Co robi faszysta, kiedy pamięta o Powstaniu Warszawskim?

1 sierpnia 2019 roku ulicami Warszawy przeszedł VIII Marsz Powstania Warszawskiego. Za organizację wydarzenia odpowiadało Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, znane z urządzania nacjonalistycznych pochodów poświęconych celebracji 11 listopada. W trakcie marszu wznoszono hasła o charakterze antykomunistycznym, skrajnie narodowym, militarystycznym, pojawił się również transparent zrównujący hitleryzm, stalinizm oraz ruch politycznej reprezentacji osób LGBT. W mieście, które za sprawą nazistowskiej agresji stało się swoją własną rekonstrukcją, po raz kolejny przeszedł faszystowski przemarsz upamiętniający zwrócone przeciwko faszystom powstanie.

Umberto Eco pisał w Ur-Fascism, że faszyzm może występować w wielu lokalnych odmianach, dostosowanych do specyfiki społeczeństwa, którym stara się zawładnąć, oraz taktycznych wymogów politycznego momentu (Eco 1995). Jednocześnie faszyzm miałby każdorazowo odtwarzać tę samą źródłową strukturę. Dla przykładu, hasło VIII Marszu Powstania Warszawskiego – „Zrodziła nas powstańcza krew” – stanowi perfekcyjny amalgamat charakterystycznej dla polskiej kultury martyrologii oraz dość dobrze zidentyfikowanej przez Klausa Theweleita faszystowskiej obsesji krwi (Theweleit 2015, 241). Faszyzm zostaje rozpoznany przez Eco jako ideologiczna hybryda, zdolna do pragmatycznego wchłaniania bądź wypychania elementów różnych dyskursów, choć niekoniecznie do tworzenia własnych pojęć.

Hybrydowy charakter faszyzmu oznacza, że zjawiska tego nie sposób uchwycić esencjonalnie, zdefiniować w postaci klasycznej pary genus proximum i differentia specifica. Należy je natomiast rozpatrywać w perspektywie funkcjonalnej, jak na przykład czyni to Klaus Theweleit w książce Męskie fantazje. Zgodnie z przedstawioną tam propozycją jako faszystowskie należy rozpoznać to, co pełni określone funkcje w ramach faszystowskiej ekonomii popędowej. Hybrydowość faszyzmu polegałaby zatem na tym, że w zależności od różnorodnych warunków politycznych, kulturowych, społecznych oraz historycznych jego empiryczne formy będą obsadzać różne obiekty w tych samych rolach pragnieniowych.

Chciałbym przyjrzeć się temu, jak funkcjonują – w świetle teorii przedstawionej przez Theweleita – wśród współczesnych polskich faszystów praktyki pamięci dotyczące Powstania Warszawskiego. Przedmiotem rozważań będą zarówno materialne praktyki pamięci (organizowane przez skrajnie prawicowe środowiska przemarsze), jak i mnemotechniki tekstualne (bieżąca publicystyka autorów utożsamiających się ze skrajnie prawicowymi nurtami). Zgodnie z ujęciem zaproponowanym przez autora Męskich fantazji pamięć historyczna interpretowana będzie z uwagi na zadania, jakie realizować może ona w obrębie faszystowskiej ekonomii popędowej, a zatem jako narzędzie wytwarzania tego, co Theweleit określa jako „cielesny pancerz”. Interesujące w tym kontekście sposoby pamiętania przemieniają rzeczywiste wydarzenia w imaginacyjne ekrany, na które rzutowane mogą być następnie faszystowskie fantazmaty: ścisłej narodowej jedności, celebracji samotnej walki przeciwko zalewowi wrogich i obcych sił czy wyobrażeniowego usunięcia cywili z wizji całości społecznej.

W opinii Theweleita genezy typu psychicznego cechującego faszystowskiego mężczyznę nie sposób objaśnić na gruncie klasycznej psychoanalizy Freudowskiej, umieszczającej w centrum życia psychicznego kompleks Edypa, a w centrum etiologii zaburzeń psychicznych niezdolność jednostki do przekroczenia kompleksu. Dramat trójkąta edypalnego może bowiem rozegrać się jedynie we wnętrzu psychiki już zorganizowanej wedle trójczłonowego podziału: id, ego, superego. Tymczasem, zdaniem Theweleita, w przypadku mężczyzn-faszystów nigdy nie doszło do ustanowienia instancji „Ja” w sensie Freuda. Autor Męskich fantazji wymienia następujące możliwe przyczyny tego takiego stanu rzeczy:

[…] zatamowanie i negatywna ocena wszelkich przepływów we własnym ciele, eliminacja z powierzchni skóry wszelkich przyjemnych doznań za sprawą twardej i surowej dyscypliny, bolesne ingerencje w postaci kar cielesnych, być może też okazyjnie bądź trwale »pochłaniająca« emocjonalność matki, przed którą dziecko – »zalane« intensywnymi pobudzeniami, niezdolne do ich obróbki – mogło uciekać do swego »wnętrza«, jak wcześniej przed bólem (Theweleit 2015, 700).

Wedle Theweleita w psychice faszystowskiej pod nieobecność Freudowskiego ego wytworzona zostaje struktura „Ja” określana przez autora jako cielesny pancerz. Przytoczmy charakterystyczny fragment:

Choć »Ja«, które przy tej okazji powstaje, byłoby tworem osobliwym: właściwie nie byłaby to instancja osobowa, lecz społeczna, którą żołnierze otrzymywaliby wyłącznie w postaci swych wyćwiczonych, ukształtowanych w bólach ciał-pancerzy. Jedyną pewną drogą ucieczki przed zagrożeniem fragmentacją na skutek percepcji, dotknięciem tego, co żywe, stanowiłaby integracja z większym tworem zbiorowym, który chroniłby i gwarantował utrzymanie ich granic. W grę wchodziłaby tu wszelka organizacja społeczna funkcjonująca jako tak pojęta »całość«: od rodziny po armię (Theweleit 2015, 708-709).

Wbrew pozorom struktura subiektywności typu cielesny pancerz jest niezwykle krucha: dotknięty nią mężczyzna nigdy nie jest pewien granic własnego ciała i własnej psychiki. Zgodnie z przekonaniem Theweleita, żyje on w nieustannym napięciu wywołanym przeciwstawnym wiązaniem pragnieniowym. Z jednej strony dąży on do ciągłego odnawiania cielesnego pancerza, który to nadaje mu poczucie stałości, jedności i bezpieczeństwa i który więzi w jego wnętrzu niebezpieczne żądze. (Z uwagi na niewykształcenie się ego w sensie Freudowskim faszysta nie może oddelegować niecenzuralnych pragnień do nieświadomego wymiaru id). Stąd fascynacja mundurem, siłą, twardą dyscypliną, autorytarną formą sprawowania władzy oraz hierarchicznymi organizacjami – wszystkim tym, co w perspektywie społecznej i symbolicznej może zostać wykorzystane jako tama dla swobodnych przepływów pragnienia. Z drugiej strony faszysta pragnie natomiast rozerwania więżącego go ciała-pancerza; chce, aby kłębiące się w jego wnętrzu emocje miały szanse rozlania się w świecie. Stąd fascynacja tanią mistyką, przemocą, transem, w jaki wprowadzają doznania masowego marszu, omdlenia wywołanego nadmiernym wysiłkiem fizycznym bądź dokonywaniem destrukcji.

Zdaniem Theweleita pamięć w obrębie faszystowskiej formacji pragnieniowej fiksuje się na datach militarnych porażek bądź tryumfów. Jak pisze autor Męskich fantazji: „rocznice wywołują tylko dwie emocje, pragnienie zemsty i intensywną radość, która wiąże się z wydarzeniami mającymi charakter »ponownych narodzin«” (Theweleit 2015, 747). Przez „ponowne narodziny” rozumieć należy takie zdarzenia, które mogą zostać wykorzystane jako symboliczne mechanizmy produkcji cielesnego pancerza. W obrębie faszystowskiej ekonomii pragnienia pamięć zostaje zredukowana do nieustannego powtarzania kilku tych samych „faktów historycznych”, niezmiennych w najmniejszych detalach. To daje poczucie bezpieczeństwa i stałości świata; wyobrażeniowe zastąpienie nieredukowalnej wielowątkowości realnej historii powtarzaniem kilku oklepanych zdarzeń, za to odwzorowanych w najdrobniejszych szczegółach, pozwala ustanowić granice ja oraz rzeczywistości zewnętrznej.

Ponieważ podczas organizowanych przez ONR obchodów Powstania Warszawskiego częstokroć śpiewa się powstańcze piosenki, warto przywołać następujący fragment analiz Theweleita: „Żaden nie zapomni słów pieśni: […]. W świecie panuje wreszcie porządek, każde słowo jest na swoim miejscu” (Theweleit 2015, 747). Autor Męskich fantazji wiąże powstanie takiej formy pamiętania, służącej w głównej mierze zakuwaniu pamiętającego w klatce cielesnego pancerza, z pruską szkołą, w której zdyscyplinowani groźbą cielesnych kar uczniowie mieli w obowiązku „zakuwać na blachę”. Theweleit podsumowuje mnemotechnikę właściwą faszystowskiej formacji pragnieniowej w następujących słowach: „Wystarczy zapytać o wszystko, co ktoś taki zapomniał, by skonstatować, jak marna jest to »pamięć«. Sprawdza się co najwyżej jako mechanizm zachowawczy. Dobrze izoluje. Im więcej w niej takich pomników, tym mniejsza jej zdolność przyjmowania nowości” (Theweleit 2015, 748).

Jak pisała Aleida Assmann, pamięć nie jest wierną fotografią, ale płynną konstrukcją określającą się przez uwarunkowania kulturowe, okoliczności historyczne i społeczne oraz polityczne i psychologiczne potrzeby. Proponowana przez badaczkę perspektywa zakłada, że stawką konstruowania wizji tego, co minione, jest wytwarzanie tożsamości pamiętającego. Jej teoria pozwala dostrzec pluralizm praktyk pamięci, a także wielość wytwarzanych przez nie tożsamości (Assmann 2013). Obok faszystowskich form pamiętania o Powstaniu Warszawskim wskazać można również na takie sposoby odnoszenia się do tego wydarzenia, które mają charakter niefaszystowski albo zgoła antyfaszystowski. Do tej ostatniej kategorii chciałbym zaliczyć poezje Anny Świrszczyńskiej oraz Pamiętnik z Powstania Warszawskiego Mirona Białoszewskiego.

Błędem byłoby uważać, że faszystowska postać pamięci o Powstaniu Warszawskim zakłada afirmatywną ocenę wydarzenia. Książka W imię czego ta ofiara? Obóz Narodowy wobec Powstania Warszawskiego zbiera wypowiedzi działaczy polskiego środowiska nacjonalistycznego z okresu zarówno lat czterdziestych, jak i PRL-u. Dominuje w niej jednoznacznie negatywna ocena Powstania jako zmarnowania – mówiąc tym językiem – „substancji narodowej”, wykrwawienia się  narodu w momencie, gdy okupacja hitlerowska już dogorywała, a społeczeństwo powinno zbierać siły na przeciwstawienie się nadchodzącym wpływom komunistów (Engelgard 2009). Ocenę taką tłumaczyć należy formatywnym dla polskiej skrajnej prawicy znaczeniem Romana Dmowskiego. Potępiał on romantyczną tradycję zrywów narodowych, w której wartości o charakterze symbolicznym liczyły się w większym stopniu niż „realistyczna” kalkulacja politycznych zysków i strat. Swoim zwolennikom zalecał wykonywanie „obowiązków polskich” na podstawie chłodnej analizy.

Pośród współczesnych przedstawicieli polskiej skrajnej prawicy znaleźć można głosy wyrażające zarówno pozytywną, jak i negatywną ocenę Powstania Warszawskiego. Posługujący się pseudonimem MJP autor opublikował na portalu Salon24.pl artykuł, którego wymowa łączy cechującą Dmowskiego krytykę romantycznych insurekcji z faszystowskim postrzeganiem subiektywności jako cielesnej klatki. Jego zdaniem romantyczna tradycja:

Kocha puste gesty, wstążki, piosenki, manifestacje, pochody, triumfy, żałoby, przemowy, pogrzeby, przemowy na pogrzebach, wielkie słowa, patos, kwiaty, wiązanki, opaski, symbole, symboliki, zrywy, powstania, konspiracje, owczy pęd, krzyczenie o bohaterach i o zdrajcach, szukanie winy w innych itd. Obce są jej stoicyzm, zimna racjonalna kalkulacja, trzymanie swoich emocji na wodzy, dyscyplina, wstrzemięźliwość, odpowiedzialność, krytyczność wobec siebie (MJP 2018).

Jako wyrażony z pozycji skrajnie nacjonalistycznych i właściwie otwarcie faszystowskich głos krytyki zarówno samego Powstania, jak i martyrologicznego trybu pamięci o nim, szczególną uwagę zwraca artykuł Daniela Kitlaszewskiego opublikowany na portalu Szturm.com.pl. Autor zarzuca narodowi polskiemu brak właściwej, w jego mniemaniu, nacjom germańskim wojowniczości. W podkreślaniu ofiary powstańców widzi on podłą socjotechnikę, umniejszającą narodowe siły:

Uczynienie z Powstania Warszawskiego centralnego kultu dla Polaków jest właśnie jedną z takich parszywych, do cna zakłamanych zagrywek – z jednej strony wziąć Polaczków pod włos, hołubić ich męstwo, szafować krwią poległych bohaterów, z drugiej – utrwalić w tradycyjnych, zgubnych przekonaniach – że „nie dało się inaczej”, że „to wina wszystkich poza nami, że wyszło jak wyszło” i co najważniejsze – że powinniśmy ciągle tylko umierać dla ojczyzny, a nie zabijać dla ojczyzny. Osobiście preferuję to drugie rozwiązanie. Wszyscy w głębi duszy je preferujemy (Kitlaszewski 2015).

Opowiedzenie się po stronie rzekomego realizmu politycznego okazuje się wytworzeniem takiej zasady rzeczywistości, zgodnie z którą powszechnym prawem, a co za tym idzie – pretekstem do snucia destruktywnych fantazji, jest walka.

W opublikowanym na portalu Niezależna.pl artykule Powstanie w bieżącej polityce Krzysztof Karnkowski rozróżnia dwa tryby angażowania Powstania Warszawskiego do celów polityki historycznej: z jednej strony jest to oferowanie zespolenia wspólnocie narodowej (dla tego trybu autor podaje tylko jeden przykład: założenie Muzeum Powstania Warszawskiego przez Lecha Kaczyńskiego), z drugiej strony jest to wykorzystywanie symbolicznego wydarzenia do celów bieżącej polemiki politycznej, czego przykłady autor wskazuje po stronie polityków oraz sympatyków Platformy Obywatelskiej. Pierwszy z tych trybów jest wyraźnie pozytywnie wartościowany, podczas gdy drugi – negatywnie (Karnkowski 2019).

Zgodnie z teorią Theweleita republikańska wielość politycznych odniesień i perspektyw kojarzy się psychice faszystowskiej z brudem i szlamem, niezorganizowaną wielością poruszających się elementów – a więc w istocie z kłębiącymi się w jej własnym wnętrzu emocjami i z drażniącą niezdolnością do wytyczenia granic. Prawdziwa polityka oznacza dla tak ułożonej subiektywności przekształcanie – za pośrednictwem figury wodza – niezorganizowanej masy w lud. Oddajmy głos Theweleitowi:

To jak ustawienie opiłków w polu magnetycznym; masa staje się »wyrazicielką jakiejś wartości«, zyskuje »duszę«, jest odtąd formacją. […] W momencie, w którym wódz czyni z masy lud, wpuszcza weń swoje nasienie, zmieniając go tym samym w rodzicielkę męskich organizacji. Poczęcie odbywa się w stanie pośmiertnego stężenia; nic tu nie przypomina pomieszania płci: kiedy masa staje się podporządkowanym ludem, natychmiast ulatuje z niej życie. Zjednoczenie to w tym wypadku raczej wcielenie: naród, wódz bierze uległe »doły« i włącza je w kierowaną przez siebie całość (Theweleit 2015, 588-589).

W podobną logikę pragnieniową wydaje się wpisywać faszystowskie wykorzystanie  rekonstrukcji historycznych. Czoło VIII Marszu Powstania Warszawskiego otwierała grupka rekonstruktorów, również na organizowanych przez ONR w różnych miastach Polski obchodach Powstania pojawiają się osoby przebrane w stroje przypominające ubiór powstańców. Z jednej strony rekonstrukcja historyczna staje się dla faszysty pretekstem do założenia munduru. O znaczeniu munduru jako narzędzia wytwarzania cielesnego pancerza Theweleit pisał: „Mężczyzna żołnierz – aby mieć pewność co do istnienia własnych granic i własnego „Ja” – zwykle nie potrzebuje […] percepcji podłoża przez bezpośredni kontakt […]. Swoje granice nosi bowiem na sobie w postaci munduru, a zwłaszcza paska i koalicyjki. Ciało przez cały czas czuje, że coś je »scala«” (Theweleit 2015, 709-710). Z drugiej strony praktyka rekonstrukcji wydaje się doskonale wpisywać w strategię faszystowskiej mnemotechniki jako metoda bezpośredniego uobecniania przeszłości na zasadzie detalicznego powtórzenia. Pozwala ona na wyobrażeniowe umieszczenie minionych wydarzeń w teraźniejszości, a tym samym – nadanie jej wyraźnych i swojskich kształtów. Faszystowskiej pamięci obce są zarówno krytyczny namysł nad historią, jak i takie uhonorowanie jej, które rozpoznawałoby ją jako to, co przeminęło.

W faszystowskich opisach Powstania Warszawskiego nieobecna staje się cywilna ludność miasta. Cywilom pozwala się występować jedynie w dwóch rolach: raz, kiedy na początku Powstania entuzjastycznie pomagają w budowaniu barykad, i po raz drugi, kiedy po upadku Powstania zmuszeni są opuścić miasto. Widziany przez pryzmat teorii Theweleita faszysta uważa, że prawdziwe życie narodu odbywa się na froncie; aby egzystować, potrzebuje on zostawić cywilów za sobą. W sytuacji, w której rzeczywistość nie pozwala na ustanowienie przestrzennego dystansu wobec „tyłów”, faszystowska mnemotechnika posługuje się ślepą plamką zapomnienia.

Tak jak antyhumanistyczna zdawała się faszystowska krytyka Powstania, tak antyhumanistyczna jest jego faszystowska pochwała. Sprzeciwiając się „realistycznej” – w sensie Dmowskiego – ocenie Powstania, Jakub Majewski pisał w dramatycznie zatytułowanym artykule Czy przegramy powstanie raz jeszcze?:

A jeśli znowu będzie trzeba walczyć, a nasza młodzież okaże się… Cóż, realistyczna? […] Powstania nie odwołamy. Przeszłości cofnąć się nie da. Więc powstanie było, skończyło się katastrofą. Zarazem jednak, ono dalej trwa i przynosi również dobre owoce. To my możemy je ostatecznie przegrać, wyrzekając się tych owoców. […] Co innego, gdy spojrzymy na powstanie całościowo, gdy docenimy to dobro, które z niego Bóg wydobył, i sami będziemy z wdzięcznością z tego dobra korzystać. […] Wtedy, choćby i najostrzejsza krytyka nie zaszkodzi tej pamięci, i nie pozwoli, aby pod płaszczykiem fałszywego, bo bezbożnego, realizmu, powoli wyślizgiwała się naszych dusz gotowość ponoszenia ofiary w imię Boga, Honoru i Ojczyzny (Majewski 2019).

Jeżeli pominąć pełną nawiązań do prowidencjalistycznej historiozofii retorykę, znaczenie tekstu jest jasne: wartość Powstania Warszawskiego leży w tym, że może stać się ono narzędziem wytwarzania w narodzie gotowości do składania ofiar. Jak pisała Assmann:

Również porażki bywają centralnymi historycznymi punktami odniesienia, pod warunkiem jednak, że zostają włączone w martyrologiczną narrację tragicznego bohatera. Jeśli naród opiera swoją tożsamość na świadomości ofiary, podtrzymuje wspomnienie doznanych krzywd by w ten sposób legitymizować roszczenia i mobilizować heroiczną gotowość do odwetu, to klęski upamiętnione są z wielkim patosem i zaangażowaniem (Assmann 2013, 50).

Wpisanie martyrologicznych form pamięci w ramy faszystowskiej ekonomii popędowej oznacza spotęgowanie wskazanych przez badaczkę efektów. Umberto Eco zwracał natomiast uwagę w Ur-fascism, że w społeczeństwie faszystowskim „heroizm staje się normą”.

Znaczenie kultu ofiary dla faszystowskiej subiektywności Theweleit wiąże z zasadą społecznej dominacji. O adresatach propagandy sławiącej poświęcenie dla ojczyzny pisał, że „dobrze wiedzieli, że ci na górze z pewnością nie chcą ofiarować samych siebie. Dlatego tak chętnie za nimi podążali, w nadziei, że i im się upiecze” (Theweleit 2015, 586). Ofiara, jaką zdaniem autora Męskich fantazji składa faszysta, to ofiara z własnych sił produkcji pragnieniowej. Faszysta przekazuje je potędze politycznego reżymu, ale w zamian otrzymuje prawo do podporządkowywania sobie wszystkich innych. W opinii Theweleita „W sytuacji, gdy nie toczy się wojna […] »prawo« to dotyka tych, którzy w ramach »jedności narodu« wymagającej ofiar zawsze znajdują się na dole: dzieci, kobiet, zdominowanych klas, Żydów lub innych grup” (Theweleit 2015, 586). Wspomnienie o Powstaniu Warszawskim skonstruowane jako pedagogika ofiary oznacza zatem fantazję o dającym poczucie scalenia hierarchicznym porządku społecznym.

Co zatem robi faszysta, kiedy pamięta o Powstaniu Warszawskim? Przede wszystkim wytwarza siebie jako pamiętającego, a petryfikacja detalicznie, a zarazem wybiórczo odwzorowanej przeszłości odpowiada sztywności faszystowskiego cielesnego pancerza. Właściwy faszystowskiej pamięci obraz Powstania Warszawskiego kulminuje w powracającym w wielu tekstach obrazie zupełnie zniszczonego miasta. Kiedy powstańcze walki już ucichły, a naziści opuścili ruiny Warszawy, wszystko, co żywe, zostało unieruchomione, a faszystowski mężczyzna wreszcie nie musi obawiać się, że jego cielesny pancerz ulegnie pęknięciu. Faszystowska mnemotechnika zdaje się żywić typowym w Polsce sposobem nauczania historii: skupionym na dziejach wojskowości, mechanicznym zapamiętywaniu dat i faktów, bezkrytycznym utożsamieniu się z bohaterami dawnych czasów. Wyjście poza faszyzm w obszarze pamięci zdaje się tym samym zaczynać od dostrzeżenia nieskończonej wielowątkowości i nieoczywistości rzeczywistej historii.

 

Bibliografia:

Assmann, Aleida. 2013. Między historią a pamięcią: antologia, red. M. Saryusz-Wolska, Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Eco, Umberto. 1995. Ur-Fascism, „The New York Review of Books”, June 22.
Engelgard, Jan (red.). 2009. W imię czego ta ofiara? Obóz Narodowy wobec Powstania Warszawskiego, Warszawa: Wydawnictwo Prasy Lokalnej.
Karnkowski, Krzysztof. 2019. Powstanie w bieżącej polityce, niezalezna.pl [dostęp: 09.12.2019].
Kitlaszewski, Daniel. 2015. O „Szturmie” bez skrupułów, szturm.com.pl [dostęp: 09.12.2019].
Majewski, Jakub. 2019. Czy przegramy powstanie raz jeszcze?, pch24.pl [dostęp: 09.12.2019].
MJP. 2018. Powstanie Warszawskie i szkodliwa romantyczna mentalność, salon24.pl [dostęp: 09.12.2019].
Theweleit, Klaus. 2015. Męskie fantazje, przeł. M. Herer, M. Falkowski, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Tomasz Jativa

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |