziemię w nim nosi

Kamil Błoch

Zobacz inne teksty autora:

Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |