Z NAGONKĄ TRZY
to piękne było to po prostu było zbyt
wpatrywaliśmy się w rzekę jak w nową hennę
jak w zmierzwione włosy matki gdy po raz drugi
szła na randkę z ojcem który też się rozwiódł dla niej
a potem przez całe nasze dzieciństwo
wypisywał kredą na drzwiach
tęsknię tęsknię usycham i męsknię
od góry do dołu całe powierzchnie drzwiowe w bloku zatęskniał
męsknił męskniał nas za sobą w ten napis zabierał
i smugę po sobie za sobą my za tą smugą za trzepak
za śmietnik a tam za rzędami butelek
bam bam chrzęst i trzask
on skulony niepewny z torbami Baltony pełnymi cytrusów
bo pływał o jak pływał i kłamał jak on nas nauczył kłamać gdy wracał
do dziś mamy w sobie ten depozyt przetrwania
to było piękne szaleństwo jak przepis na sos tysiąca wysp
to po prostu było zbyt
wpatrywaliśmy się w wannę wspominając matkę jak hennę
zielone wakacje i Warmię i misy polodowcowe i miłość naszych
czterdziestu czterech milionów matek ze świętych obrazów
gdy po raz drugi miały nas rodzić
tym razem w wierze tym razem w prawdzie
i prawie zapomniałbym ile waży ten depozyt moralny kenozoik
oligocen wód posagowych ojca w siatkach z Baltony
już nie biodegenerowalnych
a w degradowalnych
obietnice
·················nowego
·······························lepszego
··············································z drzewa
·····························································rwanego
············································································na świeżo aż po hejnał z obydwu wież tuż przed
POSOKOWCE
interesują mnie tylko pełne dane
od początku roku wykorzystuję wasze nazwiska bo się zacierają
w marszach przemarszach na kostkach kocim bruku koleinach asfaltu
spod spękanej płyty wyrywamy gruz ważymy doleci zrobi swoje
street art opisany mur
pop art rubinowy koralik wsiąkający w rękaw jarzębina jarzębiak
ludyczna nalewka zapomnienia
zabazgruję papier naklejam na płótno zabazgruję ściany piszę kompulsywne galerie
pamięć
pamięta nie zapomnieć powtarzać powtórzenia:
pamiętać nie zapomnieć na pamięć bo nam się zmarnują najlepsze nazwiska
przypis i odnośnik
Martin Pollack Obcy topograf pamięci
Hans
··············Peter
··························Klaush i Krall
Thor
··············Heyerdahl i Halik
··········································niewyczerpane zasoby klisz rentgenowskich
tylko pełne dane
pamiętać nie zapomnieć powtarzać powtórzenia:
pamiętać nie zapomnieć na pamięć bo nam się zmarnują najlepsi z mniej znanych
Franzu Boasie pisałeś:
„Nasze osądy staną się wolne tylko wtedy, gdy nauczymy się oceniać jednostki na podstawie ich własnych zdolności i charakteru. Wtedy odkryjemy, że gdybyśmy mieli wybrać najlepszych reprezentantów ludzkości, to znaleźliby się tam przedstawiciele wszystkich ras i narodowości. Wtedy też zaczniemy doceniać i kultywować różnorodność spotykanych form ludzkiej myśli i działalności, brzydząc się wszelkimi próbami narzucenia całemu narodowi lub wręcz całemu światu, jednego wzoru myślowego, widząc w tym coś, co prowadzi do całkowitej stagnacji”.
Graficiarzu Basquiacie już cię żre niepamięć
powiedziałeś:
„Silne umysły odznaczają się silnymi namiętnościami; nadają one żywą barwę ich ideom, które rozum nakreśla; jeżeli z biegiem czasu namiętności te uspokajają się, bledną to dlatego tylko, że ustępują one jednej górującej żądzy sławy albo wiedzy. Ta przesadna wrażliwość ludzi bardzo zdolnych lub genialnych jest przyczyną główną ich nieszczęść, zarówno prawdziwych jak i wymarzonych.”
Banksy milczysz milcz rób swoje
pamiętać nie zapomnieć powtarzać powtórzenia:
pamiętać nie zapomnieć na pamięć niech się nie zmarnują najlepsi z nieznanych:
hey Joe!
poderwij trochę wyżej!
jeszcze wyżej!
poderwij ten dron!
John!
chcemy zobaczyć pełną mozaikę znaczeń
wejść w podlinkowane
Z NAGONKĄ DWA
w
pokocim tańcu
pokocim
już się zaczynaliśmy zabliźniać
bezszelestnie bezszypułkowo iść
pułkowo nawet liść nie śmiał z nas
spaść co dopiero się śmiać nadleśniczy
w rytuale wypalania traw
sowy robiły woltę buforowały polany
z kapką malinowego soku wokół pustego folderu_Las
stało się jak w legendzie o świętym Hubercie
odwrócił się biały jeleń wystrzelił blaskiem z poroża
oświetlił świeży śnieg na polance
initializing please wait
z jelenia wyszedł styczniowy karzeł Proxy w kufajce
– zapraszamy odtańczyć poloneza „a la polonaise en pokot”
i tańczył
sam
Z NAGONKĄ RAZ
już już zaczynaliśmy się zaprzyjaźniać
sowy robiły woltyżerkę i do góry sosną
cały las w wywrocie cały las ciał
z półsennym padalcem w poszyciu
z zalążkami i grzybnią
już już mieliśmy przywyknąć do wiklinowych kagańców
które nam podarowały wilki w spieszonych zagonach
z chorągwiami pełnymi kogucich piór wetkniętych
za obroże ale nie przecież my wiemy lepiej
jak jest komu się należy orzeł zdrapany z oszronionych
szyb Land Rovera z zabawki kaczuszki
i gumowej kury dla sennego posokowca
już już mieliśmy czerwone podgardla myśliwych
kieszenie pełne malin
elektroniczne maliny
Kaliny puściły farbę w pustym folderze lasu
skandal w mandali pokotu
a tu
druga fala prosto w nas
Marcin Królikowski
Zobacz inne teksty autora: Marcin Królikowski
Wiersze
Z tej samej kategorii: