Rozdzielczość Chleba – Rozlewnia Mleka. Sprawy życia nas nie dotyczą

%%% KOMENTARZ %%%

Poproszono nas o napisanie o polimiłości. Jako zadeklarowani cyberżule uprawiamy miłość głównie przez Internet, z wielką regularnością korzystając z transferu jako przekaźnika wydzielin. Wbrew temu, co mówią godziny urzędowania biura („nigdy”), Rozdzielczość Chleba jest aktywna przez większą część doby. Siedzimy każdy przed swoim komputerem i piszemy.METAMANIFEST CYBER %ULERSTWA uwznioślił tę praktykę: pisaliśmy siedząc przy jednym stole, czasie i czacie, spożywając produkty i klepiąc każdy w swojego/jednego PiratePada (sieciowa aplikacja podobna do Google Docs, ale lepsza). Tym razem nadpisywaliśmy patrząc każdy w swojego/jednego PiratePada z różnych kawałków planety, ale wyszło na jedno. PiratePad to miejsce, w którym można pisać na sobie jednocześnie. Istnieją inne takie przestrzenie, ale nazwa tej najbardziej nam się podoba. Ustalając reguły opisywania w trzech kolorach Rozlewni ustalono niekonieczność autotelicznych piwek. Ustalano również zagadnienia związane z prezentacją zawartości pliku w folderze. Kto będzie miał do niego dostęp? Czy kładzenie czata na stole jest jak zdrada? Możemy Wam zrobić co najwyżej czata.

LEGENDA AUTARKIOŚCI:

KOLOR CZERWONY – ANONIMOWY CHLEBATOR #1
KOLOR ZIELONY – ANONIMOWY CHLEBATOR #2
KOLOR NIEBIESKI – ANONIMOWY CHLEBATOR #3

Sławek Shuty nazwał kiedyś Rozdzielczość Chleba Rozlewnią Mleka „czy jakoś tak”. Imieniem tym został ochrzczony wewnętrzny kanał komunikacyjny Rozdzielczości przewijany na fejsie (a my wraz z nim) od 2013 roku. Rozgłośnia. Mleka. Chleba. Piwa. Spraw. Statusów. Kaca. Nośników. Rzeczy. Dałbym jeszcze fotkę małego kotka martwego na Dropboksie.

%%%%% %

Pewnego dnia Facebook wprowadził funkcję rozmowy grupowej na czacie. Odtąd denerwuję się zerkając na pasek zadań. Dajemy Wam kilka małych wskazówek co do tego, jak uprawiamy zegar systemowy, czyli biologiczny <3.

Czym jest Rozlewnia Mleka? Jest pre-wirtualną przestrzenią w postaci CZATÓW.

Rozlewnia to wiatr, który rozwiewa marzące o Chlebie sieci. Gdy w roku 1917 zwyciężyła w Rosji rewolucja, młodzi artyści awangardy spodziewali się, że nowa władza programowo odcinająca się od burżuazji zapewni im dobre warunki rozwoju. Okazało się jednak, że składanie wniosku o stypendia do bolszewickiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest czczym wysiłkiem, gdyż urzędnicy nie znają linków. Ale kiedyś je poznają, gdy będziemy już bardzo starzy. Kultura działa się, wygląda na to, na zasadzie cyklicznej – etaty odświeżane są co około 150 lat[odśwież etat]. Do tego czasu opuścimy krainę o dzieło i zajmiemy należne nam miejsce na wyjebywanych na pustynię w New Mexico starych serwerach Facebooka. Przesuwamy się tam już dziś, następuje ruch kursora na północny wschód.

Rozlewnia to pytanie: „Po co Ci ta Rozdzielczość?”.

Czym jest Rozlewnia Mleka? Jest pre-wirtualną przestrzenią w postaci CZATÓW.

Gdy jestem z Chlebem, nie wiem, gdzie się zaczynam, a gdzie zaczynają się pozostali czatownicy. Wiem jedno: nie ma ko (j)ca. W gównach, które tworzę, nie jestem w stanie wyodrębnić kodu HTML z flashówek kolegów z ogniska twórczego, do którego za darmo można się nad ranem wysikać.

Pomysły pojawiające się na czacie Rozlewni nie należą. Każdy może z nich czerpać do woli, jeśli ma ku temu ochotę i sposobność. Nie mam nic przeciwko, jeśli pukasz mój pomysł. Lubię patrzeć, jak ładnie sobie z nim radzisz.

Czym jest Rozlewnia? Czym jest Rozdzielczość Chleba?

Zanegowana zostaje wartość pracy i współdziałania kolektywu – praca jest dla bohaterów Rozlewni źródłem męczarni i przygnębiającej monotonii, a inni ludzie – nieszczęść i rozczarowań. Praca jest zawsze blisko, kiedy spotykamy się na Rozlewni, na znajomej ławeczce czata, ze znajomym lajeczkiem. Narracje Rozlewni charakteryzują się odmiennością od schematów innych niż własne. Historia Rozlewni to encyklopedia internetowych zwałów i kaców. Sprawy życia nas nie dotyczą. Nie masz kasy na wyjazd do cyrku? Twoja dziewczyna ukradła Ci kalkulator? Po chuj nam to mówisz, to nas nie interesuje. Opowiedz lepiej, w jakich majtkach siedzisz przed kompem i komu ostatnio ukradłeś hasło do Wi-Fi. To są tematy godne, nie ma tematów niegodnych, ale przestań śpiewać o biedzie, wszyscy jesteśmy biedni i nie mamy pensji na sushi.

W „rzeczy samej” niewiele możemy chyba powiedzieć na temat swoich żyć z dala od komputera, nie są to rzeczy szczególnie interesujące Rozlewnię, choć można różnie to oceniać. Czasem oceniamy to smutno, a czasem wcale albo inaczej. Sytuacja: mam przed sobą biały monitor marki Samsung i czarny marki Siemens. Na którym łatwiej pisać? Na czarnym.

Nikt nie pytał o nasze życia, tylko o poliamorię.

Siedzę przed komputerem, ale przed chwilą nie siedziałem. Zrobiłem sobie przerwę na wstawienie pizzy do piekarnika. Wydawało mi się, że nie jesz przyrody.

Rozlewnia to poruszająca opowieść o ludziach, którzy siedzą przy kompach, nawet kiedy przy nich nie siedzą.

Nie pamiętam, kiedy pojawiła się Rozlewnia, ale od tamtego czasu mało śpię i często kupuję zdrapki na Tumblerze.Ten akapit rozbija karne Black Eyed Peas z pytaniem: „Where is the love?”.

Rozlewnia to dzień, w którym mama dała mi pszczołę.

Czym jest Rozlewnia Mleka? Jest sadomasochistycznym stosunkiem trzech transcyberżuli.

Budzisz się rano – odzywa się Rozlewnia, idziesz do sklepu po bułki – dźwięczy Rozlewnia, jesteś na bibie – śpiewa Rozlewnia. Od Rozlewni nie da się uciec. Albo jesteś po stronie Rozleniwni albo Rozlewnia jest na Twojej stronie. Rozlewnia szkodzi i pomaga, drażni i łagodzi, daje i wypija piwko, jej podajnik jest dobry i nierozumiejący.

Rozlewnia jest rewersem wniosku do Ministerstwa Kultury, na którym rozstawia się stolik do gry w gry i na którym odciskają się dna powiadomień. W Rozlewni nie liczą się lajki, tylko powiadomienia. Z tym się mogę zgodzić. Ja się chyba nie zgodzę z tym. Jesteś przewrotnym powiadomieniem. Zastanowienie to nowe powiadomienie? Z powiadomienia wynika rytm i piękno rzeczy, z zastanawiania się wynika brak aktywności w grupie. Powiadomienie jest jak Chleb. Jest taka opcja w Messengerze – „Wyłącz powiadomienia do 8:00”. Która działa tylko do 8:00. Czasami wyłączam fajkę do 8:00, ale potem chce mi się palić. Lubię wyłączać powiadomienia na zawsze, choć może to oznaczać upośledzenie działania aplikacji. Walczę z jednomyślnością, by nie musieć regularnie odbierać powiadomień, ale wiedzieć, że stream płynie wartkim, mineralnym strumieniem po statusowych brodach.

Gdyby Rozlewnia miała logo, oddziaływałoby na mnie podobnie jak logo znanego mi producenta piwa, które spotykam zawieszone nad bramą i które zwiastuje posiedzenie przy płynie i ściekającym z ust tekście. Wiem, że koledzy obetrą mi zbędny tekst ściekający z ust, kiedy przeholuję wyrywając świadomość z kontaktu.

Czym jest Rozlewnia Mleka? Jest pre-wirtualną przestrzenią w postaci CZATÓW.

Porozmawiajmy lepiej o żołnierzach wyklętych Rozlewni, niektórzy zanogowali pryncypia i zostali wystawieni lub sami wypchnęli się za drzwi, zza których wołają do dziś o piwko! Pierwszego rozbioru Rozlewni Mleka dokonały pieniądze za las, których nie darło się przelać drukarni, żeby pokryć koszty przejazdu tekstu z lasu. Mówiąc ściślej, pokłóciliśmy się pod wpływem substancji znanej jako PDF ze znakami cięcia budżetowego. Każdy z nas opuścił kiedyś konwersację, ale w końcu do niej powracał.

W tym miejscu warto wspomnieć poruszające wydarzenia. Dawno temu pobrałem na dysk liczącą 1000 stron historię czata wczesnej Rozlewni, ale już to gdzieś zgubiłem. Przypomniałem sobie o tym niedawno i ucieszyło mnie, że straciłeś dane przy awarii kompa. No ale to nie jest miłość. Kiedyś pobrałem cały kontynent wytworzony przeze mnie na fejsbuku, ważył 26 MB. Lwia część tego mienia na dysku należy do czatrumu sporządzonego przy kolacji z kolegami z Rozlewni. I to jest miłość.

Rozlewnia to mentalna sex taśma w trójkątnym boksie. Gdyby została ujawniona, poczulibyśmy wstyd, ale dałaby nam dużo splendoru. Dziwki lubią splendor. Splendor to są lajki. Lajki pomagają powiadomieniom w układaniu planu dnia.

W tym momencie zaczynam obawiać się o własne dane, nie ma czasu bezpiecznie usuwać członka. Wysuwam go, przykrywam zużytą szmatką do czyszczenia ekranu i w pośpiechu usuwam się z ciasteczka, w którym zostało umówione spotkanie z Rozdzielczością Chleba.

SYMULATOR ROZLEWNI MLEKA

– Ale kac. Chyba rozbiłem Leszkowi kolekcję gliczy, którą uformatował na półce pod telewizorem.
— Sprzedałem jedzenie ubekacji.
– Kurde, musicie tyle gadać? Mam pańszczyznę do odtańczenia.
– [Naklejka przedstawiająca lisa z wygolonym www.]
– Dostaliśmy propozycję wydawniczą od Oksiuty Brzykowskiego. Co myślicie?
– Nie chce mi się teraz czytać, sorry, kac.
– Mi też nie, piszę opowiadanie w konwencji grant art, odezwę się za trzy miesiące, czyli jutro.
– Guwno.
– OK.
– W dupie to mam.
– Co OK? Nic mi się nie podoba. Bioliteratura to przeżytek.
– Szukam pracy.
– Nie pracowałem od czasów Windowsa 98.
– Windows 98 wyszedł z domu w tym samym roku co Bill, który zapomniał wyłączyć kompa, pojechał na miasto i zapomniał. O rodzinie przypomniał sobie dopiero wtedy, gdy Windows 8.1 zasygnalizował gotowość zainstalowania aktualizacji do dziesiątki. I co wtedy zrobił Bill? Zapomniał.
– Wydajmy w tym roku tomik złożony z samych powiadomień.
– Wydajmy w tym roku Windowsa 95 w wersji dla subskrybentów Manieczek.
– Co to jest powiadomienie?
– O, dobre!
– Jestem przeciwny, Oficyna Pasierb zrobiła to w zeszłym roku. Poza tym nie mogę oddawać stu powiadomień miesięcznie, za mało zarabiam, siedzę przed komputerem.
– Ale ja jestem za. Pasierb Pasierbem, powiadomienia się jakoś wyskrobie.
– Nie stać mnie na polskiego busa do Skierniewic, odwołajcie piwko w Skierniewicach.
– Panowie, kurwa, szanujmy się, straciłem 70 zł zaliczki na spływ palindromów, bo umówiliśmy się na te Skierniewice.
– Szukam kaca. Wykonuję bezpłatnie trzy kace. W socjologii istnieje pojęcie pracujących kaców. Siedzę przed kacoterem.
– Kurde, musisz tyle siedzieć przed komputerem?
– Dlaczego obrażasz Jana Pawła Trzeciego?
– Ciekawa, ciekawa ta koncepcja kaców pracujących, ale nie jara mnie to w sumie.
– Dostaliśmy ofertę występowania na Tracheotomii w Krośnie za 30 złotych bez zwrotów.
– Będą zwroty?
– Kocham Was.
– Haha.
– Ale jesteś pamiętliwy.
– Nigdy nie zainstaluję sobie Windowsa 10, bo mam szacunek do mojego komputera HP. Kiedyś miałem inne komputery, ale wszystkie mi się zepsuły.
– To fajnie. Daję temu lajka.
– Co mnie obchodzi Twoje „kiedyś”? W dupie to mam. Trzeba skupić się na czasie teraźniejszym. Inne czasy mnie nie jarają i Was też nie powinny.
[UŻYTKOWNIK ANONIMOWY CHLEBATOR #2 OPUŚCIŁ KONWERSACJĘ.]
– Haha, ale królewicz, weź go zaproś na wódkę i zaproponuj wspólne zniszczenie mienia.
– Nie sądzę, żeby podobało mu się linuksowanie, to strasznie męczące dla wątroby, ponoć bardziej niż kac.
– Znowu nam nie zapłacili za robienie z siebie idiotów.
– Będą zwroty za stanie na podłodze?
[ZAPROSIŁEŚ UŻYTKOWNIKA CHLEBATOR #2 DO KONWERSACJI.]
– Było coś ciekawego, gdy mnie nie było?
– Była beka z czasu przeszłego, ale mniejsza o to. Wbijajcie na kwadrat. Kupię Wam bilety na polskiego busa.
– Kiedyś miałem kaca, ale nie pamiętam, jak się w niego grało.
– Haha.
– Odnoszę wrażenie, że minimalizujecie naszą relację, że spychacie ją na pasek zadań ustawiony na autoukrywanie. Jeśli mamy być ze sobą szczerzy, nie usuwajcie historii.
– Odnoszę starzenie, że wymładzacie naszą substancje.
– Odnoszę kubeczek po procesorku na stoliczek w kuchni, patrzę na suto zastawiony internet i paczuszkę przelewów, których nigdy nie zobaczę, a następnie wracam do komputerka, wkładam rączkę pod pokrywkę, szukam jajeczka bajtu, które da mi pieniążki na kolejne piwko. A następnie dopijam łyczek piwka, naciskam klawiszki, słucham muzyczki, a następnie patrzę na pegazy, a następnie na groźne gryfy oblegające zamek nekromanty. To bardzo niebezpieczne, podbierać w taki sposób łyżeczki z koszyczka.
– Kiepuję papierosa do kubeczka po kawie, potem zaniosę go do kuchni i postawie na blacie.
– Będą zwroty za kubeczki?
– Kupuję nowego piega, tzn. chcę kupić, ale nie znam się na tym w sumie. Możecie coś polecić?
– Kupuję nowego partnera na Allegro, myślicie, że warto?
– Idę na fajkę.
– Wyczuwam papierosa na Windowsie. Nie wiem, jakoś to mi się wydaje niechlebne. Prawdziwi mężczyźni palą skuter i zaciągają się dymem z gumy, weź se wypij Nervosol.
– Mogę wystąpić w Rozlewni, ale za zwroty moralnego upodlenia.
– Piłem Nervosol, ale się nie połykałem.
– Jestem za finiszowaniem, ciężko mi idzie.
– Kończ, poruchamy wątek bez Ciebie. Możesz nam jedzenie zrobić w międzyczasie.
– Zrobię sobie akapit na kolację.
– Sobie?
– Szukam zwrotów.

Ej, tutaj pozbywam się odpadków

Rozlewnia to Mińsk atencji, palarnia dla opóźnionych w rozwoju technologów literatury, którzy nie załapali się na stypendium, sepią fajki i czekają, aż skończą się zajęcia, by pójść do domu i puścić kilka sierpowych statusów, to wiosna, po której przychodzi pachnące cegłą pieczywo.

Piotr Puldzian Płucienniczak, Łukasz Podgórni i Leszek Onak jako Rozdzielczość Chleba

%%%%% %

Rozdzielczość Chleba (2011) – sieciowe wydawnictwo, pompa cyberliteracka i najbardziej przebojowa grupa twórcza w strefie INTERZONE. Wydajemy książki, aplikacje, nośniki, wydarzenia, kontrowersje, wydzielamy miłość oraz łzy postcebularne.

Leszek Onak (1968) – wierciuszek Syrokomli, tuli syrop na powłoce. Nie wyprowadza pralki, ale przygląda się, jak robią to inni producenci czworonożnych bukietów. Lubi tracheotomię. Popijator. Ruczaj.

Łukasz Podgórni (1984) – lubi sprzedawać brosze, dodawać dyplomy kolegów i kolekcjonować naklejki na lodówki. Ma dwie siedziby i trzy po prostu. Fleszer i ozbytnik.

Piotr Puldzian Płucienniczak (2001) – specjalista do sprawy statusu. Szuka pracy i pracowników. Czuły posiadacz makaronu. Odczuwając potrzebę, grzecznie pyta, czy może ją odczuwaćw Budapeszcie.

BONUS

Czym jest sprawa statusu? Otóż sprawa statusu to trwająca od wielu lat batalia prawna na temat statusu edycji. Sprawę statusu rozpoczął znak interpunkcyjny właściwy procesorom tekstu, a niedostępny w edytorach sieciowych, których używa się w zwykłych sytuacjach.

 

     Tekst dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL).

Rozdzielczość Chleba

Ur. 2011. Sieciowe wydawnictwo, pompa cyberliteracka i najbardziej przebojowa grupa twórcza w strefie INTERZONE. Wydajemy książki, aplikacje, nośniki, wydarzenia, kontrowersje, wydzielamy miłość oraz łzy postcebularne. Leszek Onak (1968) – wierciuszek Syrokomli, tuli syrop na powłoce. Nie wyprowadza pralki, ale przygląda się, jak robią to inni producenci czworonożnych bukietów. Lubi tracheotomię. Popijator. Ruczaj. Łukasz Podgórni (1984) – lubi sprzedawać brosze, dodawać dyplomy kolegów i kolekcjonować naklejki na lodówki. Ma dwie siedziby i trzy po prostu. Fleszer i ozbytnik. Piotr Puldzian Płucienniczak (2001) – specjalista do sprawy statusu. Szuka pracy i pracowników. Czuły posiadacz makaronu. Odczuwając potrzebę, grzecznie pyta, czy może ją odczuwać w Budapeszcie.

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |