Para przy dziale obsługi klienta historii
Związek ten przypomina bardziej związek zawodowy
niż radziecki z okresu rewolucji przemysłowej
lat trzydziestych (to ta faza zakochania,
podczas której represje imają się innych kobiet
i mężczyzn – ofiar polityki miłości dwojga ludzi).
Pytasz o osobisty dowód? Na uprzemysłowienie relacji
choćby róża wyrwana z rąk kwiaciarki pierwszej potrzeby.
Zrzuciła kolce jak kołdrę i stanęła naga,
bezbronna na wysokości twoich oczu,
zamyślonych i odległych jak łagry na Syberii.
Chcę znów coś przeskrobać, by się w nich znaleźć;
transsyberyjska przejeżdża przez mój mięsień;
usilnie pracuje na twe względy, czerwoną sukienkę
koloru sztandaru. Jeszcze nie raz, mam nadzieję,
zawiśnie na krześle, krzesło jest w stanie
wziąć to na siebie. Ja mam na głowie ciebie,
czyli system monopartyjny i musimy być
we wszystkim jednomyślni, kiedy wszyscy dookoła
solidarnie zawiążą opozycję (zielone ludziki
wałęsają się pod oknami jakby częściej).
ZSRR rozpadł się w dziewięćdziesiątym
pierwszym, jeśli nam się to przytrafi, kto pierwszy
wyjdzie z recesji, kto się da zreprywatyzować,
jaki kto ma plan – nie wiem. Żyjemy
w związku z szansą na gospodarczy buum,
na razie jednak czekam na gospodarczy cud,
wdrożenie programu naprawczego.
Punkt pierwszy: w salonie przydałby się okrągły stół.
Księgarz wraca z przerwy obiadowej
Widziałem Niemców śmiejących się
z bezdomnego Polaka, który gdy postanowili podejść,
instynktownie podniósł ręce do góry
w geście powitania.
Księgarz dostrzega przerysowane niebo
i przypomina sobie popularny program
Na sekundy przed katastrofą samolotu
pojawia się kilkunastominutowa
reklama, która podaruje trochę czasu pasażerom,
jako że przed końcem warto zaciągnąć kredyt
na wygodne życie w zaświatach.
Najgorzej jest być weteranem małej wojny,
czy ktoś słyszał o weteranach wojny o Falklandy?
„Dlaczego słoń może zasłonić fortepian,
a fortepian nie może zafortepianić słonia?”
I czemuż to wielcy ludzie mają małe pieski? Pyta agent wpływu
poezji na świadomość przeciętnego czytelnika
czterech ścian; nie od dziś obsesją jest sprowadzanie
wszystkiego do przeciętności. Pokłosie wojny
nadludzi z resztą świata? Część wybranych właśnie obserwuje,
jak samolot linii JAPAN AIRLINES zbliża się do tafli wody,
gdyż za wysoko latał i to spadanie trwa już godzinę,
by można było rozkoszować się widokiem
z miejsca wypadku przy pracy sił niższych. Nie odchodź,
twoje potrzeby kłócą się z potrzebami
tych za sterami wieży kontroli wzlotów
i upadków oglądalności. Patrz, jak samolot
kruszy beton oceanu, aż podskakuje z radości
(i oceany, jak widać mają wodotryski),
wszystko bowiem zostało uczłowieczone.
Siedź więc spokojnie, pozostań w boksie fotelu,
pasażerem, nad którym pilot ma władzę
i w chwilach kryzysowych nie zawaha się jej użyć.
Uderzyć, gdy już myślałeś, że jednak
wszystko będzie dobrze i dociągniesz
na wyciągniętym podwoziu,
na wyciągniętych kopytach za życia.
A czarna skrzynka wiersza niech
będzie dowodem. Ktoś ją odczyta.
Rafał Różewicz
Urodzony w 1990 roku w Nowej Rudzie. Autor książek z wierszami: Product placement (2014), Państwo przodem (2016) oraz najnowszej Po mrok (wydawnictwo j, Wrocław 2019). Autor mieszka we Wrocławiu.
Zobacz inne teksty autora: Rafał Różewicz
Wiersze
Z tej samej kategorii: