Trzeba
zdjąć słońce – powiedziałem, zamykając okiennice. dziś
Święto Niepodległości, 99. rocznica. litości – nie wiedziałam!
z księżyca spadłam – słyszę głos z kanapy. nie poznałam
Agnieszki Maciąg – siedziała w samolocie obok sławnego
aktora – jego imię również wypadło mi z głowy. to był
stary film, ale Agnieszka się nie zmieniła (prawie) – w błąd
wprowadzają włosy: grzywka na alfa (gorączka Bandiego).
czy córka Piłsudskiego miała dzieci? głos z kanapy nie
daje za wygraną (z choinki się urwał?). Wódz spłodził
dwie córki – dworek Piłsudskiego stoi do dziś – troszczą się
o ten dom. i pamięć. jednak muszę odsłonić słońce –
powiedziałem, otwierając okiennice (mamy taki dziwny
dom) ale słońce już nie wchodzi! i dobry Boże tu
nie pomoże, ani pust wsiegda.
Bożena
nie filozofuj Boguś, nie wyprowadzaj mi wzorów na całkę,
ja wiem, że miłość to bomba, że taka ciecz dwuczynnikowa,
wiem, że osobno nic, i tak dalej – ptaszki zbierają fistaszki,
a świnki rodzynki – ale są pewne granice przyzwoitości,
po przekroczeniu których nie sposób nie zgłaszać sprzeciwu.
Powinnam wyciąć cię ze zdjęć, naturalnie mówiąc przepraszam,
ponieważ jestem od tego, żebyś od siebie odpoczął –
nieważne czy kochasz.
Opiekun
kazał jej się wyskrobać, a ona się bała, i pomyślała, że
prześpi się z innym mężczyzną, to jego sperma zabije
tamtą. Hłasko o tym pisał i ona to zrobiła, bo czytała
Hłaskę, a poza tym cholernie bała się doktora. a potem
wrócił tamten, i ona teraz dusi się ze śmiechu, kiedy on
jej opowiada o miłości, i o tym życiu, które razem
zaczęli.
Opium
I jak Irmina. Ma 60 lat i mieszka w burdelu, no. Ale w tym wieku
to jest się czym chwalić – usta i piersi ma pełne. Irmina ma też
cierpliwe ręce – i nie ma w tym żadnej przesady – zrobiła sweter
na drutach, rajtuzy dla syna. Ci niepalący plenią się wszędzie,
jak robactwo (dmuchnęła mi w twarz). A wybrani palą kubańskie
cygara w klubach dla avatarów kasy. Oni chcą żyć 100 lat! Ale
im wolno – za kasę to nawet takiego grzyba pocałuje miss Universum.
Kilku z nich się to udało. Elżbiety też mają swoje opium na choroby.
Skuliła się w kaszlu. Cholerna astma. Rodziłam cztery razy, o ile
pamiętam, ciągle się czegoś bałam. Właściwie to zawsze byłam
przecięta – tak jakby piłą do drewna, taką ręczną – zwykły lajf. Ale,
dopóki oddycham siłą woli Pana – dotknęła swoich piersi – mam
stałych klientów. Niektórzy tylko patrzą, niektórzy dotykają, a jeszcze
inni wsłuchują się w siebie. I żadnych głosów – pomijam zwierzęce
dialekty. Lubię Wagnera, czytam: Żywoty Świętych, Stendhala,
kocham Jamesa Tate’a! A od wczoraj pożeram Heraklita – miałam
myśleć – nie wejdziesz do tej samej rzeki – a ja weszłam wiele razy!
Marzą mi się Indochiny, fajka opium i zasnąć, jak Catherine Deneuve
(jest w podobnym wieku) – ‚Zakonnica idąca do burdelu’ – mawiał
boski Buniuel (zaśmiała się rzęsiście). Tam, gdzie nie ma śmiechu, jest
choroba. Tak, jestem wolna, chociaż jest mi smutno:
James Tate przecież umarł!
Aleksandra Zbierska
(1968) absolwentka poznańskiego Studium Piosenkarskiego im. Czesława Niemena. Występowała na deskach kabaretu „Warsztat” w Warszawie na Nowym Świecie (1987/89). Obecnie szef sekcji śniadaniowej w Cafe & Lunch L a v e n d a w Poznaniu. Laureatka wielu konkursów literackich, m.in. Konkursu im. Jacka Bierezina (Łódź 2008 – wyróżnienie honorowe), a także II Konkursu na zbiór wierszy im. Scherffera von Scherffensteina (Brzeg 2008), którego pokłosiem jest debiutancki tomik pt: Wibrujące ucho. W 2009 r. wydano drugi tom jej poezji pt. Panoptikon (Wyd. Black Unicorn). Publikacje: „Odra”, „Pogranicza”, „Arterie”, „Rita Baum”, „Tygiel Kultury”, „Wakat” , antologia Przewodnik po zaminowanym terenie (Ośrodek Postaw Twórczych, Biuro Festiwalowe IMPART 2016), antologia poezji kobiet 1989-2009 Solistki, antologia Free Over Blood. New Polish Poets Series (Zeszyty Poetyckie / OFF Press, Londyn 2011). Najnowsza książka pt. Biegnij ukazała się w wydawnictwie Mamiko (Nowa Ruda 2017).
Zobacz inne teksty autora: Aleksandra Zbierska