Wiersze

Żona i ona

prawie blondynki kto je tam wie która jest która farbowana
jedna pali druga nie jedna pije colę druga piwo

trzecia patrzy przez obydwie szkiełko i oko

mecenas kradnie frazy krótkie długie tajemnice
rapuje do kaparów sosu czosnkowego łyka dżin

nagle z butelki dym święte oleje kadzidła

idzie do dziury namaszczony
wraca bez łupu myśliwy jednego wieczoru

unosi się aureola w obłędzie wszędzie tu
kobiety w cieniu jakby leżały na posadzce w zenicie

wychodzą dwie
trzecia zostaje żona zawsze do końca do grobu deska

żona zmęczona:
siedem plastrów NiQuitin na każdy dzień

 
Perła

perła w twoim uchu musi tam być wosk gorzko słony szukam
wiem: menopauza zbliża się do ciebie jak niedziela

nagle jest środa zamiast piątku nie krwawisz zamiast krwawić
się nie pocisz tylko gorąco ci w kuchni w pokoju gościnnym

pastą do zębów nacierasz sutki w łazience

w pokoju pomiędzy oknem a ścianą kartki monitory wtyczki
inne nośniki ciebie nie ma jesteś poza ścianą

(chciałabyś być:
w pokojach wszystkich hotelowych z jego kochankami)

ciągle to pamiętasz: skarpetki T-shirty ściany kwiaty nikotyny
tapety koc prześcieradło podłoga

mogłabyś to przeżyć:

wyjęcie płodu włożenie mężczyzny zamiast dziecka
genetyka chirurgia in vitro miłość plastyka bez sensu

zwyczajnie pragniesz na łące mleczy jaskrów w wodzie
trawy zielonej miękkiej

jego spermy w twoim samochodzie

 

Dwaj panowie

tonę węgla do piwnicy przez cienkie mięśnie poety

z lepszymi bicepsami poeta drzewo od ziemi od korzeni na opał porąbie
i kawałek poematu dla drugiej kobiety

pierwsza nieślubna już gotowa wrzuca mu do piwa peta i pięciozłotówkę

poeci rozpalają się nawet w śniegu przy – 20
one głupie laski nie wiedzą że oni między sobą tak cudnie

robią im laski a oni nie wiedzą że one myślą wtedy o anorektyczkach

kości są seksi jak anoreksja nekrofilia zimna aż do zachłyśnięcia ultramaryną lodowca
pościelą ze Śląska na niebiesko schnącą nakrochmaloną twardą jak penisy we wzwodzie

spada sadza na rzęsy pył węglowy sadza grafit na pościel

wracają wszyscy do zimnej kuchni myślą że są heteroseksualni
myją sobie twarze od pyłu węglowego wacikami kosmetycznymi płatkami

a hałda ciągle dymi

 
Dziewiąte piętro

ptakom wysoko pieścisz pióra beton przez szybę czekasz
porzuciłaś synów mężczyznę i kobietę

patrzysz w okna: pelargonie begonie i fuksja
na balkonach bielizna zapach spranego seksu odurza cię

łazienka jest prawie taka sama jak twoja porzucana
i hotelowa moja pierwsza Michael od minette

od ust warg języka łechtaczki i nawet nie w Paryżu

jesteś na dziewiątym piętrze i znowu w domu cię nie ma
cicho nikt nie krzyczy pies nie szczeka

dziecko syn jakiś kwili że niedaleko zamku jest i pałac

budzisz się we śnie przed snem w nocy nad ranem koszmarnie
się budzisz kochanie to tylko klimakterium wariactwo strach

dziewiąte wrota

 

Szok

nie mogę uwierzyć w ssanie laski waniliowej jest czarna lepka nie jest słodka
mówisz on był słono gorzki cierpki dzikie wino szałwia meksykańska

ty młoda matka boska w bercie khaki
opowiadasz mi to wszystko w pokoju hotelowym a ja łyżeczką cię karmię

ciastkiem migdałowym

otwierają się blizny na twoich nadgarstkach pościel robi się czerwona ciepła
od krwi ciężka mokra

w łazience całują się dwie kobiety spadają cicho do wanny
frotowe gumki włosy

niesiesz pokój na rękach osobno fotele dywan czerwoną pościel mnie
nagle przypominam sobie:

warsztat szewski skóry eter kleje dwa psy imadło na zewnątrz szyld

Chopin wchodzi do pokoju z nokturnem na koturnie prosto z TV
eksploduje ekran a czerwone rękawiczki spokojnie palą papierosy

jakby nic

rano nie ma nikogo
butelki pety waciki ładowarki telefony kosmetyczki empetrójki

otwieracz do butelek klucz do pokoju
samotny obiektyw nadgryziony kabanos wykałaczka

Oli parasol

 
 
 

[i lustracja: Ola Wasilewska]

Genowefa Jakubowska-Fijałkowska

Zobacz inne teksty autora:

    Wakat – kolektyw pracownic i pracowników słowa. Robimy pismo społeczno-literackie w tekstach i w życiu – na rzecz rewolucji ekofeministycznej i zmiany stosunków produkcji. Jesteśmy żywym numerem wykręconym obecnej władzy. Pozostajemy z Wami w sieci!

    Wydawca: Staromiejski Dom Kultury | Rynek Starego Miasta 2 | 00-272 Warszawa | ISSN: 1896-6950 | Kontakt z redakcją: wakat@sdk.pl |