Wiersze

#portret#portret#portret

Widziałam dziewczynę, dziewczynkę, dziewczątko
niosącą w pękatej miednicy słońce. Widziałam ciała,
maszyny, zębatki, nadgryzione jabłko. Widziałam

dziewczynę, dziewczynkę, dziewczątko błagającą o
cud albo cu(g). Widziałam ciała, maszyny, zębatki
nadgryzione jabłko. Widziałam dziewczynę,

dziewczynkę, dziewczątko w jej żyłach światło.
Widziałam ciała, maszyny, zębatki, nadgryzione
jabłko. Widziałam dziewczynę, dziewczynkę,
dziewczątko, skamlącą: przerosła mnie forma. Forma.

Forma,
forma
forma,
forma,                               forma,
przerosła                  /mnie/
forma, forma.

 

 

#lament#lubelski#lament

Jest uczta, wieczerza albo imprezka. Gdzie są ci, którzy pożerali Platona jak chipsy,
pisali wiersze _anty_korporacyjne_, by po trzydziestce zacząć pracować w korpo.

Gdzie są ci, którym nędzne techno rozerwało serca, gdy o pierwszej modlili się do
chłodnej deski kibla, w dyskotece na zadupiu. Gdzie są ci, którzy na zwale krzyczeli:

wszystko chuj! Wszystko chuj! Liczą się momenty, impulsy dotykające kości.
Gdzie są ci, którzy setki razy robili sobie dobrze – nie mogąc usnąć – błogosławili

darmowe strony porno, opowiadania erotyczne. Gdzie są ci, którzy żebrali o #paro#,
#paroksetynę# – marząc o obleśnych koszulach, w hawajskie wzory – by na końcu

wypłakać: żarliśmy własne łzy – przez czystość śniegu, prostotę formy.

 

 

#róża#ciało#spliff

Spliff to róża trzymana w zębach. Ciało jak trybik w wielkiej
maszynie. Spliff to róża trzymana w zębach, gdy powieki

opadają jak meteoryty. Spliff to róża trzymana w zębach.
Ciało jak wiadomość wrzucona do Spam-u, gdy organizm

traci wydajność. Spliff to róża trzymana w zębach. Ciało
jak program, który potrzebuje aktualizacji. Róża to spliff

trzymany w zębach. Ciało jak komputer, który uruchamiam
w BIOS-ie. Róża to spliff trzymany w zębach. Ciało jak trybik

w wielkiej maszynie. Róża to spliff trzymany w zębach. Dopal

/się/

do

 

końca.

 

 

#się#się#się#

Z kim jadasz obiady albo grasz w squasha
nad przepaścią? Z kim pieprzysz się w rytm

techno, jakie basy rozrywają ci serce? Komu,
komu wkładasz ciepły i lepki język do ucha,

by pogłaskać światełko w tunelu. Z kim jadasz
obiady albo grasz w squasha nad przepaścią?

Z kim pieprzysz się w rytm techno, i czemu basy
nie rozerwały ci serca? Komu, komu wkładasz
ciepły i lepki język do ucha. Czemu ten język

jest martwy?

 

 

CC-ludzik   Teksty dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL).

Justyna Kulikowska

Urodzona w 1993 roku.

Zobacz inne teksty autora:

Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |