SEXTEC

„Muszę znaleźć czerwoną perłę” powiedziała POŁAWIACZKA MAŁŻY
łowiąc w akwarium swojego umysłu
zgrabnym palcem

„miłośćlesbijskanascenienażywo
staniecialbozwrócimycikasę
podniećjąnapotem” ALFONS GIZMO

„feminizm to porażka jeśli nie możesz się pieprzyć
ze swoją najlepszą przyjaciółką” LESOFEM

„dla niektórych seksualność jest wodą przez którą płyną do innych
ale ja wiem że to tylko gumowe kaczki w wannie”

słabe serce nigdy nie zdobyło pięknej panny
„kobieta w twoim życiu
kobieta w twoim życiu”

„to nie kobieta w twoim życiu kochana
to życie w twojej kobiecie” MAE WEST

„kochaliśmy się przez długie chwile” JOHN RECHY

kobiety z kobietami
co masz w rękach
co ty masz na rękach
– korzenny zapach

wiedza jest w języku
w pamięci języka
Diagnoza Lesbianizmu u nowonarodzonej dziewczynki –
jej język będzie za duży dla jej ust
Leczenie – uciąć koniuszek przyciąć korzenie jak w bonsai
Prognoza – nieleczone oczy urosną
zbyt duże w stosunku do brzucha
i/lub przewróci jej się w głowie

„najbardziej erotyczny obiekt jaki jesteś sobie w stanie wyobrazić”
„łożyska kulkowe” powiedziała FREDA PEACH uśmiechając się do TOTO

„każda chwila którą ta dama spędza poza łóżkiem
jest stracona absolutnie stracona”
MIKE TODD o LIZ

„wydajna maszyna przyjemności to taka która jest w stanie
Otrzymywać Rejestrować i Odwzajemniać przyjemność
tak ekonomicznie
że tylko najwyższej klasy specjalista
wyposażony w najlepsze narzędzia
byłby w stanie zastosować zasadę ORO
jak to się u nas mówi”
w Sextec autorstwa Ł.A. TWOPOWIEDZIEĆ

„dlaczego miałbym wyjść na hamburgera kiedy mogę
zjeść stek w domu” PAUL NEWMAN o JOANNE

„Podążam za zapachem kobiety
melona ciężkiego dojrzałego radością
aż chce mi się wydzierać ogromne dziury w niebie”
RITA MAE BROWN

„przyjemność to test natury – jej znak aprobaty”
OSCAR WILDE

 

wstęp do
„zanurzona we wstręcie” powiedziałaś
„niekoniecznie”

I
otwórz moje usta a twój
język
wejdzie
miękko
w lepkie
miejsce
wilgotne miejsce ciszy
to ty jesteś tak obecna
(jesteś pozbawiona iluzji
jesteś realna w realnym świecie)
jesteśmy tam gdzie nie wyrastają żadne słowa
a potem jeszcze
po czasie orgazm
kiedy zaczyna się
(zaczyna się proces)
czas w białym świetle
przestrzeń w białym szumie
dla smukłych białych łodzi
(palce)
żeglujących
naprzód i naprzód przez spiętrzone fale i wybrzuszenia
białej wody
gdzie nie ma słów
prawie możemy się spotkać
(przynajmniej wypowiedzieć naszą dobrą wolę
palcami)
przynajmniej nakłonić do otwarcia
cielesne załamania strachu
przynajmniej i
wreszcie
żeglować i
żeglować między przęsłami przystani
tutaj
gdzie nie ma słów
zwijamy się wokół sedna
okręcamy wokół rozumu
dla mowy

jesteśmy w tym miejscu
tym szklanym pokoju wewnątrz i na zewnątrz
ześlizgnęłyśmy
się
pożeglowałyśmy
przepoczwarzone         enozrawzcopezrp
do         od
dogórynogami         imagonyrógod
ram   tam   mat   mar
tutaj
aby wyjść
musisz
wejść do środka
tutaj
aby mówić
nie możesz
używać słów
tutaj
zatracić się całkowicie
to oddać siebie sobie
i komuś także i (podwójnie)
z powrotem
to znaczy
1-1=2(?2n)
tutaj
eksplozja to implozja
(kreacja z pragnień
oznacza
kreację z otwartych ust)
gdzie psychiczny podział fuzja
reakcje pokazują
rozstrzygnięcie ogromnych sprzeczności
tutaj rozstrzygnięcie
jest
rozbitym lustrem?
Lustrem pod wodą?
Lustrem wody?
Szkło stało się protoplazmą?

Ciągłe molekularne transformacje?

(my kobiety nie jesteśmy pod szkłem
jesteśmy zawieszone w
odszklonej protoplazmie i
trzeba psychicznego podziału fuzji reakcji
– może ten proces
– rodzaj roztopienia)
jakieś butch-ostwo (nie ojcostwo)
w leżącej lesbijce pomiędzy

to znaczy
nie ma drzewa
(i możesz opłakiwać zbyt długo
po śmierci tego drzewa)
są fiołki i warzywa z uprawiającymi jogging
nie ma szklanej kuli
(stałego ego by podtrzymać
w rękach do światła)
są markazyty i sztras
droga Fredo

dlaczego nie miałabym wyjaśnić albo nie eksplodować mojej radości tobie moje
pożądanie te cudowne ciągle otwarte usta to zielone ramię
z moich wnętrzności wypierane do góry napierające do przodu wymagające
i nawet mogę śmiać się radośnie z tej wielkiej zielonej rewolucji
z małymi zielonymi palcami to dziecko nigdy się nie poddało
nigdy nie ssało lukrowanych smoczków nie zapomniało
chcę nie nie będę kto powiedział więc dlaczego powinnam
dajmiprzynieśmikupmi
a ja chcę ciebie i chcę też aby wszystko inne przyszło
do mnie było mi dane dlaczego nie można mieć ciastka i zjeść
go dlaczego nie więc mniej akceptuję kogo to obchodzi jakie
to ma znaczenie wiedzieć że nigdy nie będziesz mieć wszystkiego nie
dostaniesz całego pudełka świata jakie
to kurwa ma znaczenie i że nie chcę mieć władzy
nad tym że nie chcę wszystkiego wystarczająco by pohamować
się i czekać by manipulować kawałkami świata
wokół mnie jak figurami szachowymi świat nie jest wystarczająco czarno-
biały na to świat nie jest zbyt barwny
dla mnie aby uchwycić się jakiegoś planu działania
i wystarczy teraz że czuję to aroganckie spojrzenie na
twoje piękno że obserwuję kształt twoich ust
rumieniec na twoim policzku rozprzestrzeniający się jak różowy barwnik w płynie do koloryzacji
że ten mały zwierzęcy diabeł we mnie nie jest martwy i że
kocham tego demona który zwęża jej oczy pożądaniem
erotycznymi fantazjami nawet wtedy gdy jemy melona na
piasku że jestem zdruzgotana ale nie tak aby nie
dało się naprawić że nawet Evie nie wystarczyła z jej ostrą
brutalnością nie zatraciłabym się w jej ostatecznych
banałach psychicznych mgłach (z Londynem jej do twarzy) zamazany obraz
moralności niepokojów mitologii kłamstw serca
wygodnych feministycznych pop-sloganów że powiem ból
był nie do zniesienia a ja go nie pobiłam wypływa na zewnątrz
i na zewnątrz ale teraz do środka wpływa także radość i radość a ten
ból nie jest bombą ani rakiem jest tylko bólem i
sączy się przez moją krew i chyba też na zewnątrz przez
jelito wierzę w siłę przez przyjemność w
tworzeniu z obfitości nie deprywacji i dyscypliny
wierzę w słowa wypowiedziane i wypowiedziane i wypowiedziane z naszego
serca i głowy potrzeby bezpieczeństwa fałszywych
tajemnic odnalezionych w ciszy w enigmie w niewinności
przez ominięcie fałszywej niewinności przez odmowę do
świadomości istnieje prosta prawda prostota
nanizanych koralików szczerości w „jestem czuję wiem
działam” jest w nich więcej tajemnicy niż kijem da się przepędzić
a to oznacza że nigdy nie dojdziemy do sedna
nigdy nie dokończymy tej układanki i nie ma potrzeby
jeszcze bardziej komplikować spraw więc nie będę
tracić czasu w zasłonach dymnych psychicznych smogów na
ciebie
ustalmy to raz na zawsze
nie ma wątpliwości że jesteśmy chorymi ludźmi karmionymi filozofiami pop i new age
rodem z McDonald’sa jesteśmy w naszych
związkach naszych miłościach skonstruowanych jak dom nawet
prefabrykowany szukam aluminium i ceglanej powłoki
wierteł lub rybików i ciągle jest
rewolucyjny potencjał w tym że pozostajemy niegrzecznymi
dziećmi które chcą tego czego nie mogą mieć które mówią „nie”
i „tak” nieodpowiednio w głębi serc że tworzymy
rzeczy rękami nawet absurdalne kolekcje i
które trzymamy w szufladach lub między czterema
ścianami lub dwoma prześcieradłami ale ciągle są chwasty i odpady
można posortować i żadna sieć nie pomieści ani nie uporządkuje wszystkiego
co przeżywamy w żądzy i w fantazji
nie dla wszystkiego są słowa lecz nawet słowa
połączone w cudownej mieszanej metaforze
schizofrenicznej amalgamacji (trudniej jest trafić
w ruchomy cel) właściwie nie mogą nie pozwolą
na powstrzymanie biegną wzdłuż zbyt wielu torów to
taki trik – pod którą łupiną orzecha schowałam świat – jeśli
jesteś wystarczająco sprytna masz diabła w sobie nikt
nigdy nie zgadnie (ale w niektóre poranki ciągle budzimy się
i wiemy że brak nam słów…)

całuję

Toto Caelo

 

droga Fredo
…i mam okresy szaleństwa kiedy wszystkie moje bezpieczniki trafia
szlag trafił szlag kiedy tracę czucie w palcach i skubię
ich koniuszki – przepalone gniazdka elektryczne gdzie prąd jest tak
silny a organy nie są dość zsynchronizowane aby
poradzić sobie gdy energia po prostu krąży i krąży i
wybucha i niszczy wtedy dostaję szału kiedy widzę do szpiku zdarzeń
zbyt jasno zbyt szybko zbyt łatwo i robi
mi się niedobrze i wtedy jestem ofiarą (jasne powinnam odbić tę piłeczkę
tam gdzie jej miejsce)
…i gdybym mogła być szalona byłabym szalona na
szczycie brodatej góry na jakimś wierzchołku gdzieś ale
zamiast tego zadeptuję to zakopuje się w opróżnionych
kieszeniach moich organów jakieś miejsce gdzie nie schowałam moich
rąk ani mojego umysłu ostatnio co sprawia że przykładam
się drobiazgowo i codziennie do szukania dziury w całym na jednym ramieniu
jest biegun śmierci a na drugim ja do potęgi
n-tej i nadzwyczajnie rozciągliwy przewód rozpięty pomiędzy a ja
balansuję ostrożnie jak klaun i nie ma spokoju tylko na
jednym biegunie lub drugim a oba mają falliczną
niepokojącą jakość
znajduję jednak ulgę w twoich ustach (mogłabyś powiedzieć
że lubię sobie ulżyć w twoich ustach – złoty deszcz) wspinam się
w twoje ręce a twoje oczy są prawdziwe z pewnością zgłębiłam
tajemnice i zostaję z nagimi
(po prostu przepięknymi) kośćmi nagie fakty nożyczki wzięte to
sieci iluzji udoskonalonego obrazoburstwa twoje ręce
mówię ci to fale wody moje komórki mówię ci to są
pąki otwierają się wraz z ruchem przypływu moje komórki
właściwie każda komórka mówię ci jest małym otwartym odbytem
wpływy i wypływy i westchnienia
wiedząc – nigdy nie zapomniałam co przyjemnego jest
w przyjemności
ale CZY TY CHCESZ TO ŻYWE CIAŁO CHCESZ
POKONAĆ ŚMIERĆ W KODZIE GENETYCZNYM KAŻDEJ KOMÓRKI czy
ciemne usta żelaznego pierścienia twojego strachu odgryzą
rękę która je karmi czy zajrzysz darowanemu koniowi w
zęby użyjesz swojej retoryki i dasz starej śmierci
spokój wydasz ciche dźwięki ale przymkniesz oko
kiedy schowa się za zasłoną

kocham i całuję

Toto

 

droga Fredo
kto jest na tyle odważny – na tyle zepsuty i niewinny aby pozwolić – moim ustom całować tę
czarną szczelinę tym które zrobiły fellatio śmierć stukniętemu staremu człowiekowi
w parku pamiętasz mówiłam ci o nim (albo może nie)
moja ślina smakuje gorzko i czy mogłabyś
(to trzeba wyszeptać) przeciągnąć ten ostry jak brzytwa język wzdłuż
szczeliny tam gdzie śmierć grzechotała sztuczną szczęką czy
się boisz że ten słony smak to trucizna nie bój się mała
to nie uzależnia (nigdy nie podmywałam się święconą wodą)
i wystarczy jeśli nienawidzisz tych ciemnych pierścieni (tych
wokół naszych serc obroża na każdej komórce w naszym
ciele) pozwolić by powietrze i gówno i światło i śluz wpływały
i wypływały z miłością która gromadzi się w żołądku w
jelicie i spiralą wydostaje się lub imploduje zdusisz ją
zabutelkujesz zdetonujesz eksplodujesz czy pozwolisz
mi patrzeć jak to robisz czy pozwolisz mi włożyć ci palec do
ust wchodzić głęboko do gardła palcem wskazującym
czy zanurzysz mi się głęboko w oczy po czym wyszarpniesz
na powierzchnię twarzy
w tobie (tak głęboko jak się dało) była wilgotna jaskinia
była grota i wilgoć płynąca strugami po ścianach –
wzmagająca się wilgoć – moje dwa palce były świętą rodziną
a następnym razem wpuścisz tam trzech mędrców
prawda kochanie (jeśli to żart to jestem jezusem) czy
przeraża cię że pozwalam słowom masturbować się robić tę brudną robotę
za mnie…………………………………………………………………………..
…………………………………………………………………………………..
…………………………………………………………………………………..

z całego serca kochanie

Tote XXXXXXX

 

droga Fredo
…a potem były te wszystkie bąbelki pękające wczoraj
w nocy wszystkie te odwodnione pragnienia upchnięte w każdej komórce
nasze palce i języki przywrócone wraz ze światłem i
wilgocią wszystkie te chuderlawe małe komórki siadające prosto i
otwierające znów usta a potem kładące się na
plecach by łaskotać je po brzuchach a potem czy to jest frustracja
bo zakrętki nie nałożono
na butelkę orgazmu nie było – orgazmu
nie powinno być jak kobieta powinien być a jest jako
przychodzący i odchodzący zawsze obecny jak – niech pomyślę –
fale tak i przypływy – może być tak wyreżyserowany jak filmowe
ujęcie może być taki jak potrącenie przez samochód ale jest tym
co czyni nas takimi samymi jak woda albo drzewa jest rodzajem energii
która łączy nas z życiem
„to” napisała G. Stein Panna Gertie Stein „to
Co próbuję powiedzieć ludziom to że niemożliwa jest żadna
wielka kreacja bez pasji a jeśli nie zrozumieli
to dlatego że musieli myśleć o seksie
najpierw mogą pomyśleć o seksie jako pasji prędzej
niż potrafią pomyśleć o pasji jako całej sile człowieka”
to nie pudełko z seksem to nie jest krok-po-kroku-
samouczek-domatora-złotej rączki – jest taki cudowny gest jaki wykonuje
wyciągnięta ręka wyrażając ostateczne stanowisko przenosząc relację/przyjaźń
z jednego wymiaru w drugi (i nie mówię o tym szelmowskim ruchu źrenicy
tej starej owłosionej gałki ocznej dyskotekowego pocałunku)
ofiarowując otwierając chwytając pełne i puste i do
wypełnienia i opróżnienia rytualnie okazjonalnie radośnie
niechętnie raz za razem
myślę oczywiście o tej nocy na kempingu na przylądku Yamby
po tym jak mewy ukradły naszą rybę z frytkami
po zmroku między słodkowodną laguną a oceanem
kiedy wyciągnęłam moje długie ramię nad całym tym terytorium
nad ranem powiedziałaś mi że tam właśnie twoi rodzice
spędzili kiedyś miesiąc miodowy
szczypiec kraba na sznurku wokół mojej szyi nie symbolizuje
niczego znalazłam go w skalnym stawie jest pomarańczowy i
czarny nie jest symboliczny czy boisz się że
zabiorę/ty dasz coś czego nie można będzie odzyskać
to nie jest ten mechanizm to nie musi być ta
dynamika to nie podaż ani popyt to ekonomia
wody można ją przedstawić na diagramie
chcę przeżuwać twoje włosy jak szczur kostkę
czekolady chcę rozplątać psychiczny mętlik lęków twoich
piersi (Evie płakała gdy zorientowała się że będzie miała co miesiąc okres ale
ty powiedziałaś wykombinowałaś że on kiedyś ustanie ale
że ty zawsze będziesz mieć piersi) nie lubisz ich
dotykania w ogóle mówisz że są rozhisteryzowane
mówisz że to samo uczucie pojawia się wtedy gdy dotykam twojego
pępka i podnieca mnie ten prawiewstręt sprawia
że chcę żebyś je pokochała wbrew sobie
chcę żebyś płynęła pod prąd
samej siebie
twoje ręce mówią to samo suche pożądanie te rzeczy które robią mężczyźni
są bardzo pewni pomimo twoich lęków są bardzo
wysublimowani nauczyli się przedmiotu
dystansują pożądają nie byłam w dobrych
rękach od kiedy wycieli mi migdałki
ciało twojej twarzy jest delikatne na prymitywnej
strukturze kostnej
kiedy zamykam oczy jest barbarzyńska
wraz z ich otwarciem (nawet w ciemności) jest prawie
anielska te napięcia stworzone przez siłę i
słodycz przez niedopasowanie podniecają mnie i podsycają mnie do
pisania tworzenia orgazmu sztras i dżinsy

bardzo cię kocham

Tote

 

Fragment rozdziału „Sextec” z powieści Working Hot Mary Fallon (Australia: Sybilla Press, 1989)
Tłumaczenie: Małgorzata Myk

Mary Fallon

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |