Z pozoru wydawałoby się, że konserwatywny narodowo-katolicki rząd rozbudował instytucje państwa policyjnego w niespotykany do tej pory w Polsce sposób. To złudzenie drobnomieszczaństwa, które raptem poczuło bezwzględne działania instytucji państwa na własnej skórze. Do tej pory bowiem ofiarami systemu represji nie byli przedstawiciele klasy średniej, a w zdecydowanej większości klas niższych. I wtedy wszystko było w porządku, z burżuazyjnego, neoliberalnego punktu widzenia. Nagle jednak doszło do konfrontacji z tak dobrze znaną klasom ludowym brutalnością policji, co wywołało histerię mniej lub bardziej drobnej burżuazji. Ale przecież nastąpiła jedynie zmiana struktury represji, która zaczęła również dotykać przedstawicieli klasy, do tej pory cieszącej się swoistym immunitetem, uprzywilejowaniem. Ktoś może zauważyć, że na strukturę represji bardziej polityczną. Ale czy poprzednia była mniej polityczna? Czyż wszyscy osadzeni nie są więźniami politycznymi, jak kiedyś błyskotliwie zauważył Michel Foucault?
Nowy rząd religijnych fundamentalistów nie musiał wkładać specjalnego wysiłku i środków w stworzenie państwa policyjnego w Polsce. Ono zostało zbudowane już wcześniej, za rządów liberałów ekonomicznych forsujących wolnorynkowy dogmatyzm, w ramach którego promowana jest wizja państwa określanego jako minimalne bądź jako „nocny stróż”. Tak eufemistycznie z dzisiejszego punktu widzenia określono w XIX w. coś, co obecnie bardziej dosadnie przyjęło się nazywać państwem policyjnym. Liberalne państwo minimalne to państwo, którego funkcje ograniczone są do policyjnych.
Państwo minimalne to państwo, którego funkcje zgodnie z liberalną doktryną ograniczone zostają do „ochrony własności prywatnej” czyli utrzymywania systemu ekonomicznej segregacji na klasy posiadające własność i klasy jej pozbawione. To przedstawiciele liberalnej klasy średniej najbardziej chcą inwigilować i kontrolować beneficjentów opieki społecznej.
Można stwierdzić, że stoi za tym autentyczny strach przed ubogimi i ogromna wzajemna niechęć wynikające z dużych różnic ekonomicznych. Nie powinno nas też zwieźć zintensyfikowanie napięć tam, gdzie różnice ekonomiczne pokrywają się z podziałami etnicznymi – media skupiają naszą uwagę na kwestiach etnicznych, podczas gdy opresja i segregacja ekonomiczna stanowią sedno tych relacji: Palestyńczycy, Afroamerykanie, Tybetańczycy, Tutsi, Rohingya… Jednocześnie nierówności ekonomiczne odpowiadają za pogłębianie konfliktów etnicznych, wymuszając migrację i intensyfikując dyskurs konserwatywno-narodowy, który staje się w ten sposób zakładnikiem neoliberalnych polityk gospodarczych. Rasizm w tej perspektywie jest wyrazem walki klasowej.
Stworzenie systemu policyjnej represji służy utrzymaniu mechanizmów wyzysku bezpośredniego przez tzw. pracodawców i pośredniego za pomocą degresywnego systemu podatkowego. Nawet sam system mandatów policyjnych służy wyzyskowi ekonomicznemu. Kryminalizacja biedy ostatecznie może prowadzić do pozbawienia praw politycznych objętych nią obywateli, jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych (w 2012 r. było to prawie 6 mln. osób – więźniów byłych i obecnych) – a zatem podważać demokratyczność systemu politycznego.
Zakaz aborcji stanowi jedno z głównych narzędzi kryminalizacji ubóstwa obok zakazu prostytucji, narkotyków, włóczęgostwa, żebractwa, bezdomności itp. Kryminalizacja aborcji jest jednocześnie procesem prywatyzacji usług publicznych, których nie można już legalnie wykonać. Zgodzić się należy z konstatacją, że aborcja jest sposobem eksploatacji ekonomicznej i rozrodczej kobiet ubogich, ale jest to możliwe w istniejących obecnie warunkach nierówności ekonomicznych, co sprawia, że walka o prawa reprodukcyjne kobiet może się powieść tylko w efekcie walki o prawa socjalne i sprawiedliwość ekonomiczną, w tym podatkową. Innymi słowy, redystrybucja ekonomiczna staje się warunkiem emancypacji politycznej, umożliwiając realizację podstawowego hasła walk socjalnych w Polsce: nie ma wolności bez solidarności. Jedyną drogę w tym kierunku wyznacza feminizm socjalny, czego feminizm liberalny programowo nie chce zaakceptować, koncentrując się na walce jedynie z symptomami ekonomicznych nierówności. Kryminalizacja terminacji ciąży została wprowadzona w Polsce wraz z systemem kapitalistycznej akumulacji indukującej nierówności ekonomiczne.
Gdy się obserwuje postępującą militaryzację policji i rosnący aparat inwigilacji, jasnym się staje, że państwo policyjne liberałów wcale nie jest państwem tak bardzo minimalnym. Państwa, które opierają swój model ekonomiczny na intensyfikacji wyzysku klasy pracowniczej (ludu, narodu) poprzez degresywne systemy podatkowe, rozwijają w większym stopniu aparaty kontroli, inwigilacji, policyjny, karno-sądowniczy, więzienny, a także prywatne służby ochrony, systemy zabezpieczeń itp. To zjawisko wiąże się z obroną interesów ekonomicznych klas posiadających (często zagranicznych) przed szerokimi masami ludzi ubogich – definiowanych jako niebezpiecznych samych z siebie. Już w roku 1935 socjolog Stefan Czarnowski opisywał to zjawisko w eseju Ludzie zbędni w służbie przemocy.
Przykład niesłusznie idealizowanych Stanów Zjednoczonych, gdzie od lat 70. rozpoczął się proces obniżania progresji podatkowej, pokazuje, że w tym samym czasie doszło zarówno do wzrostu liczby osób znajdujących się w biedzie, jak i osób przetrzymywanych w więzieniach w tak znacznym stopniu, że kraj ten znalazł się na pierwszym miejscu indeksu inkarceracji. Z drugiej strony sytuują się demonizowane Chiny, które w tym okresie stały się głównym światowym motorem redukcji skrajnej biedy, podczas gdy odsetek więźniów w tym państwie utrzymuje się od lat na poziomie zbliżonym do innych krajów OECD (prócz Stanów Zjednoczonych) – mimo dużej grupy więźniów politycznych – i dużo niższym niż w Rosji, Tajlandii, Południowej Afryce, Iranie, Brazylii, Chile, Izraelu, Nowej Zelandii czy Ukrainie, a także Polsce.
Richard Wilkinson oraz Kate Pickett w książce Duch równości (2011) pokazali silną zależność pomiędzy nierównościami społecznymi a poziomem inkarceracji. W Polsce miał miejsce ponad dwukrotny wzrost liczby osadzonych: od 40 tys. w 1989 r. do 80 tys. w roku 2004. Populacja osadzonych utrzymywała się powyżej tego poziomu przez następne 10 lat. Jednak w roku 2014 spadła poniżej 79 tys., by w roku 2018 osiągnąć 74 tys. Jedyną alternatywą dla państwa opiekuńczego jest więc państwo policyjne, inkarceracje zamiast redystrybucji.
Rozrost państwa policyjnego liberałów ekonomicznych jest w przeważającej części efektem obranej przez nich polityki podatkowej opartej o degresję fiskalną. Zasadza się ona na znacznych obciążeniach podatkowych dla niżej zarabiających ludzi pracy oraz niskich dla posiadaczy kapitału. Wystarczy porównać obciążenia dochodów z pracy osoby zarabiającej pensję minimalną z obciążeniami właścicieli nieruchomości czerpiących z nich zyski, a przede wszystkim osób czerpiących zyski z instrumentów finansowych. Te ostatnie są trzy-cztery razy niższe niż podatki płacone od dochodów ludzi pracy. Same zasoby kapitału, zasoby majątkowe nie są opodatkowane w ogóle. Efektem tych rosnących nierówności społecznych są zmniejszające się wydatki na instytucje państwa opiekuńczego i wzrost wydatków na instytucje państwa policyjnego. Najbardziej skutecznym instrumentem walki z nierównościami społeczno-ekonomicznymi zaś jest odpowiednio skonstruowany, oparty o opodatkowanie zasobów majątkowych a nie dochodów z pracy system fiskalny – bardziej niż sama redystrybucja socjalna, z której w większym stopniu potrafią korzystać przedstawicielki klasy średniej (np. w konfrontacji z lekarkami czy systemem edukacyjnym). W zależności od konstrukcji więc system podatkowy może wspierać bądź osłabiać autorytarne zapędy elit ekonomicznych. A postępującemu autorytaryzmowi można zapobiegać na drodze ekonomicznej.
Stefan Paweł Załęski
Bezrobotny pracodawca, płatnik składek, bezproduktywny odpad procesu edukacyjnego trzeciego stopnia.
Zobacz inne teksty autora: Stefan Paweł Załęski
Szkice krytyczne
Z tej samej kategorii: